Koniec Świata jest blisko
Czy ktoś z Was zastanawiał się nad tym, gdzie znajduje się Koniec Świata? Część powie, że to przecież jedno z popularnych miejsc rozrywkowych w Raciborzu, inni zaś będą wskazywali odległe punkty na mapie. My dotarliśmy do prawdziwego Końca Świata i – jak się okazuje – wcale nie jest on tak daleko, jakby się to wydawało, bo raptem 3 godziny jazdy autem od raciborszczyzny.
Opowieści pana Ryszarda
Odczekaliśmy chwilę, zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć, aby udokumentować, że byliśmy na końcu świata. Po chwili dostrzegamy, jak z lasu wychodzi pan z taczką. Zawołałem: „Przepraszam, czy pan jest mieszkańcem Końca Świata?” – Tak – odparł i podszedł do nas. Wyczytaliśmy w internecie, że Koniec Świata zamieszkuje jedna osoba, więc pomyśleliśmy, że to właśnie pan. Pan Ryszard, bo tak się nam przedstawił, podszedł do nas i zaczął rozmawiać, chętnie odpowiadając na nasze pytania. Zaczęło się od tego, dlaczego właśnie tutaj jest Koniec Świata. – To jest Głuszyna, ale w 2012 roku kiedy przepowiadali koniec świata, to wójt postanowił zrobić tutaj atrakcję turystyczną. Wykupił więc działkę, postawił chatę z drewna i zlecił zamontowanie tablicy z nazwą. Kiedyś mówili na to m. in. róg świata – powiedział pan Ryszard. Jak się dowiedzieliśmy, przyjeżdża tu sporo ludzi. – Każdy robi sobie zdjęcie przy znaku z nazwą przysiółka. Nie wiem, jakiej tam ludzie szukają atrakcji turystycznej, ale fakt jest taki, że przyjeżdżają ludzie i robią zdjęcia – rzekł mieszkaniec. Postanowiliśmy pociągnąć pana Ryszarda za język, co nie było szczególnie trudne. Sam dalej opowiadał: – Kiedyś po tej stronie było dwanaście domków, tu osiem, a tam dalej też kilka. Dokładnie nie wiem, bo sam mieszkam tutaj od trzech lat. Wprowadziłem się po nadaniu Głuszynie nazwy „Koniec Świata”. Ponoć tu były wszystkie telewizje i robiły stąd materiały. Nie ma tu żadnego przemysłu, teren nie jest skażony chemikaliami. Palimy drewnem w piecach, także rodziny chętnie tu przyjeżdżają, by zaczerpnąć świeżego powietrza – powiedział nasz rozmówca. Dostrzegłem palenisko obok chaty. Fajny pomysł, ale nieco zdziwiony byłem, że tuż obok lasu i chaty z drewna ktoś używa ognia. Rozumiem, że trzeba mieć pozwolenie na zrobienie ogniska? – spytałem. – Zgadza się. Jeżeli jest zezwolenie, to można, aczkolwiek nie powinno się tu ognia palić, bo las blisko. Według mnie, zrobione jest to na dziko i nie powinno go tu być, bo zabezpieczeń przeciwpożarowych tu próżno szukać. Udało się nam doprowadzić wodę i to w zasadzie