Godów dołącza do zrzutki na projekt DGP. Były jednak wątpliwości
Część radnych obawia się, że nie zostaną zrealizowane ustalenia odnośnie przebiegu Drogi Głównej Południowej i wyposażenia jej w ekrany dźwiękochłonne.
Zlecenie opracowania projektu DGP wzięło na siebie miasto Wodzisław, które jest liderem grupy samorządów z naszego powiatu przez które przebiegać ma DGP. Przypomnijmy, że chodzi o Mszanę, Godów, Wodzisław, Pszów i Rydułtowy. Na mocy porozumienia gminy te mają zrzucić się na opracowanie połowy projektu. Drugą połowę kosztów tego zadania pokryje Urząd Marszałkowski, który w przyszłości ma zlecić budowę drogi. - Opracowanie tego projektu jest istotne dlatego, że w 2015 roku kiedy będą zapadać decyzje o finansowaniu inwestycji drogowych ze środków unijnych, największe szanse będą miały te inwestycje, których dokumentacja projektowa będzie najbardziej zaawansowana – wyjaśnia Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. I przypomina, że jeszcze kilka miesięcy temu DGP miała niewielkie szanse na dofinansowanie bo została przez zepchnięta przez nowego marszałka Mirosława Sekułę na samo dno rezerwowej listy rankingowej. Po głośnych protestach naszych samorządowców Sekuła zdecydował o likwidacji listy rankingowej. Porozumienie między gminami przewiduje, że wysokość wkładu w opracowanie projektu będzie proporcjonalna do liczny kilometrów DGP przebiegających przez daną gminę. Na Godów przypadło aż 405 tys. zł. Więcej dołoży tylko Wodzisław – ponad 800 tys. zł. - To kwoty oparte na wyliczeniach. Zapewne po rozstrzygnięciu przetargu na opracowanie projektu będą one niższe. Trudno powiedzieć o ile, ale z reguły przetargi okazują się tańsze niż wyliczenia kosztorysowe – mówi Tomasz Kasperuk, zastępca wójta Godowa.
DGP jednopasmowa
Sprawa przekazania miastu Wodzisław dofinansowania była dyskutowana na wspólnym posiedzeniu komisji rady gminy Godów. Wywołała spór. Radny Stanisław Tatarczyk miał wątpliwości czy będzie to taka sama droga na budowę której po długich pertraktacjach zgodzili się mieszkańcy Skrzyszowa. I czy w ogóle warto przeznaczać kilkaset tysięcy złotych na opracowanie projektu, skoro nie wiadomo czy droga na pewno powstanie. - Z moich informacji wynika, że uwarunkowania środowiskowe zostały oprotestowane i trzeba je będzie na nowo opracowywać. Obawiam się, że dla ochrony zwierząt poprzednie ustalenia, które przecież zostały w takim trudzie uzgodnione z mieszkańcami Skrzyszowa nie będą respektowane – mówi Tatarczyk. Chodzi o przebieg DGP w okolicy ulicy Leśnej i Wallacha. Radny obawia się, że przy Leśnej droga zostanie przesunięta z lasu w pobliże osiedla domów jednorodzinnych. Obawia się również, że na Wallacha usunięte zostaną ekrany dźwiękochłonne bo droga nie będzie, tak jak planowano wcześniej dwupasmowa. - U prezydenta Kiecy dowiedziałem się, że będzie to droga zupełnie innej kategorii. O jednym pasie jazdy. Z tego wnioskuję, że będzie miała inne parametry, chociażby jeśli chodzi o ekrany dźwiękochłonne. Poza tym chciałbym wiedzieć, czy jest zgoda na przerzucenie DGP nad autostradą? Moim zdaniem bez takiej zgody opracowywanie projektu nie ma sensu. Zostanie on kolejnym „pułkownikiem”, który nie zostanie zrealizowany – uważa radny.
Projekt da szansę na budowę drogi
Wątpliwości radnego spotkały się z odpowiedzią wójta. Ten zapewnił, że obecnie nie ma mowy o tym, by wcześniejsze ustalenia z mieszkańcami nie były respektowane. - Uwarunkowania środowiskowe rzeczywiście zostały w części oprotestowane. Chodzi jednak o to, że na pewnych odcinkach drogi wymogi środowiskowe będą jeszcze bardziej przestrzegane. Ale nie ma mowy o przesuwaniu przebiegu DGP. Ja takich informacji nie mam i nie wiem skąd pan je ma – odparł wójt. Kilka dni później, na posiedzeniu sesji powiedział, że jakiekolwiek przesunięcie osi drogi skutkowałoby koniecznością opracowania na nowo uwarunkowań środowiskowych. - A na to sobie nikt nie pozwoli bo wiadomo jak długo to trwa. A my chcemy zdążyć do 2015 roku – zauważył Adamczyk. Zaznaczył też, że skoro gminy dorzucają się finansowo do opracowania projektu, to będą mogły wpływać na kształt projektu. Wyjaśnił również, że wsparcie finansowe wynika z wcześniejszych ustaleń między gminami a marszałkiem. - Oczywiście, że nie ma gwarancji czy budowa tej drogi ruszy w najbliższych latach. Ale jak nie dołożymy się do projektu, to wtedy o DGP możemy zapomnieć. Projekt jest potrzebny byśmy mieli szanse na tą drogę – powiedział wójt Godowa. Zarazem przyznał, że ze względu na duży koszt realizacji obecnie mówi się o budowie drogi o jednym pasie jazdy, zamiast dwóch. - Z możliwością rozbudowy o drugi pas w przyszłości, kiedy pozwoli na to sytuacja finansowa – mówi wójt. - Dobrze pan wie, że to mydlenie oczu. Jak wybudują drogę o jednym pasie to w przyszłości nikt nie będzie wracał do tego by budować drugi pas – odparł Tatarczyk i nie trudno w tej akurat materii przyznać mu rację. Ostatecznie większość radnych poprała przyznanie dotacji. Za wyjątkiem radnego Tatarczyka i Zbigniewa Skupnia. - Za dużo tu wątpliwości bym z czystym sumieniem mógł to poprzeć – uważa Tatarczyk.
Artur Marcisz