Pan przed telewizorem, pies biega i brudzi
Problem psów wałęsających się na pszowskich osiedlach. Niektórzy właściciele czworonogów mają dość brzydki zwyczaj puszczania swoich pupili samopas.
Mieszkańcy pszowskich osiedli zlokalizowanych w pobliżu ulicy Traugutta borykają się z problemem wałęsających się bez opieki psów. Najczęściej nie bezpańskich, tylko takich, których właściciele nic nie robią sobie z przepisów i wypuszczają czworonogi „żeby się wybiegały”, załatwiły swoje potrzeby i wróciły dając o sobie znać drapaniem w drzwi. – Hordy psów wałęsają po starym Osiedlu Grunwaldzkim, a najwięcej jest ich na placu zabaw obok starej wieży ciśnień i na placu zabaw przy ul. Juranda. Jestem ciekawy, na co czeka pan burmistrz i jego radni? Aż psy pewnego dnia pogryzą jakieś dziecko? A potem odezwą się głosy ubolewania, współczucia i tłumaczenia, że myśmy o tych psach nic, ale to naprawdę nic nie wiedzieli. Przecież u nas w Pszowie nawet jak się żyje z zapomogi pomocy społecznej, to się ma po dwa a nawet trzy psy. Dlaczego? No bo nie ma podatku od psa – napisał do nas jeden z mieszkańców Pszowa. Dodał, że do opisanego problemu dochodzi jeszcze kwestia wszechobecnych psich nieczystości. Burmistrz Marek Hawel przyznaje, że w Pszowie obowiązywała opłata za posiadanie psa, ale podobnie jak w innych miastach, np. Radlinie, została zniesiona. Powód? Wpływy z opłat nie wystarczały nawet na egzekwowanie należnych podatków, które uiszczała tylko część właścicieli. A ponieważ płaciły głównie osoby z poczuciem praworządności, miasto nie chciało, by miały wrażenie, że jeszcze się je za to „karze”. – Nie możemy też nakazać czipowania psów, a to wzorcowo mogłoby pomóc w rozwiązaniu problemu – uważa burmistrz.
Czarno na białym
Włodarz dodaje, że regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie gminy wskazuje, co mogą a czego nie właściciele psów. Jasno wynika z niego, że są zobowiązani do wyprowadzania psów w miejscu publicznym na smyczy, a psów agresywnych w kagańcu. Nie mogą wprowadzać psów na teren placów zabaw, piaskownic oraz boisk sportowych. Zobowiązani są też do usuwania odchodów zwierząt z terenów nieruchomości i z terenów przeznaczonych do publicznego użytku takich jak ulice, place, drogi, parkingi czy zieleńce.
Można wyłapać... i co dalej?
Oczywiście gorzej z egzekwowaniem zapisów regulaminu. Po pierwsze w Pszowie nie ma straży miejskiej, która mogłaby się tym zająć. – Teoretycznie psy te powinny być odłowione i przekazane do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Mamy podpisaną umowę z hyclem. Odebranie psa ze schroniska wiąże się z pokryciem przez właściciela kosztów związanych pobytem tam zwierzęcia – wyjaśnia burmistrz. Sęk w tym, że najczęściej psy te mają właścicieli, którzy potem rozpaczliwie ich szukają. – Możliwy jest też mandat porządkowy dla właściciela nakładany przez policję – dodaje burmistrz.
Przypadki poruszających się na terenie miasta bezdomnych psów należy zgłaszać do Referatu Gospodarki Komunalnej i Ekologii pszowskiego urzędu, a po godzinach pracy magistratu trzeba informować policję. – Wolimy jednak stawiać na edukację. Stąd wielki apel do mieszkańców, by przestrzegali regulaminu. Dopóki to nie dojdzie do świadomości nas wszystkich, niewiele da się zrobić – podkreśla burmistrz.
Chorągiewki wstydu
Jednak o tym, że nie zawsze tak łatwo dotrzeć do mieszkańców, przekonała się radna Jolanta Lis, na co dzień nauczycielka w pszowskim przedszkolu, które uczestniczyło w akcji polegającej na zaznaczaniu chorągiewkami psich odchodów. – Jedna z mieszkanek powyciągała te chorągiewki i zwróciła mi je twierdząc, że jesteśmy przeciwko zwierzętom. Niemniej akcja przyniosła sukces, dzieci wiedzą, że należy sprzątać, mówią o tym rodzicom. Myślę, że przede wszystkim trzeba odwoływać się do świadomości mieszkańców, edukować. Równocześnie powinna być też większa interwencja ze strony policji. Ze swojej strony kontaktowałam się również ze spółdzielnią, by przypominała o zapisach swojego regulaminu – wyjaśnia radna Lis.
Kompetencje spółdzielni
A co na to same spółdzielnie? Spółdzielnia Mieszkaniowa ROW poprzez ogłoszenia na klatkach schodowych informuje, że psy należy wyprowadzać na smyczy poza obręb osiedla i usuwać pozostawione przez czworonogi zanieczyszczenia. Do problemu odnosi się też Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec. – SM Orłowiec robi wszystko, co jest możliwe, aby problem wałęsających się psów był jak najmniejszy, opisując problem w biuletynach, wystosowując pisma do mieszkańców, przypominające o przestrzeganiu regulaminu porządku domowego. Najskuteczniejszy sposób na lekkomyślnych właścicieli psów to jednak kara pieniężna, lecz to już nie należy do kompetencji spółdzielni, tylko organów ścigania – dowiadujemy się w siedzibie spółdzielni.
Komentarze
4 komentarze
jasiek2 ty nie podali ci czasem gupiego jasia:)
@jasiek2 - gdyby głupota miała skrzydła to ty już dawno byłbyś Sokołem ! Widzę po tych twoich wypocinach że twoje wędrówki "turystyczne " ograniczają się do końca twojego nosa . Jak gorolu nimosz co robić to se kup takie worki na psie kupy +grabki do tego i to pozbjyrej nie bydzie ci sie mierzło i sie w łebie przestawiało .
Ty jasiek2 ty ile psow na smyczy prowadzasz ? :)
@jasiek2 - tobie jakby pod zadkiem zapałka podpolył to by rąbło z tej nienawiści ( spory ) jak na Hiroszimie . Człowieku siedź w tym swoim betonioku i dej żyć innym . Za chwila ci zaczną ptoki przeszkodzac bo też srają . Najpierw trza stworzyć warunki ( kosze na psie odchody i ich opróżnianie ) a następnie coś od kogoś wymagać . Powiedz to tej p.Jolancie - dom sie buduje od fundamentów ( grontow ) a nie od dachu .