Wygrała z urzędem. Pomogły zdjęcia z Googla
Krystyna Wojtyna nie płaciła podatku i urzędnicy z Rudnika zabrali jej sklep. Dziś wiadomo, że wójt zrobił to bezprawnie.
Z piekła do nieba
Wojtyna nie pogodziła się z losem. Rozpoczęła się prawna batalia. Będąc wówczas w trudnej sytuacji finansowej i zdrowotnej, z czworgiem dzieci na utrzymaniu, zdała się na pomoc rodziny i przyjaciół. Udało się im znaleźć prawnika, który podjął się reprezentować kobietę w sporze z gminą i wniósł sprzeciw wobec zaocznego wyroku z 2013 roku. Doszło do dwóch rozpraw (przed sądem rejonowym i okręgowym) i w obu samorząd przegrał. Sąd uznał, że gmina nie miała wystarczających podstaw by uznać, że K. Wojtyna dopuściła się pogorszenia stanu użytkowanej nieruchomości. Właścicielka miała faktury za materiały budowlane i roboty malarskie dotyczące prac w jej sklepie. Zeznania paru osób potwierdziły, że póki obiekty był Wojtyny, ta utrzymywała go w stanie dalekim od rażących zaniedbań. Pani Krystyna dysponowała też ważnym dowodem zdjęciowym – z internetowego serwisu Google Street View – gdzie widać, że sklep i jego otoczenie nie są w złym stanie.
Krystyna Wojtyna ma do urzędników żal, że za jej plecami próbowali odebrać jej własność. – Straciłam przez to wiele zdrowia. Szkoda, że nie podeszli do sprawy po ludzku, bo ja chciałam zapłacić ten podatek i mówiłam, że pieniądze zdobędę (otrzymała później znaczną kwotę niemieckiego zasiłku rodzinnego – red.) – twierdzi kobieta, która swoich racji musiała dochodzić tak długo przed obliczem Temidy.
(ma.w)
Oczywiście sprzeczny
Art. 240 kodeksu cywilnego precyzuje, że umowa o oddanie gruntu należącego do samorządu terytorialnego w użytkowanie wieczyste może ulec rozwiązaniu jeśli użytkownik korzysta zeń w sposób oczywiście sprzeczny (ewidentnie, bez usprawiedliwienia) z przeznaczeniem.