Niedziela, 23 czerwca 2024

imieniny: Wandy, Zenona, Prospera

RSS

Staszek był wesoły, nie wyglądał na mordercę

11.12.2016 17:51 | 0 komentarzy | acz

Wodzisławianin najpierw podrywał kobietę w barze, potem podciął jej gardło. Tłumaczy, że nic nie pamięta. Na ostatniej rozprawie sąd próbował odtworzyć przebieg tragicznego wieczoru.

Staszek był wesoły, nie wyglądał na mordercę
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jak z innej planety

Na rozprawę sąd wezwał również policjantów, którzy w czerwcową noc jako pierwsi zjawili się na posesji, gdzie doszło do morderstwa.

Policjant I. – To był początek naszej służby. Zostaliśmy wezwani na interwencję z powodu awantury przy ulicy Zuchów. Po przybyciu na miejsce zauważyliśmy w bramie mężczyznę, który powiedział, że brat prawdopodobnie zabił jakąś kobietę i biega po terenie posesji z nożem. W ogrodzie zauważyliśmy oskarżonego z nożem w ręku. Szedł w naszym kierunku. Jakby w amoku. Kolega wydobył broń z kabury i okrzykiem „policja” określił nazwę formacji. Wzywał tego mężczyznę do odrzucenia noża. Po kolejnym poleceniu oskarżony jakby się ocknął i odrzucił nóż. Po tym wydaliśmy mu polecenie, aby ukląkł i założył ręce za głowę . Asekurując kolegę, zakuliśmy go w kajdanki.

W tym czasie na teren posesji wbiegli ratownicy medyczni którzy udali się w kierunku zabudowań gospodarczych. Oskarżonego umieściliśmy w tzw. trzeciej klasie. czyli przedziale w wozie dla zatrzymanych. Dowiedzieliśmy się, że z tyłu leży martwa kobieta. Leżała na plecach. Miała rany cięte szyi. Była sina i miała opuchniętą twarz. Oskarżony w radiowozie był agresywny. Coś krzyczał. Uderzał ciałem w ścianę radiowozu. Powiadomiliśmy dyżurnego, który wezwał na posesję odpowiednich policjantów. W trakcie transportu oskarżonego już się uspokoił.

– Jak wyglądał nóż, który odrzucił oskarżony?

– Możliwe, że kuchenny . Miał świecące ostrze i nie był ubrudzony krwią – odparł policjant.

Policjant II. – Jeździliśmy z nim do trzeciej nad ranem. Był nieobecny i pod silnym wpływem alkoholu. Wtedy z nożem szedł powoli, flegmatycznie, jakby nie wiedział na jakiej planecie jest. Ciężko było z nim nawiązać jakikolwiek kontakt. Brat był zszokowany sytuacją.

– Czy mówił panu, że zabił jak się wyraził „hobbita”?

– Nie słyszałem, aby tak mówił. Zapisałbym to w notatce – odpowiedział policjant.

Było dużo krwi

Ratownik medyczny. – Nie kojarzę tej sprawy. Za dużo jest ich. Chyba, że chodzi o to „podcięcie” to tak. Pamiętam wezwanie do rany ciętej. Początkowo jechaliśmy bez sygnałów. W trakcie wyjazdu nas ponaglano. Przyjechaliśmy na miejsce, ale mieliśmy nie wysiadać bo dyspozytor ostrzegł nas, że może być niebezpiecznie. Była już jednak policja, która kogoś zakuwała w kajdanki. Pani leżała na podwórzu z podciętą szyją. Rana była dość obszerna. Było dużo krwi. Mogła umrzeć przez wykrwawienie. Kobieta już nie żyła. Podłączyliśmy monitor i wezwaliśmy karetkę specjalistyczną. Kobieta leżała na wznak, z jedna zgiętą ręką. Obok były duże ilości skrzepłej krwi. Nigdzie więcej nie chodziliśmy – tłumaczył ratownik.

Prokurator wniósł o przesłuchanie na kolejnej rozprawie biegłego w zakresie doprecyzowania świadomości oskarżonego w trakcie czynu. Sąd wezwie również autora opinii sekcyjnej. Za morderstwo Krystyny M. Stanisławowi Z. grozi dożywotni pobyt za kratami.

Adrian Czarnota