Strzybnik znów zalany po ulewie
Artykuł z Nowin Raciborskich, wideo oraz galeria zdjęć, poświęcone sytuacji w wiosce.
Materiał wideo:
8 czerwca w Strzybniku po raz kolejny w tym roku woda z pól zalała wioskę. Wystarczyło urwanie chmury a ulice zamieniły się w potoki. Znów interweniować musieli strażacy (jednostki: OSP Strzybnik, Modzurów, Gamów i Brzeźnica oraz PSP Racibórz) i służby komunalne gminy. Pompowali wodę z piwnic i zabezpieczyli ruch drogowy. Wyjechali do domu po północy. Dokańczanie prac porządkowych wznowiono 10 czerwca.
Mieszkańcy wioski i urzędnicy gminy jako główną przyczynę zalewania wskazują rodzaj upraw porastających wzgórza nad Strzybnikiem. W czasach kiedy te tereny porastały trawy, szkody po deszczu nie były tak intensywne. Złość zalanych mieszkańców potęguje fakt, że około miesiąc temu miało miejsce identyczne zdarzenie. Wtedy na sesji rady gminy w Rudniku dyskutowano jak zapobiec takim sytuacjom, lecz w rezultacie nie padły żadne konkrety.
– Podobny problem występował w zeszłych latach w Rudniku. Wtedy również wokół wioski rosła kukurydza. Dziś ten problem nie występuje bo zmieniono charakter upraw – mówi wójt Alojzy Pieruszka. Dodaje, że cały czas trwają rozmowy z przedsiębiorstwem Agromax, lecz jak podkreśla, urząd gminy nie ma możliwości wymuszenia na gospodarstwie zmiany upraw. Według urzędników nie ma innego sposobu na zatrzymanie wody z pól.
Prezes Agromaxu Bogusław Berka rzuca inne światło na sytuację. – Strzybnik leży w dolinie i zawsze będzie narażony na zalewanie. Trudno zapobiec skutkom tak nagłych ulew jakie nawiedziły okolice w ostatnim czasie – mówi i podaje dla porównania zalaną niespodziewanie Warszawę. Prezes wyjaśnia jednocześnie, że rowy i przepusty odbierające wodę ze strzybnickich pól są zbyt wąskie. – Przepust, do którego spływa woda ma tam średnicę maksymalnie 400 mm. To zbyt mało aby przyjął całą wodę, która rozlewa się następnie na ulice wioski. Aby woda znalazła ujście, średnica rur powinna wynosić 1500 mm – podaje.
Agromax już w zeszłym roku miał zabezpieczyć wioskę przed zalewaniem przez budowę wału – zapory. Okazała się ona niewystarczająca i zgodnie z zapewnieniem władz firmy, będzie rozbudowana. – Ponadto kilka domów stoi poniżej poziomu ulic, którymi spływa woda. Dobrze by było zaopatrzyć tamtejszych mieszkańców w worki z piaskiem, aby choć częściowo ich ochronić przed wodą – radzi prezes Berka. – Nie uciekamy od odpowiedzialności. Po takich zdarzeniach wysyłamy naszych ludzi do usuwania szkód, pokrywamy część kosztów całej akcji. Chcemy być dobrym sąsiadem. Nie jest jednak prawdą, że cała wina leży po stronie Agromaxu. W Strzybniku jest wiele do zrobienia, zarówno przez nas jak urzędy gminy i powiatu – tłumaczy wskazując na stan rowów i przepustów, za które odpowiedzialny jest samorząd. Samą uprawę kukurydzy w tym rejonie wyjaśnia potrzebą płodozmianu, czyli rotacją upraw. Nie jest to zdaniem władz firmy główna i jedyna przyczyna zalewania.
(woj)
Zdjęcia i wideo nadesłane przez czytelników.
Komentarze
6 komentarzy
W takim razie powinno się zmienić całą rade gminny, wójta, zakład wodociągów rudnik, bo wydaje mi się że oni również odpowiadają za tą sytuacje.
a ta niby "kanalizacja" co przypomina rynne to niby czyja zasluga ?? jest tyle niedociagniec ze szkoda gadac... rowy pozarastane ze ich nie widac... wujt sie zasiedzial troche za dlugo... nie wspomne o spartolonej drodze z Rudnika do Strzybnika... mozna by wiele pisac.,...
Byłe sady jak i pola które się tam teraz znajdują są własnością Agromaxu, więc wójt nie ma nic do powiedzenia i zrobienia w sprawie tego ci się tam znajduje.
Jeżeli już chcecie wiedzieć to za każdym razem jak strzybnik zalało wójt od razu przyjeżdża na miejsce i rozdysponował sprzęt typu koparki, traktory żeby uprzątnąć drogę i muł wywieźć. Ludzie powinni podziękować Agromaxowi za całą sytuacje
jaki wujt taka kanalizacja... kiedys byly sady i nie bylo powodzi.. a teraz?? a teraz sie nic nie oplaca i prosze .. efekty widac.. cala woda z pola cisnie na wioske powinno wujta kilka razy w roku zalac i to co ma na dzialce powinno zamulic w tedy moze by pomyslal... moze czas na zmiany... od urzedu niech zaczna...
niezły tam macie potok. skoro to kolejny raz to bym przyjechał do wójta z taczką tego mułu i wylał mu na biurko. i tak do skutku. co to za tłumaczenie, że nic nie może zrobić? to od czego on jest?
jaki wójt takie kataklizmy