Hazard w Wodzisławiu nadal kwitnie
Nielegalne salony gier zamykane przez mundurowych znów działają. Ich właściciele grają na nosie policji i celnikom. Swoje biznesy zaczęli prowadzić w ostrożniejszy sposób.
Mąż wyszedł tyłem
Szczegółowa wiedza pani Anny i potwierdzona marcowymi, policyjnymi zatrzymaniami, wiąże się z jej osobistym dramatem jakim jest uzależniony od hazardu mąż. – Ostatnio zamiast pójść do pracy na południową zmianę pojechał do kasyna, które mieści się dokładnie przy ul. Leszka. Jest tam znany personelowi, tak samo jak w kasynie na rynku, ponieważ włada nimi ten sam właściciel. Udało mi się wyjść z pracy parę minut wcześniej i poprosiłam koleżankę, aby tam mnie podwiozła. Bez chwili wahania podeszłam pod drzwi, wielokrotnie dzwoniłam ale bez skutku, nie zostałam wpuszczona z wiadomych przyczyn, zainstalowana nad wejściem kamera zrobiła swoje. Wpadłam wówczas na inny pomysł. Zaczęłam tak trzaskać do drzwi, że omal nie wypadły z futrynami, przy tym krzyczałam, że jak w tej chwili mój mąż stamtąd nie wyjdzie – zadzwonię po policję. Ku mojemu zaskoczeniu jakaś kobieta otworzyła mi drzwi, nie miałam zamiaru z nią dyskutować, więc natychmiast weszłam do kasyna. Niestety, nie zastałam tam mojego męża, ponieważ jak się okazało, znajdowała się tam jeszcze jedna osoba z personelu, która pozwoliła wyjść mojemu mężowi tylnym wejściem, zanim ja zostałam wpuszczona. W salonie znajdowały się 3 automaty do gier, z czego dwa były akurat użytkowane przez nieznanych mi mężczyzn. Pewnie na tym pozostałym jeszcze przed chwilą grał mój mąż – pisze nasza czytelniczka.
Skarbówka dała nadzieję
– W nocy z soboty na niedzielę (22 – 23 września), około godziny 1.30 jeździłam po okolicy aby sprawdzić, czy nie stoi nasz samochód w wiadomych miejscach. Mąż miał pójść do pracy na nockę ale ja i tak mu do końca nie wierzę, bo widzę, że hazard jest silniejszy od niego. Podjechałam m.in. pod kasyno przy ul. Leszka. Jakież było miłe zaskoczenie, gdy z daleka już widziałam zaparkowaną furgonetkę z napisem „Służba celno-skarbowa”. Było mi tak jakoś lżej na sercu, chociaż zdaję sobie sprawę, że zamknięcie takiego jednego punktu, to kropla w morzu. Ale cieszyłam się ogromnie. W niedzielę około południa celowo pojechałam tam ponownie aby upewnić się czy ten nielegalny salon gier został zamknięty. Okazało się, że tak. Na drzwiach była wywieszona kartka o treści „lokal nieczynny”. Niestety, moja radość nie trwała długo. Po kilku dniach lokal przy Leszka był znowu czynny, w środku głośno grała muzyka, ponieważ słychać ją na zewnątrz, pewnie po to aby zagłuszyć dźwięk eksploatowanych automatów do gry. Zastanawiam się, jak to możliwe, żeby bezkarni złodzieje, bo nie boję się użyć tego słowa w stosunku do właścicieli nielegalnych automatów do gier, tak „grali na nosie” służbie celnej i policji. Za nic mają przepisy, zakazy, nakazy i śmieją się w twarz wszystkim w koło. Nie mają za grosz empatii w sobie i żerują na ludzkiej krzywdzie, nie zastanawiając się nawet nad tym ile rodzin żyje na skraju ubóstwa i to wyłącznie dlatego, że mąż czy ojciec hazardzista wypłatę zostawia w maszynach – zastanawia się pani Anna.
Komentarze
5 komentarzy
Z innej strony, to każdy popyt znajdzie swoją podaż... Legalnie lub nie
jestem za tym żeby nielegalne lokale zamykać ale z tego co mi wiadomo totalizator sportowy otworzył w kraju 8 czy 9 punktów w których można legalnie grać. i tu policja wkroczyć nie może bo wszystko jest zgodne z prawem
zaraz pojawi się "mhl" dopisze do tego interesu kieckę i pełowców
Policja tak pracuje, jakie ma przepisy prawa. Kto je uchwala ? Dobra zmiana. Kto finansuje Policję ? Dobra zmiana.
Jaką mamy policję. Każdy wie!