Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Budynek z przeszłością bez przyszłości?

25.05.2013 10:00 | 1 komentarz |

Popadający w coraz większą ruinę budynek przy pl. Wolności mógłby z powodzeniem stanowić element scenerii horroru. Kto odpowiada za tę niechlubną wizytówkę miasta i czy straszny jest tylko jej widok, czy też gorsze mogą być skutki pozostawienia takiego stanu rzeczy?

Budynek z przeszłością bez przyszłości?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na problem walącej się kamienicy przy pl. Wolności zwrócił nam uwagę pan Tomasz, raciborzanin. – Pomijam względy estetyczne, to mnie nie interesuje. Tu chodzi o ludzkie bezpieczeństwo. Przecież tędy chodzą całe grupy dzieci i młodzieży ze szkół i przedszkoli. To naprawdę często uczęszczane miejsce. Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś w końcu zainteresował się tą sprawą? – pyta.

Chodzi o dzieci

Budynek, o którym mowa, od wielu lat stoi opuszczony. Wisi na nim duży baner z numerem telefonu i informacją, że lokal jest przeznaczony na sprzedaż. Jego wygląd jednak do tego nie zachęca. Budynek jest mocno popękany, a odpadający z wielu stron tynk zabezpieczony jest siatką, która coraz bardziej ugina się pod ciężarem przybywającego gruzu. Niepewnie wyglądają również śruby, na których jest przymocowana. Po drugiej stronie ulicy, jak na ironię losu, stoi tablica informująca o największych atrakcjach Raciborza. Sąsiadujący z nią budynek tworzy nieprzyjemny kontrast. Jednak, jak podkreśla pan Tomasz, to nie brzydota opuszczonego lokalu kazała mu poruszyć niebo i ziemię, aby ktoś podjął jakieś kroki w tej sprawie. – Patrzę na przechodzące tędy grupy zorganizowane, na babcie spacerujące z wnukami, na matki z wózkami i oczami wyobraźni widzę moje dziecko przechodzące tutaj. Może gdybym nie miał dziecka, nie zwracałbym na to uwagi, ale patrzę na to jako rodzic, który widzi tutaj ogromne niebezpieczeństwo. Czy naprawdę nikt tego nie dostrzega? – wyjaśnia raciborzanin.

Służby nie reagują

Problem ten nurtował go już od dłuższego czasu. Wreszcie w styczniu tego roku rozpoczął swoją batalię o podjęcie jakichkolwiek działań w tym zakresie. – Najpierw zadzwoniłem do straży miejskiej. Tam usłyszałem, że to do nich nie należy. Strasznie się zdenerwowałem, bo wydawało mi się, że straż miejska jest właśnie od utrzymywania porządku, a nie tylko od wystawiania mandatów za złe parkowanie. Kolejny mój telefon skierowany był do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Tu z kolei bardzo się ucieszyli, że ktoś im zwraca uwagę na takie rzeczy, bo oni „nie mogą być wszędzie i wiedzieć wszystkiego”. Dowiedziałem się też, że 26 marca ma się zebrać komisja w tej sprawie. Do dziś nie zauważyłem, żeby cokolwiek ruszyło. Próbowałem również zainteresować sprawą lokalne media, ale nawet te interwencje jak widać nie przynoszą rezultatu. Nie mam jednak zamiaru się poddawać – zapowiada pan Tomasz.

Remont czy rozbiórka?

Jego zdaniem nadzór budowlany powinien nakazać rozbiórkę budynku, który ewidentnie zagraża bezpieczeństwu. Dziwi go obojętność i bezczynność rozmaitych służb i instytucji. – Któregoś dnia przechodzili tędy strażnicy miejscy. Popatrzyli i poszli dalej. Do niedawna w pobliżu mieściła się komenda policji i nawet im to nie przeszkadzało – skarży się raciborzanin. Podkreśla jednak, że najbardziej niepokoi  go to, że pod kamienicą przechodzi sporo dzieci i młodzieży. – Po prostu chodzi mi o to, żeby nikomu nie stała się krzywda. Proszę spojrzeć na tę siatkę trzymającą się ledwo na paru śrubach. Przecież jak ona się zerwie, ten gruz spadnie komuś na głowę – tłumaczy pan Tomasz. Podczas naszej rozmowy pod kamienicą co chwilę ktoś przechodzi, w tym kilka matek z dziećmi i jeden starszy, z pewnym trudem poruszający się mężczyzna. – Myśli pani, że którekolwiek z nich zdążyłoby uciec, uchylić się, gdyby gruz zaczął spadać z góry? – pyta retorycznie pan Tomasz i natychmiast dopowiada: – I właśnie stąd mój apel do takich instytucji jak straż miejska i powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego. Niech podejmą jakieś działania, zanim komuś stanie się krzywda.

Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się skontaktować z właścicielem budynku.

Gabriel Kuczera, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego

Stan budynku – wbrew pozorom – nie jest katastrofalny, nie grozi katastrofą budowlaną, niemniej stwarza pewne niebezpieczeństwo dla przechodniów. Dlatego wydana została decyzja nakazująca zabezpieczenie budynku. Powinna zostać wykonana do 15 maja. Właścicielem obiektu jest firma z Wrocławia, jednak wszystko wskazuje na to, że już nie istnieje i to my będziemy musieli podjąć niezbędne czynności aby zabezpieczyć obiekt. Postępowanie w tej samej sprawie prowadziliśmy cztery lata temu. Wówczas wykonane zostały siatki zabezpieczające przed spadaniem elementów elewacji. Obecnie siatki wymagają naprawy, a ponadto należy usunąć luźne elementy które zagrażają przechodniom. W marcu PINB przeprowadził kolejne postępowanie i bardzo prawdopodobne jest, że będziemy musieli sami zabezpieczyć budynek na koszt jego właściciela. Wcześniej musi się odbyć postępowanie egzekucyjne, wystąpimy do wojewody o zabezpieczenie środków na ten cel, a następnie zlecimy odpowiedniej firmie zabezpieczenie budynku. Nakaz rozbiórki budynku nie wchodzi w grę. Budynek nie grozi zawaleniem, a ewentualna decyzja w tym zakresie musiałby być poprzedzona pewnymi procedurami. Konieczna jest rozprawa administracyjna, zgodę musiałby wyrazić właściciel. To wszystko jest bardzo czasochłonne. Jako nadzór budowlany nie mamy również prawa nakazać właścicielowi wyremontowania budynku, a jedynie dążyć do jego zabezpieczenia. Na pewno jakieś kroki zostaną podjęte. Jesteśmy na etapie rozmów ze strażą pożarną oraz prywatnymi firmami, naszym celem jest jak najszybsza likwidacja zagrożenia.