Niemoc w urzędzie: plac zabaw niczym pole minowe, ale zgodny z normą
Plac zabaw w parku miejskim miał być wizytówką i swoistą perełką wśród placów zabaw w mieście. Pomimo masowej krytyki przez mieszkańców, a głównie rodziców urząd twardo trzymał się stanowiska, że plac jest zgodny z normą PL EN 1176 oraz 1177. W tej sytuacji nie pozostało nic innego jak powiedzieć "sprawdzam".
Sprawdzenie placu zabaw nie było zadaniem prostym jeśli nie dysponuje się łatwym dostępem do norm. Nie mniej jednak istnieje dokumentacja przetargowa i projekt. Przy założeniu, że projekt spełnia normy można było przyjąć, że sprawdzenia dokonam pomiędzy stanem faktycznym a projektem.
Nieszczęsny żwirek poszedł na dzień dobry. Pokusiłem się o sprawdzenie grubości warstwy, która wg dokumentacji powinna mieć w strefie "zabawowej" 25cm. Już pod huśtawką można było dostrzec ziemię. Dokonane pomiary w towarzystwie jednego z dziennikarzy wykazały grubość warstwy od 8 do 13 cm. To pierwsza wpadka zanotowana na niekorzyść urzędu. Po tym niewątpliwym "sukcesie" przyszła pora na sprawdzenie zielonej warstwy gąbki fachowo zwana warstwą EDPM. Formalnie grubość warstwy powinna wynieść 1cm. Realnie wg moich pomiarów warstwa ma od 3 do 4 mm w porywach do 5mm. Jeśli dla kogoś nie jest to straszne to napiszę tylko, że to 2-3 razy mniej niż określa dokumentacja. Kto korzystał z placu zabaw wie, że "zielona nawierzchnia" w połączeniu z piaskiem tworzy powierzchnię niebezpieczną. Można się na niej po prostu poślizgnąć uderzając np. głową o powierzchnię, która nie zamortyzuje upadku. Pod zieloną warstwą mamy beton. Jaki to może przynieść skutek polecam wyobrazić sobie każdemu. Polecam również wziąć pod uwagę na jakiej nawierzchni powinna zostać położona bezpieczna nawierzchnia (pomarańczowa). Na placu zabaw położoną ją we fragmentach na żwirze co trudno raczej utwardzoną powierzchnią (link poniżej). Tylko te trzy przypadki pokazują jak bardzo wykonawca minął się z projektem. Czy zrobił to celowo czy nie trudno powiedzieć. Zawsze przecież można tłumaczyć się tym, ze to pracownicy "wycięli wałek". Jak będzie tłumaczył się kierownik budowy czy inspektor nadzoru, który kontrolował wykonanie inwestycji? Trudno na dziś odpowiedzieć.
Winnych jednak należy szukać również na kolejnych etapach kontroli placu zabaw. Na miejskim profilu na facebooku możemy przeczytać:
"Po zakończeniu budowy placu ocenę końcową miejsca zabaw i orzeczenie techniczne ważne do 20 maja 2015 roku przeprowadziło Europejskie Centrum Bezpieczeństwa Sportu i Rekreacji, ul. W.S. Reymonta 17w Krakowie".
Najwyraźniej była to chyba kontrola polegająca na spotkaniu towarzyskim i zainkasowaniu należności bo plac zabaw został dopuszczony do użytku. Nie słyszałem by były jakieś uwagi co do wykonania i norm. Skoro jednak jest tak dobrze to dlaczego miasto zamówiło kolejną kontrolę? Rzecz jasna zapewne w trosce o bezpieczeństwo dzieci. Wcale mnie nie zdziwi jak będziecie mogli Państwo taki "opiekuńczy" tekst przeczytać w najbliższym wydaniu Gazety Wodzisławskiej. W ramach propagandy sukcesu "to nie my (urzędnicy) jesteśmy winni". Paradoks polega na tym, że to Iwona Szypuła oraz Winnicjusz Kulej reprezentujący urząd odbierali plac zabaw od wykonawcy. Formalnie jednak są kryci kontrolą krakowskiej firmy. Czy w wyniku nowej kontroli miasto będzie domagało się zwrotu pieniędzy od krakowskiej firmy to czas pokaże. Urzędnicy zadecydowali również o braku ogrodzenia placu zabaw pomimo, że normy sugerują otoczenie placu zabaw w przypadku kiedy występują na nim piaskownika. Linia urzędniczej obrony jest prosta jak budowa cepa - konserwator zabytków nie zezwolił. Prawda jednak brzmi tak:
Pełnomocnik inwestora, czyli Miasta Wodzisław Śląski, na etapie przygotowania dokumentacji projektowej zwrócił się do inspektora ds. zabytkowych układów zieleni o ustne zaopiniowanie projektowanego ogrodzenia. Przedstawiona koncepcja (drewniana palisada o znacznej wysokości) została zaopiniowana negatywnie, jednocześnie jednak projektantowi zostały przedstawione dopuszczalne rozwiązania: ogrodzenie o ażurowej formie, o wysokości ok 1,2 m. W dniu 21.10.2013 r. wpłynął do tut. Urzędu wniosek o wydanie pozwolenia konserwatorskiego na budowę placu zabaw w Parku Miejskim w Wodzisławiu Śląskim. Załącznikiem do wniosku był „Projekt budowlany budowy placu zabaw w Parku Miejskim w Wodzisławiu Śląskim działka nr 529/113”. Projekt ten nie przewidywał budowy ogrodzenia wokół placu zabaw. W związku z powyższym w wydanym pozwoleniu (nr 2225/2013 z dn. 07.11.2013r.) nie rozstrzygano o budowie ogrodzenia.
Z konserwatorskiego punktu widzenia nie ma przeciwwskazań dla ogrodzenia placu zabaw na terenie Parku Miejskiego. Projektowane ogrodzenie nie może jednak zaburzać osi widokowych w parku. Dopuszczalne byłoby natomiast ogrodzenie o lekkiej, ażurowej formie i umiarkowanej wysokości. Jak zaznaczono powyżej, projektant został o takich wytycznych poinformowany, nie uwzględnił jednak ogrodzenia w projekcie.
Jest to kolejny przykład, że nie warto wierzyć w wszystko co wypisują urzędnicze kanały informacyjne.
Wydawać by się mogło, że większej wtopy już nie można popełnić ale to jednak nie koniec niespodzianek. Projekt jest ciekawostką z kilku względów. Z wyszukanych informacji wynika, że przy zastosowanym żwirze normą powinna być warstwa 30cm ( http://nawierzchnie.pl/pn-en1177.htm ) w dokumentacji jest 25cm. Gdzie podziało się 5cm? Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości niech zajrzy na stronę http://placezabaw.org/info/placezabaw-lista-nieprawidlowosci w pkt 8 opisano jakie to grzechy popełniają wykonawcy, a w tym przypadku wygląda na to, że również projektant.
Podobne wątpliwości mam co do warstwy EPDM (zielonej) gdyż z informacji zawartej na stronie http://nawierzchnie.pl/nawierzchnia-syntetyczna.htm wynika, że warstwa ta powinna składać się z 2 warstw (SBR) która tak naprawdę amortyzuje upadek, a której po prostu nie ma. 100% pewności nie mam dlatego też powiadomiłem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ogólnie inspektor ma do sprawdzenia: grubość warstwy żwiru, zastosowana frakcja żwiru, grubość warstwy EDPM (zielonej) na wzniesieniach jak i to na ile jest bezpieczna w połączeniu z piaskiem, ostrość krawędzi rur tworzących tunele, element zabawowy 4 rury, koparka w piaskownicy, kamienie w piaskownicy, podłoże bezpiecznej nawierzchni (pomarańczowej), wystające geowłóknina i huśtawki - bardzo łatwo zahaczyć nogą i mówiąc dosadnie dziecko "leci na pysk" wprost na żwir, brak płotu.
Wisienka na torcie niech będzie fakt, że projekt został wykonany bez przetargu, bez opublikowania ogłoszenia, prawdopodobnie w formie złożenia ofert lub zapytania o cenę (póki co 5 dniach nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie). Formalnie takie działanie jest dopuszczalne, ale wygrała firma 10m2 Jonasza Kuleja syna naczelnika architektury Winnicujsza Kuleja. To działanie niestety zainspirowało mnie do sprawdzenia wszystkich zamówień poza przetargowych czy poza ogłoszeniem. Myślę, że od 2000 roku będzie w sam raz. Albo wyjdzie pewna powtarzalność firm albo nic nie wyjdzie. W każdym bądź razie może być ciekawie gdyż przy koncepcji jarów również pojawia się wspomniane nazwisko. Tym razem jako reprezentant firmy Wifrabud. Dociekliwym pozostawiam kto "rządzi" w tej firmie.
(mhl999)
Komentarze
55 komentarzy
Drogi AndrzejuH z treści wpisów jasno wynika na czyje zlecenie działa mhl999, który w sposób nienaturalny wychwala zalety p. Kiecy. A może jest tak że przed wyborami trzeba trochę oczyścić przedpole i niektórzy ( a może wszyscy ) z zastępców prezydenta są do odstrzału?
mhl999, zapytałeś dlaczego ten plac zabaw to kolejna wtopa Szymczaka. Sam sobie odpowiedziałeś a jeśli nie to zadam retoryczne pytanie czy I zastępca prezydenta miasta Wodzisławia Śl., pan Szymczak wiedział, że K. zlecił z wolnej ręki projekt placu zabaw w miejskim parku firmie swojego syna niedługo po tym jak ten ostatni tę firmę założył? a może takich nieprawidłowości jest więcej?
IAG jest wdzięcznym tematem do analiz gdyż najczęściej przez nich przechodzą pieniądze, a to kusi. Nie uwierzę w to, że to zwykłe "sprawdzam". Zastanawiam się drogi autorze na czyje zlecenie Pan działa?
Winno być: nazbyt częste. Bo albo projekty, albo inwestorzy.
W ostatnim czasie wyjątkowo częste są wybory w trybie bezprzetargowym.
poza tym kieca jest przewidywalny, tak jak pisałem, będzie mydlenie oczu o placu zabaw w orędziu prezydenckim ;-) nie ukrywam, że publikacja tego tekstu była przesunięta celowo w czasie by zgrać ją z ukazaniem się wodzisławskiej trybuny ludu ;-)
poniekąd racja, powinien być komunikat typu daliśmy dupy, konkretnie wydział odpowiedzialny taki czy siaki, wyciągnięto takie czy owakie konsekwencje. wtedy można powiedzieć, że kieca rządzi w urzędzie, póki co są 2 opcje: zamiata się pod dywan albo prostuje jak już nie da się zatrzymać tematu. co do kosztów, to wolę nie pisać kogo bym wywalił.
Wiesz, że funkcjonowanie UM w Wodzisławiu Śląskim to koszt wielu milionów złotych. Zachęcam czytelników do przeczytania sprawozdań budżetowych publikowanych na BIP UM, w których zawarta jest informacja także na ten temat. Natomiast wyciąganie konsekwencji służbowych, to nie musi być zaraz zwalnianie pracownika. Pan Prezydent zdecydował o doborze swoich współpracowników, stworzył "zespół", który działa w imieniu Pana Prezydenta. Dlatego też, jeśli działania te przynoszą sukces, to jest to sukces Pana Prezydenta, a jak jest porażka, to jest to porażka Pana Prezydenta. I Pan prezydent posiada możliwości dyscyplinarne rozliczania członków tego "zespołu" z efektów ich działań. A zauważ, najczęściej jest tak, że Pan Prezydent lub BPM twardo trzymają się zasady "sorry, przecież nic się nie stało".
Zdania nt Kiecy jednak nie zmieniam. Moim celem są poszczególni urzędnicy, bo to oni tak naprawdę pracują "u podstaw" i mają swoje zakresy obowiązków. Jeśli Kieca nie będzie wyciągał konsekwencji wobec urzędników to sam sobie dołek będzie kopał, bo "opozycja" zacznie te grzeszki wyciągać. Spójrz na to też z drugiej strony, urzędnicy są pewnie pozatrudniani na umowę o pracę, pewnie często na czas nieokreślony i Kiecę obowiązuje kodeks pracy. Dlatego też zwolnienie to nie takie hop siup. Pracownik zawsze może pójść do sądu pracy. Nawet jeśli przegra a będzie chciał dokopać ogólnie Kiecy to zacznie wyciągać różne "niedociągnięcia" a wtedy może być ciekawie i nagle się może okazać, że pół urzędu "niedociągnięciami" stoi. Wszak teorie spiskowe są modne ;-) Póki co widzę jedną zależność i na niej się skupię. Ktoś zna inne niech rzuca sugestie.
1) Komunikacja w toku i jest postęp 2) Dookoła świata - wg mnie urząd nie dostanie zwrotu kasy, za umowę powinien polecieć Sieniawski 3) Bonsai - usunięte 4) Plac zabaw w parku - póki co w toku jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte czas pokaże. 5) Wodzisławska oświata nie została w ogóle ruszona w kształcie jakim chciałem czyli raz a dobrze posprzątać liczbę szkół i dopasować ich ilość oraz lokalizację do roku 2019-20 bo to można oszacować wg mnie. 6) O RPR jeszcze nic nie napisałem, a co ciekawe jest punkt zaczepienia i kolejny urzędnik powinien polecieć ze stołka jeśli fakty się potwierdzą. Urząd twierdzi, że nie ma zagrożenia zwrotu dotacji choć osobiście nie jestem aż tak optymistycznie nastawiony ale trudno to będzie udowodnić póki terminy nie będą bliższe. Pytał UM nie będę bo obiecałem im wakacyjny spokój. Zresztą w ubiegłym roku było podobnie. Jeśli pytań jest "bardzo wiele" to naprawdę każdy może zapytać - jeśli ktoś nie chce pytać to może się ze mną skontaktować i przekazać pytania oraz sugestie. Jeśli wątek będzie ciekawy i warty grzebania to z pewnością pogrzebię. Zaznaczam jednak, że robię to hobbystycznie i trochę to może potrwać. Zatem proszę nie wymagać natychmiastowych efektów.
@mhl999: Zdumiewasz albo prowokujesz czytelników, niezmiennie upierając się, że nie widzisz "innej opcji niż 3 kadencja obecnych władz". Napisałeś "jedyne gdzie miałem problem to "oświata" i jej reforma. co do reszty nie mogę mieć zastrzeżeń chyba, że zacznę się czepiać". Czyli twoje pisanie w bieżących sprawach (park zabaw w Parku Miejskim, wodzisławska komunikacja miejska, Wodzisłąw Śląski dookoła świata, Rodzinny Park Rozrywki i inne), to jest już "czepianie się", czy jeszcze nie? Czy np. wodzisławska oświata została już zreformowana w stopniu zadowalającym cię i wodzisławskie szkoły są zmodernizowane w stopniu wystarczającym? Czy niedotrzymanie kolejnego terminu oddania do użytku RPR "Trzy Wzgórza" nie niesie twoim zdaniem zagrożenia, że już niebawem dowiemy się, że Pan Prezydent prosi RM o kolejne miliony złotych, by kontynuować tę inwestycję? Czy pytałeś w UM, czy Pan Prezydent wystąpił już do RPO WSL o aneksowanie umowy na realizację tego projektu? Pytań, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi, jest bardzo wiele. I one będą się w najbliższej przyszłości pojawiać.
jeszcze małe uzupełnienie do artykułu: Jest to kolejny przykład, że nie warto wierzyć w wszystko co wypisują urzędnicze kanały informacyjne. Jak bardzo miastu nie leży temat placu zabaw niech świadczy fakt zachowanie zarządzających profilami miejskimi na facebooku, na którym to nie zostawiono suchej nitki nt. inwestycji, skrytykowano ją w wielu aspektach. Miasto dla wyciszenia sytuacji postanowiło usunąć krytykę jak i cały artykuł.
inna sprawa czy miasto opublikuje "pełny" wynik kontroli przeprowadzonej w ubiegłym tygodniu czy po prostu zamiotą temat pod dywan.
dlaczego ewaluuję? po prostu opisuję rzeczywistość w taki sposób w jaki ją widzę. co do wyborów to nie widzę innej opcji niż 3 kadencja obecnych władz. jedyne gdzie miałem problem to "oświata" i jej reforma. co do reszty nie mogę mieć zastrzeżeń chyba, że zacznę się czepiać, że odpowiadają mi w 14 dniu od zapytania ;-) tyle, że mi to różnicy nie robi. im bardziej przedłużą tym bardziej uderzę - prostu mechanizm. władza reaguje na krytykę i to jest jej największy plus. wpadki ma - powyżej jest przykład i takie rzeczy będę punktował bez względu na sympatie bądź ich brak. wpadek nie ma jednak ten co nic nie robi. poza tym podobno powiat jest bardzo wdzięcznym tematem i nimi też należało by się zająć bo póki co siedzą cicho i pewnie pełni szczęścia, z braku zapytań jakimi byłem w stanie zbombardować urząd. może trzeba wyrównać bombardowanie - miejskim urzędnikom trochę relaksu się przyda i czas ruszać na powiat ;-)
Podoba mi się. Dodałbym jeszcze zagrożenie ze strony starych drzew rosnących wokół placu zabaw W czasie nagłej wichury lub burzy może być nieciekawie. Mhl albo mi się wydaje albo ewaluujesz. I to mi się też podoba. Może wreszcie po następnych wyborach doczekam się normalności w tym mieście.