Popłoch w śmietniku czyli radny z teleobiektywem

Dwie firmy oficjalnie zaprotestowały przeciw zmianom jakie urząd wprowadzi w przepisach o porządku i czystości w mieście. Sunex i Terg - te spółki chcą się rozliczać za wywóz odpadów jak dotąd, w oparciu o ilość śmieci, a nie jak planuje miasto wg wskaźnika, że na każde 10 m kw powierzchni należącej do firmy przypada 80 litrów śmieci. Zgłosiły radzie naruszenie ich interesu prawnego, zażądały usunięcia tegoż naruszenia. Ale powszechnego posłuchu wśród rajców raczej nie znajdą.

Sprawą zainteresował się lider NaM-u Dawid Wacławczyk, wyrażając na posiedzeniu komisji budżetu i rozwoju obawę, że w ślad za protestującymi zgłoszą się kolejni. - Dotąd miałem tylko jedno spotkanie z niezadowolonym przedsiębiorcą. Rozwialiśmy jego wątpliwości gdy poznał więcej szczegółów w sprawie - odparł mu prezydent Mirosław Lenk. Twierdzi, że nowe przepisy nie tylko nie obciążą przedsiębiorców ale oznaczać będą dla nich ulgę w rachunkach za śmieci. - 90% lokali handlowych z zasobów miejskich i spółdzielczych skorzysta - zapewnia włodarz. Stracić mają ci, co umów na wywóz śmieci nie mieli wcale albo korzystali z jednego kubła, choć pracują na dużych powierzchniach.

Gdy radny Wacławczyk z niedowierzaniem przyjął słowa prezydenta o handlowcach bez umów na wywóz śmieci, prezydenta Lenka wsparł radny koalicji Stanisław Borowik. Z balkonu w bloku gdzie mieszka wielokrotnie obserwował jak po zamknięciu sklepów podrzucano do spółdzielczego śmietnika worki z odpadami. - Chyba kupię do swojego nikona teleobiektyw żeby koledze udowodnić, że tak się dzieje - przekonywał Wacławczyka.
W głosowaniu nad projektami uchwał dotyczących Sunexu i firmy Terg rajcy byli zdecydowanie przeciw żądaniu przedsiębiorców. Na maj zapowiedziano sesję poświęconą gospodarce odpadami z propozycjami ulg dla handlu i produkcji.