Radny Lenk obawia się smrodu i dzikich wysypisk śmieci, wiceprezydent Konieczny uspokaja
Planowana podwyżka opłaty śmieciowej w Raciborzu z 13,5 zł do 21 zł zdominowała posiedzenie miejskiej komisji gospodarki. W dyskusji wzięli udział radni Marcin Fica, Mirosław Lenk, Marian Czerner oraz wiceprezydent Dominik Konieczny.
Tanio już było
19 grudnia radni zdecydują, czy od nowego roku czeka nas podwyżka opłaty śmieciowej. Projekt stosownej uchwały został przygotowany przez władze Raciborzu w oparciu o cenę zaproponowaną przez firmę Empol w nierozstrzygniętym przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Prezydent Dariusz Polowy podał w uzasadnieniu do projektowanej uchwały, że analiza dochodów i wydatków systemu gospodarki odpadami komunalnymi przewidzianych na rok 2020 wskazuje, iż aktualnie obowiązujące stawki opłat ponoszonych przez właścicieli nieruchomości nie pokryją kosztów funkcjonowania systemu.
Dotychczasowe stawki miesięczne od osoby to 13,5 zł za odbiór i zagospodarowanie śmieci segregowanych oraz 27 zł za śmieci niesegregowane. Jeśli podwyżka dojdzie do skutku, wówczas za śmieci segregowane zapłacimy 21 zł, a za niesegregowane 63 zł.
Mieszkańcy nie wiedzą, co ich czeka
Planowana przez władze Raciborza podwyżka opłaty śmieciowej zdominowała posiedzenie komisji gospodarki (12.12.2019 r.). Ilu mieszkańców płaci za odbiór odpadów niesegregowanych? O ile zdrożała opłata marszałkowska? Jak miasto zamierza kontrolować, czy osoby deklarujące segregację odpadów faktycznie to robią? Jak do planowanej podwyżki opłaty odnosi się prezydent Polowy, który w kampanii wyborczej zapowiadał obniżkę opłaty? To tylko część pytań, które radny Marcin Fica (opozycja, Razem dla Raciborza) skierował do wiceprezydenta Dominika Koniecznego.
Głos w dyskusji zabrał również radny Mirosław Lenk (Razem dla Raciborza). Stwierdził, że podwyżki opłaty śmieciowej nie da się uniknąć, a stawka w okolicach 20 zł od osoby będzie sytuować Racibórz w gronie gmin o relatywnie niskiej wysokości tej daniny.Radny Lenk wytknął władzom brak kampanii informacyjnej, w której z jednej strony należałoby poinformować mieszkańców o przyczynach podwyżki, a z drugiej strony wytłumaczyć, co zmieni się w systemie odbioru odpadów w przyszłym roku. To ostatnie dotyczy konieczności segregacji nowego rodzaju odpadów, czyli bioodpadów*. - Brakuje wyjaśnienia i prostej informacji. To należy zrobić - podkreślił M. Lenk.
Śmierdzące pojemniki, pogłówne i śmieci w rowach
Były prezydent Raciborza obawia się również, że pojemniki na nowe odpady będą źródłem nieprzyjemnych zapachów. Mieszkańcy będą obwiniać o tę uciążliwość miasto, więc zawczasu należałoby zorganizować spotkania z zarządcami wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni, aby uprzedzić ich o konieczności czyszczenia tych pojemników. Taka usługa mogłaby stać się częścią oferty Przedsiębiorstwa Komunalnego.
W swojej wypowiedzi Mirosław Lenk nawiązał również do konieczności uszczelnienia systemu poboru opłat. Przyznał, że jemu się to nie udało, dlatego z zainteresowaniem będzie przyglądał się działaniom obecnych władz w tym temacie (pisaliśmy o tym w artykule Na domkach segregują śmieci, a w blokach wrzucają do kontenerów jak leci?).
Radny Lenk obawia się również tego, że wyłącznie przedsiębiorców z miejskiego systemu odbioru odpadów (taką możliwość wprowadza nowa ustawa), przełoży się na powstawanie dzikich wysypisk śmieci. - Proszę popatrzeć na sąsiednie gminy, gdzie przedsiębiorcy nie są objęci systemem odbioru odpadów, proszę pojeździć polnymi drogami. Są dzikie wysypiska, są odpady budowlane - powiedział M. Lenk.
Nie ma powodu do obaw
- Nie podzielam alarmistycznych obaw pana radnego, że będzie trudno, że będzie śmierdziało - odpowiedział wiceprezydent Dominik Konieczny. Podkreślił, że jedyne zmiany jakie czekają mieszkańców od nowego roku to podwyżka opłaty oraz konieczność segregacji dodatkowej frakcji odpadów. D. Konieczny uważa, że część mieszkańców będzie musiała przyzwyczaić się do nowych przepisów i zapewne przez pewien czas bioodpady nadal będą trafiały do kontenerów na odpady zmieszane.
Wiceprezydent Raciborza sceptycznie odniósł się do pomysłu cyklicznego czyszczenia kontenerów, gdyż będzie się to wiązać z dodatkowymi kosztami, które koniec końców poniosą mieszkańcy. Nie widzi również potrzeby, aby PK zajmowało się tego typu działalnością.
Urzędnicy będą monitorować system poboru opłat. Jeśli podwyżka opłaty śmieciowej rzeczywiście przełoży się na zmniejszenie liczby deklaracji, wówczas władze mogą wrócić do koncepcji powiązania wysokości opłat śmieciowej ze zużyciem wody lub metrażem mieszkań. - Nie jest powiedziane, że teraz mamy pogłówne i tak będzie zawsze - podkreślił Dominik Konieczny.
Dalej wiceprezydent wyjaśnił, że w 2020 roku nie zmienią się zasady odbioru odpadów od firm, jednak w kolejnych latach przedsiębiorcy zyskają możliwość wyboru - czy chcą korzystać z miejskiego systemu odbioru i zagospodarowania odpadów, czy też będą na własną rękę wynajmować firmy specjalizujące się w tego rodzaju działalności.
Na koniec Dominik Konieczny przypomniał, że główną przyczyną podwyżki opłaty śmieciowej jest wzrost płacy minimalnej, a także wzrost cen energii oraz innych czynników, m.in. podwyżki tzw. opłaty marszałkowskiej. Problemem jest również brak konkurencji na rynku. W Raciborzu ofertę na odbiór odpadów przedstawił tylko Empol. Podobnie jest w innych gminach.
Szkoda, że PK pozbyło się śmieciarek
Radny Marian Czerner (Niezależni Michała Fity) stwierdził, że problem podwyżki opłaty śmieciowej wynika bezpośrednio z rezygnacji raciborskiego PK ze świadczenia usług odbioru odpadów. - Ponosimy w tej chwili konsekwencje tego przełomowego momentu, kiedy oddaliśmy w ręce prywatne transport odpadów i musimy się z tym zmierzyć - podkreślił i dodał, że nie będzie wskazywał winnych takiego stanu rzeczy.
W polemikę z byłym prezesem Przedsiębiorstwa Komunalnego wdał się Mirosław Lenk. Zauważył, że zakup samochodów do odbioru odpadów przerastał ówczesne możliwości PK. Były prezydent Raciborza wątpi w możliwość uniknięcia podwyżki opłaty śmieciowej, gdyby PK nadal zajmowało się odbiorem odpadów. Jako przykład podaje radykalny wzrost kosztów prowadzenia schroniska dla zwierząt czy bieżącego utrzymania dróg i chodników, a więc tych obszarów, które miasto nadal zleca PK. Ze śmieciami byłoby podobnie - uważa M. Lenk.
* Do osobnych pojemników wrzucać będziemy odpady warzywne i owocowe, skorupki jaj, fusy, rośliny doniczkowe oraz resztki jedzenia (za wyjątkiem mięsa, kości oraz tłuszczów zwierzęcych, które tak jak do tej pory trafiać będą do pojemników na odpady zmieszane).
** To opłata związana ze składowaniem odpadów, jej wzrost ma związek m.in. z zaostrzeniem przepisów dozoru składowisk, co ma doprowadzić do wyeliminowania problemu pożarów wysypisk śmieci.
Ludzie:
Dominik Konieczny
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Marcin Fica
Radny Miasta Racibórz
Marian Czerner
Radny Raciborza
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
2 komentarze
Radny Miro mógłby trochę bardziej być stanowczy, ta rozlazłość i tak mu z kontrolerem nie pomoże.
Błyskotliwy Maryjan powinien sobie pamięć odtworzyć.za jego czasów miejska spóła woziła śmieci za 140 zeta od tony i robiła długi oraz posiadała zdezelowane śmieciary kupione przez tegoż Maryjana za całkiem spore środki/ktoś się złomu pozbył.W spółce de facto rządziła studentka Magdalena,czego nie ukrywała wypisując emajle do Mira,co wtenczas był wodzem miasteczka.Tych nieudolnych Maryjanowych ruchów nie mógł już w końcu nawet Miro znieść i Maryjan, mimo protekcji Tadea , wyleciał po decyzji nadzorującej rady.Nowy prezes , ocenił stan zastany i słusznie postanowił konsorcjum zawrzeć z prywatnymi, co skutkowało obniżką ceny do 118 zł za tonę wożonych śmieci i tym,ze spółka na śmieciach długów miastu nie robiła. I jeszcze udało się ten cały złom poMaryjanowy za niezłą kasę sprzedać na chwile przed jego zezłomowaniem. Wszystko ze śmieciami było ok,,ceny dla mieszkańców były najlepsze w okolicy. Ino studentka Magdalena w odstawkę poszła.Suweren sprawił ,że do władzy w miasteczku niejaki Portowy się dorwał, co krzyczał,że ceny za przewóz śmieci są strasznie duże bo aż 118 za tonę.Na dzień dobry Portowy rozwalił całe władze spółki tj powołał swoich fachowców ale bez Maryjana. Po roku ceny wywozu śmieci skaczą do 260 zł za tonę, Maryjan znowu się na wszystkim zna, tylko zrobić nic nie umie. a Miro przeprasza dla przepraszania,. Portowy grzmi ,że tera to nie jest drogo ,te 260 zeta za tonę,TYLKO RYNKOWO .A suweren i tak za to bulnie bo się ceny dla ludności podniesie.Portowy huknie sobie kolejnego selfiacza z jakimś pisiakopluszakiem i będzie git,
Na szczęście to tylko bajka ,bo w naszym mieście wspaniały i mądry prezydent, co czyta Tacyta, czuwa nad wszystkim ,łącznie z flagą na maszcie,a ludność jest szczęśliwa ,że ma takie niskie ceny za usługi komunalne.
Pomysł opłat " od metrażu lub zużycia wody" - To już będzie rozbój. P. Konieczny ma bardzo niebezpieczny dla nas plan sieciowy. Na TO nie zgadzamy się!