Zysk niewielu, utrapienie wszystkich
Pokopalniane hałdy stały się zmorą mieszkańców naszego powiatu. Również te, na których od lat nie jest składowany odpad. Dopóki nikt ich nie ruszał, zarastały powoli lasem, były urozmaiceniem pejzażu i nierzadko miejscem różnego rodzaju rekreacji. Do czasu aż ktoś wpadł na pomysł, że hałdy można rozebrać, po to by odzyskać kilka procent węgla, które w sobie kryją, oraz zalegające w zwałowiskach kruszywo. Od kilku lat wszyscy odczuwamy efekty tego legalnego procederu, przez niektórych nazywanego „inwestowaniem”. Są to spore zapylenie powietrza, wzmożony ruch ciężarówek, niszczone i zabrudzone publiczne drogi. Na zarobku kilku podmiotów cierpią mieszkańcy niemal całego powiatu.
Miasto syfu
Największe utrapienie mają jednak mieszkańcy Pszowa. Tu jedna hałda – Wrzosy II - jest rozbierana, kolejna – Wrzosy I, największa pszowska hałda o szacowanej pojemności 6 mln ton kruszywa - wystawiona została przez SRK na sprzedaż. – Na dole na terenach po KWK Anna mamy sortowanie i przerzucanie ton węgla, raczej nie pochodzącego ze zwałów kopalnianych, u góry na hałdzie rozbiórkę i jej eksploatację. Kiedyś w Pszowie mieliśmy kopalnię gdzie wydobywano węgiel z podziemi, a teraz mamy pseudokopalnie odkrywkowe. Trudno tu o zachowaniu przepisów ochrony środowiska, ale pomimo naszych zgłoszeń i wniosków odnosimy wrażenie, że instytucje powołane do kontroli czy nadzoru nad ochroną środowiska, prawem budowlanym i zgodnością takiej działalności z prawem, być może i działają jednak od roku mieszkańcy miasta tych działań nie zauważają. A ta szkodliwa dla miasta i jej mieszkańców działalność trwa w najlepsze – komentuje Piotr Kowol, wiceburmistrz Pszowa. Także opinie mieszkańców Pszowa są jednoznaczne – wszyscy mają dość brudu i pyłu. - Wystarczy się przejechać ulicą Traugutta i zobaczy pan to całe błoto. My to mamy na autach, na butach. Proszę zobaczyć na chodniki, całe zabrudzone – mówi pan Jan, mieszkaniec os. Tytki. W podobnym tonie wypowiadają się inni mieszkańcy. - Wszyscy tu mamy dość syfu. Raz widziałam zamiatarkę, która czyściła drogę. Jak nie pył w lato, to takie błoto w zimie. To miasto tonie w brudzie przez auta z hałdy – mówi mieszkanka os. Grunwaldzkiego. Jak poinformował na lutowej sesji Rady Miasta wiceburmistrz Piotr Kowol, w styczniu po kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska na terenie rozbieranej hałdy, 31 stycznia 2020 r. na właściciela terenu nałożono karę w wysokości 200 tys. zł za bezprawne przetwarzanie odpadów na tym terenie. Jak zwracają uwagę mieszkańcy, w wyniku rozbiórki hałda miała znikać, a tymczasem... znów rosną zwały kruszywa, które przywożone jest na ten teren ciężarówkami. Dlatego WIOŚ przeprowadził ponowne oględziny wraz z policją. Ustalono, że nic się nie zmieniło, a prowadzona działalność nadal przebiega bez wymaganego zezwolenia. Zarządzono więc kolejną kontrolę, której termin jeszcze nie jest znany.
Ludzie:
Marcin Połomski
Burmistrz Miasta Rydułtowy