Nie dowiemy się, kto skaził raciborską oczyszczalnię
Straty idące w tysiące złotych i wielodniowy odór roznoszący się nad miastem. To bilans kwietniowej awarii oczyszczalni ścieków w Raciborzu, która została spowodowana wpuszczeniem do kanalizacji toksycznej substancji. Wszystko wskazuje na to, że sprawcy się upiekło.
Podejrzenia padły na duże zakłady i gospodarstwa działające na terenie miasta. Mimo intensywnej pracy śledczych nikomu nie udało się udowodnić winy i temat skażenia został zamknięty.– Prokuratura Rejonowa w Raciborzu umorzyła dochodzenie w sprawie niezastosowania się do zakazu wprowadzania do urządzeń kanalizacyjnych odpadów stałych, poprzez trzykrotne wprowadzenie odpadów pochodzących z przetwórstwa żywności w postaci serwatki – mówi nam prokurator Mariusz Klekotka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. – W ocenie prokuratora czyn nie zawierał znamion czyny zabronionego. Stwierdzono jedynie wykroczenie z art. 171 ustawy o odpadach – dodaje prokurator. Artykuł, o którym mówi prokurator dotyczy niewłaściwego postępowania z odpadami. Sprawa trafiła do Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Została jednak umorzona wobec niewykrycia sprawcy. – Sprawa została umorzona. Obecnie nie prowadzimy już żadnego postępowania w sprawie skażenia oczyszczalni – potwierdza komisarz Mirosław Szymański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
Jak udało nam się dowiedzieć, w prokuraturze toczyło się jeszcze jedno postępowanie. Śledczy badali wprowadzenie w dniu 21 kwietnia 2018 roku przy ulicy Broniewskiego w Raciborzu do kanalizacji ścieków z hodowli zwierząt w postaci gnojowicy. – Ten wątek był badany oddzielnie, jako osobne postępowanie. Zostało prawomocnie umorzone wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa – mówi prokurator.
(acz)
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.