W tym roku odbędą się wybory samorządowe. Urzędującym szefom samorządów, o ile wystartują w wyborach i je przegrają (lub w ogóle nie przystąpią do walki o nową kadencję), przysługiwać będzie ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Pod warunkiem, że nie wykorzystają przysługujących im dni wolnych. W przypadku urlopu zaległego prezydent, starosta, burmistrzowie czy wójtowie, jak każda osoba na etacie, mają wręcz obowiązek wybrania go do końca września. Inaczej narażą się na kary inspekcji pracy sięgające nawet 30 tys. zł. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak wygląda sytuacja urlopowa naszych samorządowców.
Dwa miesiące wolnego
W przypadku Wodzisławia prezydent Mieczysław Kieca ma 20 dni zaległego i cały tegoroczny urlop, czyli 26 dni. Gdyby więc wybrał całość licząc od dziś, do pracy wróciłby na przełomie maja i czerwca. Podobnie wygląda sytuacja urlopowa zastępcy Dariusza Szymczaka - 18 dni zaległego i cały nowy. Drugi zastępca prezydenta Eugeniusz Ogrodnik ma 8 dni zaległego i cały tegoroczny. Jak informuje Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta o wypłacaniu ekwiwalentu nie ma jednak mowy. - Zgodnie z decyzją sekretarza wszyscy mają obowiązek wybrać cały przysługujący im urlop, zaległy oraz tegoroczny proporcjonalnie do przepracowanego okresu. Z tego względu zarówno prezydent jak i zastępca mają już oddane karty urlopowe. Może się zdarzyć, że w listopadzie pozostanie im kilka dni urlopu z 2014 roku, to wszystko - wyjaśnia rzecznik.
W przypadku powiatu starosta Tadeusz Skatuła ma 7 dni zaległego urlopu, wicestarosta Dariusz Prus 17 dni, zaś Zbigniew Seemann, etatowy członek powiatu nie ma wcale zaległego urlopu. Wszyscy etatowi członkowie dysponują jeszcze urlopami bieżącymi. Tutaj podobnie wypłaty nie wchodzą w grę. - Zgodnie z kodeksem pracy termin na wykorzystanie zaległego urlopu mija 30 września i do tego czasu nie ma mowy o żadnych ekwiwalentach. Na dodatek starosta wydał polecenie etatowym członkom zarządu powiatu, aby wykorzystali zaległe urlopy. Nie dopuszcza możliwości wypłaty ekwiwalentów - wyjaśnia Wojciech Raczkowski, rzecznik powiatu.
Każdy musi odpocząć
Burmistrz Pszowa Marek Hawel ma 2 dni zaległego urlopu. Włodarz nie obawia się, że do końca kadencji będzie miał problem z wykorzystaniem przysługujących mu dni wolnych od pracy. - Szanuję urlop i staram się mądrze gospodarować nim w ciągu roku. W czasie wakacji zawsze wyjeżdżam na 2 tygodnie z żoną i dziećmi, a w czasie ferii zimowych na tydzień. Każdy musi odpocząć. Pozostałe dni wykorzystuję w razie potrzeby - mówi Hawel.
Z kolei burmistrz Radlina Barbarze Magierze pozostały niecałe dwa dni urlopu z 2013 r., a dokładnie 14 godz. Pani burmistrz również systematycznie korzysta z wolnego. Podobnie jak burmistrz Rydułtów Kornelia Newy, która wykorzystała cały zeszłoroczny urlop.
Mało czasu na urlop
Wójt Gminy Mszana ma do wykorzystania 17 dni zaległego urlopu i 26 dni bieżącego na 2014 rok. - Problem jest nie w tym, że nie lubię odpoczywać, tylko po prostu nie mam kiedy. Trwa czwarty rok mojej kadencji, a tak naprawdę ani razu nie miałem dłuższego wolnego. Nawet gdy byłem na dwutygodniowym urlopie, zdarzała się konieczność pojawienia się w urzędzie na jakimś ważnym spotkaniu. Narzuciliśmy sobie wiele zadań, dużo było spraw trudnych, stąd i na urlop mało czasu. Nawet gdy chciałem od wszystkiego odpocząć, nie zawsze było to możliwe - wyjaśnia wójt.
Póki co wybiera po kilka dni zaległego urlopu. W tym roku Mirosław Szymanek chciałby wziąć przynajmniej dwutygodniowe wolne latem, by móc spędzić czas z rodziną. Część urlopu zamierza również wykorzystać podczas kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami samorządowymi.
- Ze mną nie ma problemu, bo zawsze wykorzystuję urlop – mówi Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic. – Nie udaję, że jestem niezastąpiony. Poza tym uważam, że jeśli ktoś przez kilka lat nie wykorzystuje urlopu, to jest to niedobre. Ostatnio wójt był na dwutygodniowym urlopie i do wybrania zostało mu jeszcze 16 dni za ubiegły rok. – Przed nami całe wakacje, więc zaległości wykorzystam do końca września – mówi.
Wolne przed wyborami
Czesław Burek, wójt Lubomi ma 8 dni urlopu za 2013 rok i cały urlop na 2014 rok. W sumie więc do 21 listopada przysługuje mu 34 dni urlopu. - Ale na urlop się wybieram, więc na pewno część wolnego zostanie przez mnie wykorzystana – mówi wójt. Wójt Gorzyc Piotr Oślizło na bieżąco korzysta z urlopu. Dlatego z ubiegłego roku został mu tylko 1 dzień zaległego wolnego, plus 26 dni za rok 2014. - Do listopada daleko, wójt na pewno wykorzysta swoje wolne – zapewnia Wioletta Langrzyk z Urzędu Gminy w Gorzycach. Wójtowi Godowa Mariuszowi Adamczykowi przysługuje do wykorzystania 30,75 dni urlopu, z tego 4,75 dnia wolnego niewykorzystanego w roku 2013. - Ja wychodzę z założenia, że urlop trzeba wziąć, by odpocząć od pracy dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Na pewno nie uda mi się wykorzystać całości wolnego, ale większość tak. Planuję wolne w wakacje, a prawdopodobnie również przed samymi wyborami – mówi wójt.