Ojciec znalazł ciało córki
Na łamach Dużego Kalibru przypominamy najgłośniejsze sprawy kryminalne ostatnich lat. W tym numerze sprawa zabójstwa studentki raciborskiej PWSZ.
Biłem się
1 sierpnia nad ranem, kiedy w pobliskim bloku rodzice Doroty odchodzili od zmysłów, on upewniał się, że kobieta nie żyje. Rozebrał ciało a następnie przykrył je tropikiem z namiotu, gałęziami i ziemią licząc na to, jak później zeznawał, że ciało szybciej „zgnije”. Jeszcze rano umył się na pobliskim cmentarzu i pojechał do Rybnika. W autobusie znajoma zwróciła uwagę na stróżki krwi na jego skarpetkach. Piotr G. tłumaczył, że bił się poprzedniej nocy. Na dowód pokazał w plecaku zakrwawione spodnie i telefon skradziony rzekomemu przeciwnikowi a w rzeczywistości należący do Doroty. Zabójstwo nie zrobiło na nim większego wrażenia. – Przez sześć dni brał udział w spotkaniach towarzyskich, odwiedzał znajomych i cały czas przebywał na osiedlu gdzie były prowadzone intensywne poszukiwania a nawet przebywał wśród osób, które te poszukiwania prowadziły.(...) Dodatkowo sam ciągle nocował w namiocie, który był rozbity w lesie dokładnie kilka metrów od miejsca, gdzie ukrył zwłoki zamordowanej kobiety – uzasadniała pierwszy wyrok sędzia.
Bije współwięźniów
Kluczowa dla całego dochodzenia była wizja lokalna przeprowadzona z udziałem Piotra G., na miejscu zdarzenia. Podejrzany wówczas dwudziestolatek przyznał się do morderstwa, a następnie dokładnie opisał przebieg tragicznej nocy. Piotr G. będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 25 latach. W więzieniu przebywa od 2008 roku. Stara się zdobyć tam pozycję – wytatuował sobie twarz, znęca się nad słabszymi współwięźniami. Dla relaksu skleja modele z wykałaczek. Już podczas procesu lekceważył sąd. Nie pojawiał się również na rozprawach, podsyłał przez policjantów z ogniwa konwojowego wulgarne zdania z powodami swojej nieobecności. Nie mogę stanąć przed sądem „z powodu braku powodu”. Karteczkę z takim napisem pokazywali sędziemu funkcjonariusze, którzy mieli doprowadzić oskarżonego. Na wcześniejszym terminie, na podobnej kartce widniało po prostu: „chu... się czuję..
Adrian Czarnota