Viollet obudziła w sobie Motyla
Nie można wyzwolić się spod uroku Violetty, kobiety nowoczesnej, ambitnej, a jednocześnie ciepłej, rodzinnej i otwartej na przyjaciół. Nie wiadomo dlaczego, a może właśnie dlatego jej niezwykła zdolność zjednywania sobie ludzi i konsekwencja w realizacji zawodowych celów wystawiona została na próbę. I to bardzo trudną, szczególnie gdy osiąga się wiek 50plus i dotychczas samemu podejmowało się decyzje o wyborze, czy też zmianie miejsca pracy. Tym razem stało się inaczej.
Dziś publikuje tam wszystko co w „duszy jej gra”. Porusza różne tematy m.in. pisze o miejscach, które odwiedziła, zamieszcza przepisy kulinarne, stylizacje, ciekawe tytuły książek, a ostatnio proponuje aplikacje przydatne w telefonie. Przede wszystkim zaś zachęca, aby ludzie nie bali się marzyć, po to by – tak, jak ona – mogli wyjść ze swoich „czarnych dziur”. – Planowałam poruszać trudne tematy, nawet kilka takich wpisów można znaleźć na moim blogu, ale nie czuję się w nich dobrze, ponieważ zaburzają mój pozytywny sposób patrzenia na świat. Dlatego mój blog jest lekki, zwykły, codzienny – zachęca do czytania. Przekonana jest, że tam, gdzie mieszka mało kto wie, że go pisze.
Otwiera kolejne zamknięte drzwi
Zmiany w życiu spowodowane utratą pracy odczuła również w swojej wsi. – W tym trudnym okresie odsunęli się ode mnie nie tylko pracownicy urzędu, ale i mieszkańcy. Traktowano mnie jakbym zrobiła coś złego. W końcu jednak zrozumiano, że nie jestem niczemu winna, że zdarzają się takie sytuacje życiowe. Prawie rok trwało, zanim mieszkańcy znów otworzyli się i zaczęli mnie akceptować – wspomina.
Violetta utwierdziła się w przekonaniu, że prawdziwa jest zasada „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. – Pracując w urzędzie nie miałabym swojego bloga, nie poznałabym wspaniałych kobiet ćwiczących na moich zajęciach „Obudź w sobie Motyla” oraz nie odkryłabym innych, ciągle pojawiających się wyzwań, które zamierzam jeszcze podjąć. Jeśli człowiek zmienia swe nastawienie na bardziej pozytywne, otwierają się drzwi, o których nigdy nie pomyślałby, że mogą się otworzyć. Dziś zaglądam w nie i jeśli mi się podoba to tam zostaję, jeśli nie – idę dalej – zdradza tajemnicę swego sukcesu.
Trudny okres życia, zostawiła za sobą i stara się do niego nie wracać. – Dziś wiem na kogo mogę liczyć, kto jest moim przyjacielem, a kto był przy mnie tylko wtedy, gdy byłam na kierowniczym stanowisku – przyznaje.
Ludziom, którym brakuje wiary w siebie, niełatwo zmierzyć się z takimi problemami. Violetta jest osobą, która wierzy w swoje możliwości i w to, że nic nie dzieje się przypadkowo. Przekonała się, że z przeciwnościami losu można wygrać o ile tego bardzo się chce i szuka rozwiązań.
W swym życiu była nauczycielką, animatorką kultury, pracownikiem samorządowym. Każdy z tych etapów wniósł coś w jej życie, czegoś nauczył. – Niczego nie żałuję. To co teraz robię, to konsekwencja moich dotychczasowych prac, a nabyta wiedza i doświadczenie pozwalają mi lepiej prowadzić własną działalność. I gdyby teraz ktoś zaproponował mi powrót do dawnej pracy – odmówiłabym. Przede mną kolejne drzwi, które zamierzam otworzyć. A wiek – nie gra roli. Wręcz przeciwnie, to najlepszy okres, ponieważ dzieci wyszły z domu, mąż zna mnie i akceptuje taką jaka jestem i mogę zająć się sobą, podejmować kolejne wyzwania i spełniać swoje marzenia. Nie ma się czego bać! – rozwiewa obawy Violetta Cieśla.
(ewa)