Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

22.08.2017 06:30 | 1 komentarz | ma.w

Handel starociami w pietrowickim centrum obchodził w lipcu swe półrocze. Rozwija się, zyskał wymiar międzynarodowy dzięki obecności Czechów. Upalne lato nie sprzyjało jednak frekwencji przy stoiskach, zarówno sprzedających, jak i kupujących.

Targowisko różności
Maria Ruchała z córką Ewą na targowisku w Pietrowicach Wielkich
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Praskie porównanie

Tomasz Niedźwiedzki poleca nam rozmowę z cudzoziemcem handlującym na targu. To Czech z Piotrowic pod Karwiną. Antoni Szandera wita nas z uśmiechem. Zbieżność nazw miejscowości –  polskiej i czeskiej –  traktuje żartobliwie. Jeździ po wielu targowiskach, np. w Bytomiu –  to te po naszej stronie granicy, ale bywa też w Pradze (słynna Buczera) i Ostrawie (na Czarnej Łące). –  Mam towary dla zamożniejszych klientów niż mieszkańcy wiejskiej okolicy, ale mam sporo zapytań o rzeczy, które tu przywożę. Bo ja mam głównie starocie, a widzę, że inni mają tu dużo nowszych rzeczy, takich do domowego użytku, nie do kolekcji. Podoba mi się tutaj, pomijając skalę zwiedzających, to pietrowicki targ w niczym innym nie ustępuje tym dużym miejskim przedsięwzięciom –  mówi pan Antoni całkiem dobrą polszczyzną. Jakiś młody chłopak prosi go o sprawdzenie akordeonu z czeskiego stoiska. Kosztuje 250 zł.

Czech wystawiał

Niedźwiedzki opowiada o licznych telefonach z zapytaniami o targ. Chce zorganizować weekend targowy, bo wie, że przyjadą nowi handlujący. Być może jesienią taki pomysł mu wyjdzie. –  Nie jestem władny w tej sprawie, potrzebuję tu wsparcia ze strony urzędu –  podsumowuje pan Tomasz.

Mariusz Weidner


Komentarz

Na targu staroci kupiłem zabawkowy samochodzik z filmu „Auta”, telewizor LCD i odtwarzacz DVD –  oba samsunga i wreszcie wieżę sony. Zakupów dokonywałem na trzech edycjach targowiska, na lipcowym byłem bliski zakupu rowerka dziecięcego. Jest coś przyciągającego do tych stoisk z rupieciami, niepotrzebnymi już innym. Sprzęt, który przywiozłem z Pietrowic Wielkich służy mi dobrze i sprawił wiele radości. Wydałem nań grosze w porównaniu z kwotami jakie wydaje się na nowe urządzenia. Faktycznie targowisku potrzebna jest intensywniejsza reklama, choćby zbliżona do tej jakimi karmią nas supermarkety. Jesień powinna znów rozwinąć tę sympatyczną imprezę, w której sentyment pozwala nie nadwyrężać zbytnio portfela.