Czwartek, 28 listopada 2024

imieniny: Zdzisława, Lesława, Gościerada

RSS

Miał być stok narciarski, jest zawiadomienie do prokuratury

07.09.2019 07:00 | 24 komentarze | juk

Władze Pszowa złożyły w wodzisławskiej prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedsiębiorcę działającego na pokopalnianych terenach. - W naszej ocenie działalność prowadzona jest niezgodnie z prawem - mówią stanowczo włodarze.

Miał być stok narciarski, jest zawiadomienie do prokuratury
Film został wykonany przez redakcję miesięcznika "Pszowik". Zdjęcie jest kadrem z filmu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Powiadomili prokuraturę

Urząd bezzwłocznie wystąpił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wodzisławiu Śl. oraz do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach o dokonanie odpowiednich kontroli prowadzonej na hałdzie działalności. W międzyczasie pszowscy włodarze powzięli własne działania. - 24 lipca złożyłem do wodzisławskich organów ścigania zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez firmę działającą na hałdzie przy ul. Traugutta - mówi Kowol. - Obecnie czekamy na podjęcie odpowiednich działań przez zaangażowane w sprawę instytucje - dodaje.

A miał być tak pięknie...

W 2012 r. zrobiło się głośno o pszowskiej hałdzie. Wszystko za sprawą koncepcji jej zagospodarowania. Przypomnijmy, że zakładała ona budowę m.in. stoku narciarskiego o długości około 240 metrów z wyciągiem szynowym, toru saneczkowego, placów zabaw i parku z miejscami wypoczynkowymi. Ówcześni włodarze miasta przekonywali, że o kompleksie nie byłoby mowy, gdyby nie współpraca z firmą Gwarex, która do dziś jest właścicielem terenu. Przedsiębiorstwo miało zrekultywować hałdę, a po skończonej pracy przekazać miastu teren za symboliczną złotówkę. Szacowano, że nastąpi to około 2015 r. Firma w 2014 r. otrzymała ze Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. pozwolenie na budowę parku wypoczynkowo-rekreacyjnego.

Postanowiliśmy skontaktować się z szefami Gwarexu. Chcieliśmy zapytać o prace prowadzone na hałdzie. Mimo kilkukrotnych prób nie udało nam się porozmawiać z przedstawicielami firmy.

fot. Leszek Piątkowski

(juk)