Szkoła nam się nie skończyła
- Z naszych nauczycieli nie pamiętamy wszystkich, ale najczęściej tych najbardziej wymagających oraz tych, którzy nam imponowali swoją postawą, byli autorytetem i budzili respekt - pisze ks. Jan Szywalski.
„Poradź się Jezusa”
Papież Franciszek codziennie siada wieczorem w kaplicy domowej i przez godzinę w ciszy daje się pouczać przez Jezusa. Nawet przyznaje, że czasem się zdrzemnie (tak bywa na lekcjach), ale trwa na spotkaniu z Mistrzem, szukając pokoju duszy i natchnienia.
Kardynał Wojtyła, jako biskup krakowski, miał zwyczaj, gdy pojawił się człowiek z trudnymi problemami, wziąć go pod rękę i proponować: „Pójdźmy do kaplicy, by poradzić się Pana Jezusa”. Tam też, w kaplicy, miał stolik do pisania i szczególnie trudne i odpowiedzialne teksty pisał niejako pod okiem swego Mistrza. On też później, jako papież nauczyciel świata, przez encykliki, orędzia i kazania, szukał dalej natchnienia w cichym sam na sam z ukrytym w tabernakulum swym Boskim Mistrzem.
Apostołowie nazywali Chrystusa „Rabbi – Nauczycielu”. Do dziś jest nim dla wielu milionów ludzi. Wszystkie wyżej wymienione mądrości życiowe dadzą się zamknąć właściwie w Jego przykazaniu „miłuj bliźniego jak siebie samego”. Dwa razy Jezus wprost wskazuje na siebie, aby Go naśladować: raz gdy mówi: „Uczcie się ode Mnie, bom jest cichy i pokornego serca”, drugi raz, gdy umył apostołom nogi w wieczerniku dodając: „Dałem wam przykład, abyście i wy sobie nawzajem nogi umywali”. Uczył nie tylko górnolotnymi sloganami, ale uczył też swym życiem. „Nauczycielu, Ty drogi Boże wskazujesz, powiedz mi, co mam czynić, aby posiąść życie wieczne?” – powtarzamy za młodzieńcem ewangelicznym. On tez będzie naszym egzaminatorem.
Elektroniczny świat
Niedawno zmarły fizyk Stephen Hawking przestrzegał świat przed sztuczną inteligencją, która może wyjść spod kontroli ludzi.
Elektronika wdziera się nieubłaganie w nasze życie i coraz bardziej uzależnia. My, starzy ludzie, przestajemy rozumieć pewne rzeczy; z niepokojem obserwujemy jak młodzi ludzie, siedząc obok siebie, zamiast rozmawiać ze sobą, esemesują z wirtualnymi przyjaciółmi na facebooku.
Zamiast zabawy na boisku gra się na tablecie; nie trzeba rodzeństwa ani kompana. Zamiast buszowania po lasach czy w górach, jest surfowanie w internecie. Po co męczyć nogi, wyciągać rower, dźwigać plecak – wystarczy smartphone i dwa palce.
ks. Jan Szywalski