Mniej hałasu i pyłu na Stalowej
Mieszkańcy narzekali na hałaśliwego i pylącego sąsiada. Urzędnicy oraz inspektorzy wszczęli kontrole. W międzyczasie sąsiadom udało się dojść do porozumienia.
Co na to GP ECO?
Zwróciliśmy się do firmy GP ECO z prośbą o ustosunkowanie się do wskazanego nam przez Czytelników problemu. Skontaktował się z nami Przemysław Papiernik, prezes zarządu przedsiębiorstwa. Powiedział nam, że źródłem problemu jest umiejscowienie budynków mieszkalnych w strefie przemysłowej, na terenie której działa jego przedsiębiorstwo. Jednocześnie zapowiedział podjęcie kroków, których efektem będzie przeniesienie instalacji do przetwarzania odpadów, tak aby zredukować uciążliwość hałasu.
Niezależnie od rozmowy telefonicznej, P. Papiernik dostarczył komentarz dotyczący całej sprawy (publikujemy go obok artykułu).
Doszli do porozumienia
W minionym tygodniu doszło do spotkania mieszkańca ulicy Stalowej (autora ostatnich zgłoszeń dot. GP ECO) oraz prezesa GP ECO Przemysława Papiernika. – Udało się wypracować kompromis. GP ECO zadeklarowało, że w weekendy nie będzie w ogóle pracować, a w pozostałe dni czas pracy urządzeń będzie krótszy. Rankiem będą zaczynać troszkę później, wieczorem troszkę szybciej kończyć. Poza tym mają zabudować te urządzenia. Na ten moment jestem usatysfakcjonowany – poinformował nas mieszkaniec Stalowej, szczęśliwy z polubownego rozwiązania sprawy.
Wojtek Żołneczko
Kompromis można było wypracować wcześniej
Na wstępie pragniemy podkreślić, iż o naszej uciążliwości, odczuwanej przez niektórych sąsiadów, dowiedzieliśmy się od organów państwowych oraz organów kontrolnych. Ubolewamy nad tym, iż z tym problemem nie zwrócono się bezpośrednio do nas, ponieważ wcześniej wypracowalibyśmy kompromis. Uważamy, że najlepszym sposobem załatwienia spraw sąsiedzkich jest uczciwa i szczera rozmowa. Takie rozmowy, z naszej inicjatywy, odbyły się w zeszłym tygodniu i zaowocowały wypracowaniem wspólnego stanowiska.
Chcielibyśmy podkreślić, iż działalność produkcyjna naszej firmy oparta jest na odpowiednich zezwoleniach wydanych przez stosowne urzędy.
Wyniki badań WIOŚ niewiarygodne
Co do zasady istotnie, charakter działalności firmy – produkcyjny – czasami z uwagi na trudności techniczne lub problemy logistyczne wymaga dodatkowej pracy celem wykonania kontraktów na czas. Jednakże, nigdy nie stwierdziliśmy przekroczenia jakichkolwiek dopuszczalnych norm hałasu czy zapylenia innych niż wynikające ze standardowej działalności firmy. Nasz zakład posiada akredytowane pomiary hałasu, potwierdzające zgodność z dopuszczalnymi normami poziomu hałasu na terenach chronionych akustycznie.
W tym miejscu należy nadmienić, iż nasz zakład został skontrolowany przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach, który co prawda wykazał przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu na terenie chronionym akustycznie, jednak wyniki tych badań zostały przez nas zakwestionowane jako niewiarygodne i przeprowadzone z rażącym naruszeniem metodyki referencyjnej, co zostało potwierdzone skargą do CLB WIOŚ.
Komentarze
1 komentarz
To jest straszne jak urzędnicy starają się utrudniać działanie firm. Każda działająca firma to rozwój w każdym kierunku- ludzie mają pracę, miasto i państwo ma podatki (między innymi na wypłaty dla urzędników). Urzędnicy natomiast starają się zamiast pomagać (tak na prawdę we własnym interesie) przedsiębiorcom jak najbardziej utrudniać ich działanie. I tu na pewno zgodzą się ze mną inni którzy mieli do czynienia z panem Spornym (nazwisko jak najbardziej na miejscu) który wysyła swoich pracowników do firm z nakazem szukania tak długo aż coś znajdą (informacja od pracownika jemu podległego). Oprócz ochrony środowiska, która żeby coś znaleźć manipuluje metodyką i wynikami badań (np. tak jak opisano w artykule), po aferze z awarią w oczyszczalni ścieków która w wyniku zbyt niskiego napowietrzenia ścieków do których trafiła serwatka (oczywiście z nieustalonego źródła, bo producentów serwatki w Raciborzu mamy pięćdziesięciu) zaczęła drążyć i nękać przedsiębiorców kontrolami składu ścieków (nie tylko tych produkujących serwatkę). Bo oczyszczalnia nawet z takim zrzutem serwatki by sobie bez problemu poradziła (i radziła sobie w przeszłości) tylko że ktoś zawalił, nie napowietrzył, bo niesprawne były sprężarki...