środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Wiedzą, że piroliza gumy źle się kojarzy. Chcą to zmienić

12.04.2018 19:00 | 13 komentarzy | art

16 kwietnia ma się odbyć spotkanie przedstawicieli firmy Bella28Q z mieszkańcami Kolonii Fryderyk. Jak już informowaliśmy, firma zamierza wybudować na terenie dawnej kopalni w Kolonii zakład pirolizy gumy, w którym docelowo miałoby być przetwarzanych do 57 tys. ton zużytych opon rocznie. Tomasz Hercog z firmy Bella 28Q tłumaczy, na czym ma polegać działalność zakładu.

Wiedzą, że piroliza gumy źle się kojarzy. Chcą to zmienić
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do tego będzie pan musiał przekonać mieszkańców.

– Dlatego, kiedy uruchomimy całą linię, zaprosimy mieszkańców, żeby zobaczyli, jak wygląda ta produkcja. Nam naprawdę zależy na tym, żeby ta instalacja była bezpieczna. Mieszkam na terenie powiatu wodzisławskiego, zamierzam przeprowadzić się do Kolonii. I wiem, że gdyby coś się stało, to nie miałbym tam życia.

Kwestia przeróbki opon i odzysku z nich różnych materiałów to jedna sprawa. Druga to kwestia transportu opon do zakładu.

– Na pewno na początku zostanie uruchomiona jedna linia, z jednym reaktorem. W skali roku będzie to niespełna 1/3 mocy docelowej zakładu, a więc niespełna 20 tys. ton rocznie. Dopiero później być może zakład będzie rozbudowywany, jeśli uda się pozyskać dotacje. Natomiast dojście do tych 20 tys. ton potrwa pewnie około roku. Jeśli chodzi o transport, to proszę zauważyć, że to jest teren przemysłowy, na którym składowany jest obecnie pewien materiał, który jest tu dowożony i stąd wywożony. My będziemy potrzebować cały ten plac, więc ta obecna uciążliwość po prostu zniknie.

Ile opon wchodzi na jedną ciężarówkę?

– Od 13 do 15 ton maksymalnie. Przy 20 tys. ton rocznie wychcodzą 3-4 ciężarówki dziennie. Mamy plan, by ograniczyć uciążliwości związane z transportem poprzez puszczenie go dawną drogą technologiczną. Ale w tym przypadku musimy uzyskać pewne zgody, nie wszystko jest zależne od nas. Chciałbym też zaznaczyć, że nie jest prawdą, że powstanie na bazie niebezpieczne składowisko opon, które mogą się zapalić. Będziemy na bieżąco starali się przetwarzać przywożony nam materiał. Jeśli już jakieś opony będą składowane, to będzie to bezpieczne składowisko. Monitorowane i ochraniane. Tak by nikt tego nie podpalił, bo dla nas też byłaby to strata. A opony same z siebie przecież się nie zapalą, jeśli są odpowiednio składowane.

Rozmawiał Artur Marcisz