Czwartek, 2 maja 2024

imieniny: Zygmunta, Atanazego, Anatola

RSS

Kwarantanna jak domowe więzienie

23.06.2020 19:00 | 5 komentarzy | ska

Bezskuteczny kontakt z sanepidem i domowa izolacja przez wiele tygodni – w rodzinach górniczych często powtarza się ten sam scenariusz.

Kwarantanna jak domowe więzienie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Po pomoc do Warszawy

Do mieszkańców Skrzyszowa podjechaliśmy w piątek 12 czerwca, kiedy jeszcze domownicy nie mieli pobranych wymazów, a pan Radosław poznał już wynik drugiego testu, ale czekał na trzeci wymaz. W 30-stopniowym upale powitała nas szczelnie zamknięta brama, aby nikt postronny nie wszedł na posesję oraz 6 osób w maseczkach. Z zachowaniem bezpiecznej odległości udało się nam porozmawiać przez płot. – Do dzisiaj, 12 czerwca, dzwoniliśmy do sanepidu ponad 9000 razy, aby wyjaśnić naszą sytuację. Udało się nam w końcu dodzwonić do Warszawy na numer specjalnej linii w sprawie koronawirusa. Tam zapewniono nas, że jak najszybciej zajmą się naszym przypadkiem. Wkrótce minie nam miesiąc na kwarantannie – mówi Wioleta Spandel. Nie wiemy, czy w wyniku naszej interwencji w WSSE w Katowicach czy w wyniku interwencji pracownika sanepidu w Warszawie po telefonie pani Wiolety, w sobotę 13 czerwca do rodziny podjechał wymazobus, aby pobrać próbki od domowników. Państwo Spandelowie teraz czekają na wynik testów całej rodziny. – Nie mamy żadnych objawów, ja w końcu chciałbym wrócić do pracy, a najbardziej szkoda maluchów. Nie mogą wyjść nawet na spacer, dobrze, że przynajmniej mogą przebywać w ogrodzie – dodaje Radosław Spandel.

Listy, które leżą na poczcie

W tej sprawie wiele kontrowersji budzi jeszcze jedna sprawa – listu z sanepidu. Kiedy u rodziny ze Skrzyszowa 7 czerwca skończyła się kwarantanna, dzień później do domu podjechał listonosz, bo w systemie pocztowym posesja przestała widnieć na liście objętych kwarantanną. Listonosz przyniósł list… z sanepidu z informacją o nałożonej kwarantannie od 25 maja do 7 czerwca. – Kiedy nie ma kontaktu z sanepidem, oni wysyłają listy. Jak mają dotrzeć, jeśli listonosze nie jeżdżą na posesje z kwarantanną? To zupełny bezsens – komentuje pan Radek. W tej sprawie zgodnie z ustaleniami z rzecznik prasową śląskiego sanepidu, pytania wysłaliśmy mejlowo do WSSE. Zapytaliśmy, kiedy wreszcie rodzina pozna wyniki swoich testów, a także po co powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne wysyłają listownie decyzje o kwarantannie, skoro listy nie dochodzą? Pytamy także o inne podobne przypadki rodzin z naszego regionu, które zwróciły się do naszej redakcji.

Na razie bez wyjaśnień

Niestety do momentu składu tego wydania gazety nie udało się uzyskać odpowiedzi na nasze pytania. Do tej sprawy jeszcze wrócimy na naszych łamach. Warto jednak podkreślić, że rodzina ze Skrzyszowa skontaktowała się ostatecznie jedynie z infolinią dla obywateli w sprawie kwarantanny pod numerem (22) 250 01 15. Taki numer widnieje też jako pierwszy na stronie internetowej PSSE w Wodzisławiu Śląskim, wraz z adnotacją, że w sprawie wyników badań przesiewowych pracownicy kopalń powinni kontaktować się ze swoimi zakładami. – Są ludzie, którzy dzwonią bez przerwy. Dzwoni mąż, żona, syn, córka. Jeżeli są w kwarantannie, to musiał zaistnieć kontakt. Wiele osób jest niecierpliwych i chciałoby uzyskać informacje po dwóch, trzech dniach, a linie są przeciążone – wyjaśniała w minionym tygodniu Beata Kempa z WSSE, tłumacząc, że każdy przypadek problemów z kwarantanną należy potraktować indywidualnie, a nie można generalizować.