środa, 26 czerwca 2024

imieniny: Jana, Pawła, Miromira

RSS

Znów afera śmieciowa z Arkadiuszem B. w roli głównej

15.03.2019 19:00 | 39 komentarzy | mak

Bulwersujące odkrycie w Bukowie. Stare gumy, zużyte opony, sterty gruzu - tony śmieci zostały wysypane na prywatnej działce należącej do Arkadiusza B. - tego samego, który kilka lat temu nielegalnie podrzucił śmieci w Syryni i został za to ukarany przez sąd. Tym razem „twórcy” składowiska - w tym Arkadiusz B. - zostali przyłapani na gorącym uczynku.

Znów afera śmieciowa z Arkadiuszem B. w roli głównej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Przestępstwo czy wykroczenie?

Teraz funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Gorzycach prowadzą czynności zmierzające do ustalenia czy ujawnione składowisko kwalifikuje się na przestępstwo czy wykroczenie. - Po wykonaniu niezbędnych czynności i ustaleniu okoliczności zapadnie decyzja co do dalszego toku postępowania - zapowiada rzeczniczka policji.

Pod nadzorem

Co istotne, śmieci nadal zalegają na działce w Bukowie. Policjanci cały czas mają ten teren na oku. Nie można bowiem do puścić do sytuacji, że śmieci niespodziewanie „wyparują”. Na przykład pod osłoną nocy zostaną przewiezione w inne ustronne miejsce.

Człowiek od ciosu mamuta

Przypomnijmy, że Arkadiusz B. - czyli odkrywca ciosu mamuta z Zawady, kojarzony również z działalnością gastronomiczną - był już w przeszłości uczestnikiem innej afery śmieciowej. Dokładnie 2 września 2015 r. odkryto nielegalne składowisko odpadów na prywatnej działce przy ul. Raciborskiej w Syryni, naprzeciwko wjazdu do nowych Nieboczów. Wysypano 150-200 ton odpadów, głównie plastików. Policja przez kilka miesięcy prowadziła czynności wyjaśniające. Przesłuchiwała kolejnych świadków, bo sprawa miała charakter wielowątkowy. Ostatecznie sporządziła do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śl. wniosek o ukaranie czterech osób, w tym Arkadiusza B. z Bukowa, który „pozbywał się odpadów komunalnych w sposób niezgodny z przepisami, tj. wyrzucał je na cudzy grunt rolny”. Wyrokiem sądu Arkadiusz B. został wtedy ukarany grzywną w wysokości 800 złotych.

(mak)