Piątek, 3 maja 2024

imieniny: Marii, Aleksandra, Stanisława

RSS

26.06.2018 07:00 | 2 komentarze | acz, ma.w

Inspekcja ochrony środowiska i wojewoda idą na wojnę z mafią śmieciową, która najpierw magazynuje śmieci, a później puszcza je z dymem. Tak było prawdopodobnie z gigantycznym pożarem wypełnionej śmieciami hali, którą gasili strażacy z Raciborza, Wodzisławia i Rydułtów. Właściciel budynku zapadł się pod ziemię zostawiając władze z rachunkiem za akcję gaśniczą.

Wojna z mafią śmieciową
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zostały długi

Choć trudno w to uwierzyć, urzędnicy do tej pory nie odzyskali pieniędzy, które wydano na akcję gaśniczą. Magistrat zapłacił za zabezpieczenie pożarzyska, ogrodzenie jego terenu i rozbiórkę nieruchomości, gdzie był pożar. - Gmina się wywiązała. PINB wszedł na hipotekę nieruchomości i jak komornik zlicytuje ją to PINB odzyska pieniądze, ok. 50 tys. zł - wylicza prezydent Mirosław Lenk. Ma własną teorię na przyczynę zdarzenia. - Patrząc na to co się dzieje w Polsce nie byłbym zaskoczony gdyby okazało się, że to podpalenie. Jeśli przedsiębiorca sprowadził śmieci, wziął pieniądze i miał to zutylizować, to była to „najlepsza forma”. Podobnie jeśli chodzi o te opony. Straż pożarna chyba nie wyklucza tam podpalenia - mówi włodarz. Zdradza też, że jeden z przedsiębiorców z Brzezia zgłaszał już zainteresowanie by wykupić obiekt po EMIE np. na warsztat.

Właściciel zapadł się pod ziemię

W starostwie muszą zająć się utylizacją tego co zostało po pożarze na Brzeziu. - Mamy poważny problem z Emą, dotarło do mnie już wiele interwencji w tej sprawie. Sąsiedzi z Brzezia upominają się o uporządkowania terenu. To kosztuje ok. 150 tys. zł. Skąd mamy to wziąć? - opowiada nam starosta Ryszard Winiarski. Na składującego śmieci nałożono karę, ale jest dla urzędników nieuchwytny. Szuka go też komornik. - Nie ma człowieka, zniknął - rozkłada ręce Winiarski. Prawo nie pozwala by finansowo odpowiadał właściciel obiektu gdzie się paliło. Roszczenia można kierować tylko do składującego odpady. - Cieszę się, że rząd się za to ostro zabiera. Mam nadzieję na nowe i skuteczne instrumenty prawne. Zgłosimy naszą sprawę do ABW czy prokuratury, tam gdzie będzie trzeba - zapowiada R. Winiarski. Z jego wiedzy wynika, że więcej tak dużych składowisk śmieci nie ma w Raciborzu. - Na naszym terenie nie ma jak gdzie indziej dużych hal pofabrycznych - zaznacza. O bulwersującą sprawę pożaru próbowaliśmy zapytać Michała Wosia, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, a do niedawna wiceministra tego resortu. Woś nie odpowiedział nam, czy interweniował lub zamierza interweniować w sprawie gigantycznego pożaru w jego rodzinnym mieście.


Ludzie:

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Radny Miasta Racibórz, były prezydent.

Ryszard Winiarski

Ryszard Winiarski

Starosta Raciborski