Alarmujące wyniki badań. Szczególnie nasze dzieci cierpią przez smog
Onkologia w katowickim szpitalu dziecięcym. Pracujący tam eksperci zwrócili uwagę na niepokojące zjawisko. U sporej liczby dzieci z naszego regionu stwierdza się guza mózgu. Zadali sobie pytanie: „dlaczego?”. Odpowiedź powinna zmusić wszystkich do myślenia.
Zaczyna się od stanu zapalnego
Ale guzy mózgu to nie jedyne zagrożenie. Pani ordynator udowadniała, że niebezpieczeństw jest zdecydowanie więcej. W dużym uproszczeniu przedstawimy, jak bardzo smog wpływa na dzieci. Zacznijmy od tego, że układ oddechowy człowieka działa jak filtr. Wychwytuje on cząsteczki zanieczyszczeń powietrza i robi wszystko, by nie dostały się one do wnętrza organizmu. - W naszym nosie znajduje się specjalny nabłonek, który zawiera rzęski i śluz. Dzięki temu różnego rodzaju zanieczyszczenia na zasadzie taśmociągu są przesuwane do zewnątrz i eliminowane, by nie wnikały w głąb - tłumaczyła opisowo. Problem w tym, że dopóki zanieczyszczeń w powietrzu jest niewiele, to nasz nos radzi sobie doskonale. Natomiast jeśli powietrze staje się przesycone zanieczyszczeniami, to miejscowo w naszym nosie wyzwala się stan zapalny i nasz organizm zaczyna się bronić. Jeśli ten stan jest ciągły, to mechanizm obronny staje się niewydolny. Nasz układ odpornościowy nie potrafi już zdecydowanie odpowiedzieć na czynnik zapalny. To toruje drogę różnego rodzaju zakażeniom.
Co dokładnie się dzieje? Duże cząsteczki zanieczyszczeń - np. pył PM 10 - zalegając w układzie oddechowym wywołują przewlekły nieżyt nosa, gardła, zapalenie krtani, uszu czy zatok. Z kolei bardzo małe cząsteczki - np. pył PM 1 czy PM 2,5 - mogą dostawać się bezpośrednio do pęcherzyków płucnych, a stamtąd już bezpośrednio do krwiobiegu. - To sprawia, że te pyły są w stanie dotrzeć do każdego miejsca w naszym ciele i negatywnie wpłynąć na każdy układ - mówiła pani doktor.
Alergie
Mało tego - następuje też osłabienie układu immunologicznego, a co za tym idzie - torowanie drogi infekcjom bakteryjnym i wirusowym. Kolejny problem to zaostrzenie chorób alergicznych. A nawet możliwość wystąpienia alergii nabytej, czyli wyzwolenie alergii u osoby wcześniej zdrowej. - Dzieci, które żyją w zanieczyszczonych miastach, chorują na alergie częściej, niż dzieci mieszkające na wsi. Mimo że to na wsi jest więcej alergenów, bo przecież mamy więcej drzew, więcej zwierząt - wyjaśniała.
Komentarze
9 komentarzy
Dzisiaj znowu apogeum wszelkich przekroczeń tego syfu!!!
Wszyscy palacze kopciuchów powinni płacić drugie tyle co za opał na leczenie wszystkich chorób spowodowanych smogiem!!!
......bo tam jest czyste powietrze ,tam nie znają mułów,flotów i innego dziadostwa!
Tylko tutaj jest taki syf,że nie można okna otworzyć
A JAK SIE JEDZIE NAD MORZE TO KAZA PLACIC ZA CZYSTE POWIETRZE !!!!!!!!!
~ad_vocem, dokładnie, pomijając już fakt, że również wykrywalność takich schorzeń się polepszyła wraz z rozwojem nauki i techniki oraz dostępności do różnych dobrodziejstw typu tomografia komputerowa itd.
Do poniżej: Akurat kiedyś to o wielu rzeczach się nie mówiło (bo np. nie wolno było mówić lub nie było wiedzy na ten temat), więc argument, że "kiedyś nikt nie mówił o guzach" jest absurdalny.
Kiedyś powietrze było dużo bardziej zanieczyszczone i nikt nie mówił o guzach u dzieci. Pytanie jaki smog przyczynia się do zachorowań? Dużo gorszy jest smog elektromagnetyczny. Na każdym kroku mamy nadajniki telefonii komórkowej. wi-fi, itp.Dzieci są bardziej narażone na negatywne skutki fal elektromagnetycznych ponieważ mają cieńszą czaszkę, mniejszy mózg o lepszych właściwościach przewodzących oraz bardziej miękkiej tkance, która umożliwia lepszą penetrację promieniowania. Ponadto, okres ich ekspozycji jest stosunkowo dłuższy (ponieważ użytkowanie rozpoczyna się gdy są młodsze).
Gdzie są teraz odpowiedzialni za sprzedaż tego syfu,mułu,flotu i innych odpadów przez tyle lat?
Przez nich wszyscy mamy po kilka lat życia mniej.
Tak tylko,że ci truciciele niewiele sobie z tego robią.
Powinni wprowadzić podatek od palących węglem na fundusz onkologiczny dla tych biednych dzieci.
Bardzo ciekawy artykuł, polecam wszystkim nie tylko tym, którzy mają i dbają o swoje pociechy.