Handlowcy „zabudowani” słupkami z dnia na dzień tracą klientów
Dla jednych to wymóg bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla innych przeszkoda w prowadzeniu własnego biznesu. I to właśnie przedsiębiorcy z ul. Londzina prawie natychmiast odczuli konsekwencje nowo postawionych tam słupków ograniczających ruch pojazdów na chodniku. – W ciągu tygodnia straciłam połowę klientów – skarżyła się właścicielka lokalu handlowego. Ci najbardziej zdesperowani stają na ulicy – wbrew przepisom – aby odebrać z jej sklepu towar.
Prezydent obiecał rozważyć usunięcie słupków, jednocześnie przyznał, że nie ma możliwości spotykania się z mieszkańcami w każdej sprawie. – Czasami nawet nie mamy świadomości, że trzeba było coś przekonsultować. Wiem, że ty dostałeś burę od sąsiadów, ale nikt nie zrobił tego celowo, aby komuś zaszkodzić – zapewniał radnego. Poinformował, że po monitach wstrzymana została „zabudowa” słupkami prawej strony ul. Londzina. Jednocześnie przestrzegał, że po ich zdemontowaniu i tak nie będzie możliwości – w myśl przepisów o ruchu drogowym – parkowania w pobliżu przejścia dla pieszych. – To przenieśmy przejście w okolice przystanków. Tam jest bardziej potrzebne, ponieważ ludzie przechodzą przez drogę w stronę dyskontów i innych sklepów – proponowali handlowcy. Obstawali też, aby zlikwidować kilka miejsc parkingowych pod nową zatoczkę autobusową. Prezydent przekonując, że również tam handlującym są one potrzebne, usłyszał: – To oni mogą mieć parking, a my nie możemy? – Nie poprawiajmy sytuacji jednego miejsca kosztem innego. Trzeba przeanalizować czy jest to możliwe. Przeniesienie przejścia nie nastąpi szybko, ponieważ trzeba przebudować zatokę, a to związane jest z kosztami – tłumaczył włodarz.
Na spotkaniu wszyscy byli zgodni, że im wcześniej powstanie parking na terenie Strzechy, tym szybciej rozwiąże się sytuacja z parkowaniem przy ul. Londzina.
Z końcem ubiegłego tygodnia, zgodnie z obietnicą prezydenta, słupki na chodniku na Londzina zostały zdemontowane. Pozostałe propozycje przedsiębiorców, a więc przeniesienia przejścia dla pieszych, czy też stworzenia miejsc z czasowym postojem – jak zapowiedziała naczelnik Urszula Sobocińska – będą rozważane i rozwiązywane tak, aby satysfakcjonowały lokalny biznes, ale też minimalizowały zagrożenia na drodze.
(ewa)
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Piotr Klima
Radny Gminy Racibórz
Komentarze
9 komentarzy
Niestety słupki zniknęły a w tym miejscu pojawiły się samochody. Wyjeżdżając z ul. Rózyckiego na Londzina nic nie widać. Kogo to obchodzi. Od jutra będę robił zdjęcia i wysyłał do Straży Miejskiej.
czesiu, od 2015 raczej nie żyjemy w państwie prawa.
chyba że państwem prawa można nazwać tworzenie i interpretacja prawa przez i na korzyść rządzących, ale to raczej nazywa się dyktaturą państwa.
Żyjemy chyba w państwie prawa , gdzie rządzą kodeksy , ustawy , przepisy ?
Chyba , że ktoś ma inne zdanie.
Art. 49.1 kodeksu drogowego. To do radnych , redakcji i innych niedouczonych. Nie ma tematu.
Stawanie autami na chodnikach jest polską patologią. Co za problem podejść do sklepu z jakiegoś pobliskiego parkingu? Skończmy wreszcie z tym mototerrorem w naszych miastach. Auta nie powinny stawać wszędzie gdzie się to podoba kierowcom. Różnego rodzaju ograniczniki są jak najbardziej na miejscu. Zastanawiam się czemu media pojawiają się wtedy kiedy jakąś patologię ukrócono. Czy dziennikarzom nie przeszkadzają auta które zagracają chodniki, place i pasaże?
Redakcjo, Czy jja dobrze rozumiem, że Lenk się wystraszył i już tych słupków nie ma?
Te słupki miały być tam już od dawna. Wyjeżdżając od strony Komendy Oddziału Straży Granicznej zupełnie nie było widać drogi z powodu parkujących na tym chodniku pojazdów, przez co wielokrotnie miały tam miejsce niebezpieczne sytuacje.
Bardzo słuszna decyzja. Teraz na przejściu pieszy widzi samochód a kierowca pieszego, przepisy mówią, że 10 m od przejścia można zaparkować auto (Kodeks Drogowy art. 49). Żadne konsultacje nie są potrzebne.
Panie Radny. Jeżeli zdjęcie pochodzi z niefortunnej ulicy, to znaczy, że słupki zabudowano przed przejściem dla pieszych. Wyobraża Pan sobie, że w tym miejscu na chodnik wjeżdża, na przykład, "dostawczak" i ktoś chce przejść przez ulicę. Co pieszy może zobaczyć z lewej strony. Jak kierowca zbliżający się do przejścia, może cokolwiek widzieć. A klienci. Ci najlepiej wjeżdżali by autami do sklepu. Najlepiej widać to przy marketach. Jak mogą łazić po parkach i ulicach "z kijkami", to mogą pospacerować z parkingu. Jeżeli lokal usługowy będzie atrakcyjny, na pewno tak zrobią. Jest jeszcze inne wyjście. Zlikwidować przejście dla pieszych.