Schronisko niezgody. Niechęć czy racjonalne argumenty?
W budynku przy ul. Marklowickiej 17 w Wodzisławiu mają powstać kolejne mieszkania socjalne. To oznacza koniec schroniska dla bezdomnych mężczyzn, które od lat działa w jednej z części budynku.
Barbara Chrobok nawiązuje też do obecnej sytuacji. Tłumaczy, że miasto jest zobowiązane do tego, by zapewnić odpowiednią liczbę lokali socjalnych. - To niezbędne. Chodzi nie tylko o lokale przy ul. Marklowiciej. Potrzeb jest więcej - zaznacza. Dodaje, że spółka Domaro administruje budynkiem przy Marklowickiej i że pojawiają się też skargi mieszkańców z istniejących tam już lokali socjalnych, że czasami bezdomni nocują na wspólnych częściach budynku, bo np. są pijani i nie mogą być wpuszczeni do schroniska. - Nie możemy być obojętni na takie sygnały - mówi prezes Domaro.
Przypomnijmy, że Towarzystwo Charytatywne „Rodzina” realizuje projekt ze środków unijnych. Za ponad 1,64 mln zł. - Dzięki temu projektowi bezdomni mężczyźni mają szansę na to, by wyjść z bezdomności. Uczą się zawodu, uczestniczą w kursach na ochroniarza, ogrodnika, kursie komputerowym czy sprzątania. Prócz tego spotykają się z psychologiem czy innymi specjalistami - mówi Grażyna Mnich, o czym pisaliśmy już tydzień temu. Nie jest więc tak, że schornisko nie próbuje aktywizować osób bezdomnych.
(mak)
Komentarze
1 komentarz
Pani Chrobok ...dodaje, że spółka Domaro administruje budynkiem przy Marklowickiej i że pojawiają się też skargi mieszkańców z istniejących tam już lokali socjalnych, że czasami bezdomni nocują na wspólnych częściach budynku, bo np. są pijani i nie mogą być wpuszczeni do schroniska.
Iść tokiem myślenia Pani Chrobok to jeżeli bezdomny i najczęściej pijany wejdzie do Galerii Karuzela i zaśnie należy zlikwidować galerię.
Żeby tylko taki bezdomny nie wszedł do Pani biura :)