Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

W każdej wiosce chcieli budki telefonicznej

04.02.2017 19:00 | 0 komentarzy | woj

Andrzej Chroboczek z samorządem gminy Nędza związał się od 1990 roku. Dwa lata później został wybrany na wójta. Startował wówczas z komitetu mniejszości niemieckiej, który z mijającym czasem zmienił swoje działania. Inaczej wójt Chroboczek, który opowiada o tym jak wyglądał samorząd 25 lat temu i porównuje do tego co jest dzisiaj.

W każdej wiosce chcieli budki telefonicznej
1997 rok. Andrzej Chroboczek na wale Odry po stronie Łęgu. Oprócz odcinka wałów przebiegających przez gminę Nędza, broniono również wału od strony Markowic, który ulegał niszczeniu, a powstające wyrwy zabezpieczono workami z piaskiem przygotowanymi w Zawadzie Ks. Wójt Chroboczek miał wówczas pod sobą kilkaset osób: ochotników, strażaków, służby mundurowe, którzy wspólnymi siłami zabezpieczali gminę przed powodzią, a szczególnie przed rzeką Odrą.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wodociągi ze studni

Był to również okres, kiedy wszyscy budowali wodociągi. – W tym temacie, w gminie Nędza trzeba było organizować prawie od początku. Sieć wodociągowa była wtedy w powijakach, np. była stacja, rurociąg i podłączonych kilkadziesiąt domów, wszystko spięte do jednej studni. Kiedy było suche lato, to brakowało wody i musieliśmy ją dowozić autami – wspomina A. Chrobczek. Inną większą przeprowadzoną inwestycją była wymiana oświetlenia ulicznego, którego podstawą były 25 lat temu, mało wydajne lampy rtęciowe. Nie było wtedy zebrania wiejskiego, na którym podstawowym postulatem mieszkańców nie byłaby, potrzeba postawienia budek telefonicznych. W każdej wiosce chcieli, aby u nich stała jedna, albo i więcej.– Oprócz tego już wtedy zaczęła się debata o śmieciach. Dzisiejsze reformy wcale nie są lepsze od tego co myśmy tutaj ustalili i wprowadzili w życie w latach 90. W gminie Nędza przyjęliśmy (chyba jako pierwsi w Polsce) uchwałę zobowiązującą wszystkich do opłat za wywóz śmieci. Przez to zresztą straciliśmy w oczach mieszkańców, co dali nam odczuć w następnych wyborach. Później jednak nikt nie wyobrażał sobie, że ten system miałby przestać działać – przywołuje w pamięci.

Syndrom zebrania wiejskiego

Były to czasy kiedy podejmowano wiele odważnych działań. – Próbowaliśmy na przykład nowych metod budowy dróg. W ten sposób powstała ul. Modrzewiowa, stabilizowana betonem, czy ul. Leśna z wykorzystaniem zimnej wylewki – wylicza włodarz. Po pożarze kościółka w Zawadzie Książęcej i wielkim pożarze lasów w Kuźni, wśród wójtów raciborszczyzny, ważnym zadaniem stało się doposażenie Ochotniczych Straży Pożarnych. Zaczęto starania o nowsze wozy dla jednostek, które sprowadzano z Niemiec. Dziś nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak przez to rozwinęły się nasze jednostki.

Co z perspektywy długoletniego samorządowca się nie zmieniło w ciągu ćwierćwiecza? – Poza wieloma inwestycjami, z których korzystamy do dziś, pozostał nazwany przeze mnie „syndrom zebrania wiejskiego”. Podczas zebrań w wiosce „A” mówiono, że więcej się robi w wiosce „B”. W wiosce „B”, że więcej w wiosce „A”. Ten sam mechanizm wciąż działa – wyjaśnia A. Chroboczek, obecnie członek zarządu powiatu raciborskiego, wcześniej wicestarosta.

To co pozostało niezmienne w życiu prywatnym byłego wójta Nędzy, to zamiłowanie do stolarki. – To było zawsze dla mnie odskocznią od codziennych zmartwień. Nadal, kiedy mam czas to wieczór spędzam w warsztacie. Lubię drewno i jego zapach przy obróbce. Ostatnio, przez miesiąc tworzyłem lampę stojącą. Poza tym w dobrą pogodę wędkuję lub jeżdżę na motocyklu. Gdy mam wolne nigdy się nie nudzę – kończy.

(woj)

Ludzie:

Andrzej Chroboczek

Andrzej Chroboczek

Radny Powiatu Raciborskiego.