środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Zabójca z Krzanowic posiedzi 10 lat krócej

21.03.2017 10:34 | 1 komentarz | acz

Gdyby Franciszek M. sam nie opowiedział o morderstwie, policja prawdopodobnie nie miałaby żadnych dowodów na to, że to on zabił. Między innymi z tego powodu Sąd Apelacyjny w Katowicach złagodził właśnie wyrok w sprawie zbrodni w Krzanowicach.

Zabójca z Krzanowic posiedzi 10 lat krócej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Plamy krwi

Dlaczego przyznanie się Franciszka M. było tak ważne w tej sprawie? Dziś okazuje się, że śledczy dysponowali w śledztwie bardzo ubogim materiałem dowodowym. Nie było żadnego świadka zabójstwa. O tym, że w mieszkaniu z roztrzaskaną głową leży Józef K. , wiedział tylko jego oprawca. Gdyby nie przyznał się, śledczy mieliby bardzo duże problemy z trafieniem na jego związek z zabójstwem. Na miejscu zbrodni nie udało się zabezpieczyć żadnych śladów należących do Franciszka M. Na drągu, którym katował swoją ofiarę nie znaleziono nawet jednego odciska palca. Po zatrzymaniu zabezpieczono ubranie Franciszka M. Technicy kryminalistyki na odzieży szukali śladów krwi skatowanego Józefa K. Zakładano, że zabójca musiał się nią opryskać zadając kolejne uderzenia. – Rzeczywiście udało się znaleźć takie pozostałości. Nie udowodniono jednak, że plamy na ubraniu oskarżonego należą do jego ofiary, bo nie udało się z nich wyodrębnić DNA i porównać je z DNA zamordowanego – mówi sędzia.

Zmiażdżył mu czaszkę

Przypomnijmy, tragedia wydarzyła się 6 marca 2016 roku około godziny 20.00 w jednym z domów przy ulicy Młyńskiej w Krzanowicach. To należące do gminy socjalne budynki. W jednym z nich mieszkał Józef K. 65-latek był tam zameldowany od 2000 roku. Jednym z jego sąsiadów był 58-letni wówczas Franciszek M. Mieszkał tu krócej, bo od 2011 roku. Mężczyźni często razem popijali. Tak było również przed tragedią. W pewnym momencie Józef K. odmówił picia alkoholu i udał się do swojego pokoju. To nie spodobało się Franciszkowi M. który zaczął się dobijać do sąsiada. Kiedy starszy mężczyzna otworzył, M. rzucił się na niego. Franciszek M. zabił Józefa K. poprzez kilkukrotne uderzenie go w głowę drewnianym konarem o długości 72 centymetrów i średnicy 70 mm, który był przygotowany do spalenia. Ciosami spowodował rozległe obrażenia mózgoczaszki, które skutkowały zgonem pokrzywdzonego. Wyrok jest prawomocny.

Adrian Czarnota