Sobota, 27 kwietnia 2024

imieniny: Teofila, Zyty, Żywisława

RSS

Jak przeżyć za 1633 zł na rękę? Szkolne woźne i kucharki mają dość

07.03.2019 07:00 | 31 komentarzy | mak

Pani Ewa od lat pracuje jako woźna w wodzisławskim przedszkolu. Sprząta sale, nosi i podaje dzieciom posiłki, myje po śniadaniu i obiedzie. A to wszystko za 2250 zł brutto, czyli nieco ponad 1630 zł na rękę. W podobnej sytuacji jest wiele kucharek, sprzątaczek, konserwatorów i sekretarek, czyli w skrócie - pracowników administracji i obsługi wodzisławskich placówek oświatowych. Mają dość niskich pensji. Swoje niezadowolenie wyrazili na sesji rady miasta.

Jak przeżyć za 1633 zł na rękę? Szkolne woźne i kucharki mają dość
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pracownicy administracji i obsługi wodzisławskich placówek oświatowych to spora grupa ludzi. Łącznie 270 pracowników na 234 etatach. Sprzątaczki, sekretarki, woźne, salowe, kucharki, konserwatorzy, intendentki... Wszystkich łączy to, że mało zarabiają. Najniższą krajową lub niewiele więcej. Z tego powodu przyszli na sesję rady miasta, która odbyła się 27 lutego. Zdecydowani, by walczyć o poprawę swojej sytuacji materialnej. Było tyle osób, że nie wszyscy zmieścili się na sali obrad. Zajęli też korytarz, część stała na schodach.

A wśród nich samotne matki...

Jedną z takich osób była pani Ewa. Zawodowo pracuje od 35 lat. Od 30 jako woźna oddziałowa. - Moja pensja brutto to 2236 zł. To znaczy, że mam dopłacane 14 zł, żeby w ogóle osiągnąć najniższą krajową - ubolewa kobieta. Co oburzające, pensja zasadnicza pani Ewy to ledwie 1720 zł brutto. Reszta to 20 proc. wysługi lat (344 zł) i 10 proc. premii (172 zł). Do tego wspomniany dodatek wyrównujący w kwocie 14 zł, żeby mogła dostać najniższą krajową, czyli łącznie 2250 zł brutto. - Na rękę dostaję jakieś 1630 zł. Ale są przecież dziewczyny, które pracują na 3/4 etatu. Wśród nas są też samotne matki, które nie mają mężów. Jak one mają sobie poradzić? - pyta pani Ewa. Ze strachem patrzą też w przyszłość. Mają świadomość, że ich emerytury będą głodowe. - A koszty życia ciągle rosną. Proszek, płyn do naczyń, podstawowa żywność. I za chwilę już nie ma 100 zł w portfelu. Do tego opłacenie mieszkania - wylicza. - Kiedy nowe dziewczyny przychodzą i dowiadują się, jakie my mamy zarobki, to rezygnują. Aż nie mogą w to uwierzyć - dodaje.

Żeby dostać nieco ponad 1630 zł pensji, pani Ewa musi się napracować. - Naszym obowiązkiem jest sprzątanie sal, poza tym nosimy i podajemy śniadania czy obiady. Po posiłkach sprzątamy. Jeśli trzeba, pomagamy paniom nauczycielkom. Gdy trzeba coś np. powycinać z dzieciaczkami, to jesteśmy do dyspozycji. Jak nie ma ogrodnika czy konserwatora, to też wykonujemy różne dodatkowe prace, chociażby w ogrodzie - mówi.

Pasek wstydu

– Ościenne miasta tak samo jak Wodzisław mają problem z budżetem. Ale tam jakoś sobie radzą, bo co roku przekazują dodatkowe środki na podwyżki. A my w Wodzisławiu z zarobkami poszłyśmy wstecz. To jest wstyd! - irytuje się z kolei pani Anna. - Ludzie, jak widzą nasze paski wypłat, są zażenowani - mówi inna kobieta z grona pracowników obsługi i administracji. 

Ludzie:

Mieczysław Kieca

Mieczysław Kieca

Prezydent Wodzisławia Śl.