środa, 6 listopada 2024

imieniny: Feliksa, Leonarda, Melaniusza

RSS

Mieczysław Kieca: Słyszę, że Wodzisław to Rodzinny Park Rozrywki

03.02.2017 07:00 | 28 komentarzy | mak

Minął półmetek kadencji prezydenta Mieczysława Kiecy. Pytamy włodarza o sukcesy i porażki, stosunki Wodzisławia z sąsiadami oraz o to, jakie podjął działania, by centrum miasta tętniło życiem.

Mieczysław Kieca: Słyszę, że Wodzisław to Rodzinny Park Rozrywki
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

A drugi aspekt?

– To współpraca z organizacjami, które ożywiają Stare Miasto, m.in. Izbą Gospodarczą, stowarzyszeniem Nasz Wodzisław czy GRH Powstaniec Śląski. Wprowadzamy działania, które powinny powodować, że mieszkańcy przyjdą, np. jarmarki bożonarodzeniowe i wielkanocne, Festiwal Kuglarzy, Noc Teatrów, Okroberfest czy rozwijający się jarmark staroci. To się udaje. Natomiast jako prezydent nie jestem w stanie wpłynąć na ofertę usługowo–sprzedażową na Starym Mieście. Są pewnego rodzaju trendy, że ludzie chętnie kupują wieczorami, w centrach handlowych, że chcą bezpośrednio podjechać samochodami. To, co na pewno zmieniło się na plus, to zdecydowanie większa liczba restauracji, pubów i kawiarni. Właściciele tych miejsc podjęli decyzje, że chcą zainwestować w Wodzisławiu. W ciągu ostatnich dwóch lat zmiana jest widoczna. To na pewno animuje większy ruch w centrum. A jeśli właściciele tych punktów nadal prowadzą swoje biznesy, to znaczy, że jest to dobra przestrzeń dla gastronomii, dla handlu.

Ta kadencja jest czasem, kiedy od ponad roku rządzi PiS. Po wielu latach rządów PO. To w pana opinii rzutuje w jakiś sposób na kierowanie miastem?

– Na pewno nie było tak, że gdy rządziła PO, to współpraca układała się wzorcowo. Otwarcie mówiłem politykom PO, że samorządy były traktowane po macoszemu. Były potrzebne, gdy zbliżały się wybory, a później – gdy dochodziło do rozmów o podziale środków dla samorządów czy o upraszczaniu przepisów, to samorządy były spychane na drugi plan. Jak to wygląda teraz? Zacznę od sztandarowego programu PiS, czyli 500 plus. Muszę przyznać, że jest to program, na realizację którego rząd w 100 proc. przekazuje pieniądze. Samorządy nie muszą nic dorzucać, co oceniam pozytywnie. Niepokoi mnie coś innego. Wcześniej rząd nie bał się powiedzieć, że ma swój pomysł i proponuje jakąś zmianę. Taka propozycja była konsultowana i samorządy mogły zgłaszać swoje uwagi. Dziś mamy do czynienia z dużą liczbą tak zwanych projektów poselskich, które nie muszą być z samorządami konsultowane. Problem w tym, że dotyczą one ważnych spraw, rzutujących na samorządy. To radykalna i niepokojąca zmiana.

Został pan prezydentem 10 lat temu, był pan wówczas najmłodszym prezydentem w Polsce. Przez ten czas spojrzenie na Wodzisław zmieniło się? Wyostrzyło? Widzi pan miasto inaczej?

– Na pewno, bo kiedy kandyduje się po raz pierwszy i nie ma się doświadczenia samorządowego, zupełnie inaczej widzi się spektrum spraw i problemów. Widzi się pewien wycinek. Dziś jestem dumny z tego, że widzę nasze miasto nie tylko z perspektywy całości. Jako przewodniczący zarządu Subregionu Zachodniego obserwuję je również z perspektywy regionu.

Rozmawiała: Magdalena Kulok

Ludzie:

Mieczysław Kieca

Mieczysław Kieca

Prezydent Wodzisławia Śl.