Czwartek, 9 maja 2024

imieniny: Grzegorza, Bożydara, Karoliny

RSS

Jak przeżyć za 1633 zł na rękę? Szkolne woźne i kucharki mają dość

07.03.2019 07:00 | 31 komentarzy | mak

Pani Ewa od lat pracuje jako woźna w wodzisławskim przedszkolu. Sprząta sale, nosi i podaje dzieciom posiłki, myje po śniadaniu i obiedzie. A to wszystko za 2250 zł brutto, czyli nieco ponad 1630 zł na rękę. W podobnej sytuacji jest wiele kucharek, sprzątaczek, konserwatorów i sekretarek, czyli w skrócie - pracowników administracji i obsługi wodzisławskich placówek oświatowych. Mają dość niskich pensji. Swoje niezadowolenie wyrazili na sesji rady miasta.

Jak przeżyć za 1633 zł na rękę? Szkolne woźne i kucharki mają dość
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Walka o lepszy byt

Nic więc dziwnego że pracownicy administracji i obsługi wodzisławskich placówek oświatowych postanowili zawalczyć o podwyżki. Już w listopadzie zwrócili się do wodzisławskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, by ten ich, po raz kolejny wspomógł. Trwały rozmowy, a ich konsekwencją było spotkanie pracowników oświaty z prezydentem Mieczysławem Kiecą, które odbyło się 20 lutego. Prezydent ostatecznie zaproponował zabezpieczenie w budżecie 800 tys. zł na podwyżki dla tej grupy zawodowej. Samo spotkanie odbiło się jednak szerokim echem na samej sesji rady miasta. Dlaczego? Już wyjaśniamy.

Zgrzyt komunikacyjny?

Zanim pracownicy administracji i obsługi wodzisławskich placówek oświatowych opowiedzieli na sesji o swoich problemach, głos jako pierwszy zabrał przewodniczący rady miasta Dezyderiusz Szwagrzak. Jak się okazało - nieprzypadkowo. - Wiem, że to pan prezydent zaprosił państwa na sesję - zwrócił się do pracowników administracji i obsługi. - Wiem też, że na spotkaniu z państwem 20 lutego było mówione, że teraz „jest 12 radnych, którzy rządzą i mogą podjąć inną decyzję odnośnie tych 800 tys. zł. I jeszcze było wspomniane, że „radni z komisji budżetu nie przyjęli poprawek do samego budżetu” - kontynuował Szwagrzak chcąc w ten sposób pokazać, że prezydent Mieczysław Kieca niepotrzebnie - zdaniem przewodniczącego - wzbudzał niepokój co do losów 800 tys. zł na podwyżki. - Chcę jasno podkreślić, że nasze wątpliwości nie dotyczyły podwyżek, ale innych tematów. Samym podwyżkom nikt się nie sprzeciwiał. Co więcej, radny Adrian Jędryka z koalicji pytał, dlaczego te podwyżki nie zostały wcześniej zgłoszone do budżetu - mówił Szwagrzak. Dodał też, że radni koalicji wystąpili o informacje na temat wysokości zarobków pracowników administracji i obsługi. - Jako radni koalicji byliśmy zażenowani tym, jak niskie są wasze wynagrodzenia. Zapewniam was, że 12 radnych z koalicji na pewno zagłosuje za podwyżką dla was - zagwarantował.

Przewodniczący Szwagrzak dodał też, że jego zdaniem na minimalne wynagrodzenie nie powinny składać się premie czy wysługa lat. A tylko pensja zasadnicza. Cała reszta powinna być dodatkiem do tej podstawy. Dostał za to głośne brawa. - Nie mogę się też zgodzić z panem prezydentem, że nie ma sensu podwyższać pensji co rok o 50 czy 100 zł. Bo gdyby 10 lat temu zaczęto wam podwyższać każdego roku pensję o 50 zł, to dziś byłaby z tego już poważna kwota - mówił.

Ze słowami Szwagrzaka nie zgodził się prezydent Mieczysław Kieca. Stwierdził, że nigdy nie stosował przekazu, że „prezydent chce dać podwyżki, a radni koalicji nie”. - Takich słów nigdy nie było. Są na to świadkowie. Wyjaśniłem jedynie, że kompetencją prezydenta jest wskazanie wolnych środków na podwyżki i to zrobiłem. Powiedziałem też, że głosowanie polega na tym, że to większość musi zagłosować. Przekazałem również, że cały projekt zmian w budżecie nie uzyskał pozytywnej opinii radnych z komisji budżetu, co było zgodne z prawdą - wyjaśniał prezydent. - Cieszę się bardzo z deklaracji rady miasta - skomentował zapewnienie, że w głosowaniu radni będą za podwyżkami.

Ludzie:

Mieczysław Kieca

Mieczysław Kieca

Prezydent Wodzisławia Śl.