Górnicy pracowali zestresowani. Bo PSL zbierało podpisy
W KWK Rydułtowy-Anna zbierano podpisy pod listami poparcia kandydatki do Senatu, Grażyny Kohut. Za przyzwoleniem dyrekcji. Część pracowników jest oburzona formą, w jakiej przeprowadzono akcję.
O sprawie poinformował nas Czytelnik. – Część pracowników KWK Rydułtowy-Anna podczas rejestracji czasu pracy otrzymała tak zwany infor, aby zgłosić się do działu zatrudnienia. Ci, którzy otrzymali go przed zjazdem na nockę, nie mieli możliwości, by zjawić się w „zatrudnieniu” przed podjęciem pracy i zapytać, o co chodzi. Przez całą zmianę pracowali zdenerwowani, ponieważ w praktyce pracownik, który dostaje infor i ma zgłosić się do tego działu, otrzymuje wypowiedzenie umowy o pracę – napisał mężczyzna w mailu do redakcji. Dalej poinformował nas, że gdy rano stawił się w dziale zatrudnienia, otrzymał do podpisu listę poparcia kandydatki do Senatu, Grażyny Kohut, dyrektorki Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku, startującej z ramienia PSL. – Podpisałem listę. Były na niej już podpisy innych osób. Dostałem też ulotkę, ale tylko do przeczytania. Nie rozdają ich. Czy tak można, czy to zgodne z prawem? – pyta nasz Czytelnik.
Sygnał Czytelnika postanowiliśmy sprawdzić. W pierwszej kolejności nasza dziennikarka zatelefonowała do działu zatrudnienia w KWK Rydułtowy-Anna. Przedstawiła się jako „żona górnika”. – Mój mąż dostał infor, że ma się do was zgłosić. To coś ważnego? Bo jest chory i nie może – przekonywała. – A mąż jest z Rybnika, jaa? – dopytywał sympatyczny głos po drugiej stronie. – Tak! – zapewniła. Dalsza część rozmowy wprawiła ją w osłupienie. – Wie pani, bo nam takie coś narzucili. Jakaś baba ze Stronnictwa Ludowego chce się kajś tam dostać, no i są te listy poparcia. Jak mąż nie chce, to niech nie przychodzi – powiedział nam „głos”. – Czyli na pewno nie musi przyjeżdżać? – dopytywała. – Naszym niby zależało, żeby przychodzili, ale nic mu przecież nie zrobią. Ja też jestem przeciwko, że komuś coś tam narzucają – brzmiała odpowiedź.
Jak wezwanie na dywanik
Następnie zapytaliśmy kilku górników, z czym kojarzy im się infor, czyli komunikat, który zamiast numeru znaczka pojawia się na czytniku podczas odbijania elektronicznej dyskietki, na przykład przy wejściu czy wyjściu na teren zakładu. Należy wtedy zgłosić się do markowni, która kieruje już do konkretnego działu. – Infor kojarzy się negatywnie. Z kontrolą, z naganą, z upomnieniem, z niedopełnieniem formalności, z wezwaniem „na dywanik” – takie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Grażyna Kohut o stresie, jaki wywołały jej listy poparcia, nic oficjalnie nie wie. – Jestem zaskoczona telefonem od państwa – mówiła, gdy udało nam się złapać ją w Zespole Szkół Technicznych w Rybniku, gdzie jest dyrektorem. Mogę poręczyć za to, że to nie jest styl kampanii, jaki obraliśmy. Ani wystawanie w galeriach handlowych, namawianie ludzi do podpisów na rynku, czy w miejscu pracy. Jestem doprawdy zaskoczona. Ani ja, ani nikt z mojego sztabu nie jest za to odpowiedzialny – dodała kandydatka.
Wszystko na zasadzie dobrowolności
O komentarz ze strony kopalni poprosiliśmy rzecznika prasowego Kompanii Węglowej, Zbigniewa Madeja. – Ja się tymi sprawami nie będę zajmował, bo to nie jest kwestia całej Kompanii – powiedział stanowczo i odesłał nas do Marcina Maciejczyka, dyrektora ds. pracy w KWK Rydułtowy-Anna. – Zaszła chyba jakaś pomyłka. To faktycznie wymaga skomentowania – zaznaczył dyrektor Maciejczyk. Wyjaśnił, że grupa inicjatywna związana z Grażyną Kohut zwróciła się do kopalni z prośbą o to, by poinformować pracowników, że istnieje możliwość złożenia podpisów poparcia pod jej kandydaturą. Dyrektor kilka razy podkreślał, że każdy pracownik miał prawo odmówić złożenia podpisów bez podawania powodów i bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji. – Świadczy o tym nawet liczba podpisów, bo właściwie co czwarta czy piąta osobę podpisała się pod deklaracją. Wszystko działo się na zasadzie dobrowolności i nie miało charakteru zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek. Kto nie chciał, niczego nie musiał. Po prostu poinformowaliśmy pracowników z okręgów rybnickiego i mikołowskiego, że mają możliwość podpisania się. Inaczej byłoby to nie do przyjęcia. A wybraliśmy taką formę tylko ze względów organizacyjnych. – podkreślał dyrektor, zaskoczony tym, że niektórzy krytycznie odebrali przebieg akcji. – Jako dyrektor ZST w Rybniku pani Kohut współpracuje z nami i nie widzieliśmy przeciwwskazań – dodaje.
O „grupę inicjatywną”, o której wspomina dyrektor, zapytaliśmy także w Polskim Stronnictwie Ludowym, które także zajmuje się kampanią wyborczą kandydatki ze swojej listy. Bronisław Karasek, członek zarządu wojewódzkiego PSL na Śląsku, który osobiście włączył się w działania promocyjne na rzecz kandydatki, twierdzi, że o sprawie nie wie nic. – My nie potrzebujemy głosów z kopalni, z zakładów, mamy już ich wystarczającą ilość – przyznał Karasek. – Nie ukrywam, że takie coś mogło się przydarzyć. Jednak jest to nie w porządku. Prawda jest taka, że ja nie panuję nad wszystkim. Listy były wysyłane do wielu osób drogą mailową, każdy działacz i członek sztabu zbierał podpisy – z powiatów wodzisławskiego, rybnickiego, także z Mikołowa – dodaje Karasek.
Polityk zaznacza, że choć w kampanii wyborczej wiele się wydarzyć może, przypadków raczej nie ma. – Kampania ma też ciemną stronę, ja nie wykluczam prowokacji. Być może ktoś chciał zrobić na złość, bo teraz, dzięki temu zacznie się dla nas czarny PR – kończy członek zarządu wojewódzkiego PSL.
Tylko za zgodą kierownictwa
Dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach, Wojciech Litewka, podkreśla, że nie można prowadzić kampanii wyborczej na terenie zakładu bez zgody kierownictwa. W tym wypadku taka zgoda była. – Nie powinno być też absolutnie żadnego nacisku przy zbieraniu podpisów. Gdyby istniały nieprzyjemności i konsekwencje, należałoby zgłosić sprawę do organów ścigania. Wybory są indywidualną sprawą każdego obywatela. To od niego zależy, w jakiej formie weźmie w nich udział, czy w ogóle weźmie, na kogo będzie głosował – zaznacza.
Magdalena Sołtys, Marek Grecicha
Komentarze
34 komentarze
a w biurowcu przez lata, pod nosym dyrektora koniki handlujom wynglym to też może byc i dyrektor udowo że tego nie widzi, to po co na dźwiyrzach wisi bolszo kartka o zakazie handlu na terynie kopalni
na tej grubie wszystko jest na pierona i powiym yno tyle że zamiast sztuki górniczej to jest tam odwalano konina i partyzantka jo sie tylko dziwia jak tam urzędy przechodzą może by tak CBA powiadomić bo tym już sie przyglądać nie do
jak się nie pije, to się fedruje, czyli ino jak ta z pslu było to my fedrowali
czamu na tej śmiesznej kopalni sie jeszcze fedruje ???
Co to za dziwna kopalnia ??? a ta dyrekcja to jest ,czy jej nie ma ???
ali-Synek , jak cie już z gruby wyciepną, to musisz być pieronowy talent, rychtyk je to sztuka, żeby cię z gruby wyciepli, chyba musioł byś z 10 lot sztyjc ożraty chodzić, żeby się w końcu wkurzyli i cie wyciepli.
zawrzyć ta gruba , rylóm dać odprawa. Przepijóm i pujdóm złóm zbiyrać i nie bydóm strajkować
taak..., za pozwoleniem dyrekcji mozna zbierac podpisy na kopalni ale nie należy wykorzystywac do tego pracowników kopalni w czasie ich pracy, ale dyrektorowi widac wolno wszystko a pracowników zwalnia się za byle co
ciekawe że Madej sie wypowiada jak tąpnie na kopalni a jak chodzi o politykę to zciepuje na Maciejczyka. Komuna na pieron
kaj jo je??? bo zech wywaloł 1,7litra na dfuch i nie widza na łoczy ratunku...
ryl po 5 latach pracy na grubie nie może być świadkiem w sądzie ale listę podpisać może
hadziajka to jest i wszystko na temat
dejcie babie spokoj machina PSL ja wciagnela. za jakis czas ja wypluje i tak naprowda skrzywdzi. No ale KaRASEK swoje ugro.
przecież w szkole też zbierała, a tego robić jej chyba nie wolno
Skoro górnicy pracowali zestresowani po otrzymaniu infor to znaczy, że ich praca nie jest stresująca :)
Ja bo tam ważniejsze jest kręcenie teledysków na dole ,oświetlenie hołdy,marmury w biurowcach,auta dla lebrów,kamery wszędzie ,żeby im się nie nudziło w czasie szychty i mogli se pozaglądać górników jak na nich robią !!!
na tej dziwnej kopalni kierownictwo zajmuje się dziwnymi rzeczami tylko nie fedrowaniem bo tym zajmują się niżsi rangą sztygarzy i nadsztygarzy
Pracuję od niedawna na tej pseudokopalni i zauważyłem ,że tam wszystko robią na odwrót inaczej niż na innych kopalniach !!!
ktoś chciał zrobić na złosć PSL! idioci z PSL opamiętajcie sie albo nie pijcie więcej bimbru bo zaczyna wam to szkodzić na mózg chociaż wątpię czy tam jeszcze coś z tego zostało wszystko POszło w gumowce ? !
a na tej kopalni z tej dyrekcji to nikt nie chce się przyznać. Zaraz się dowiemy że to baba z zatrudnienia jest wszystkiemu winna. Ta dyrekcja to chyba jakieś myłki a o tym Maciejczyku to tylko żle się ludziw wypowiadają
taki stres miały te ryle, że każdy musioł se pampersa założyć
ehhh...z daleka czuć prowokacją! widocznie ktoś czuje się niepewnie ale prędzej czy później "kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada" Powodzenia Pani Grażynko! :)
a mi sie ktoś podpisze w poparciu do senatu?
A jo ją z kąś znom.
Droga i wyścig do korytka dobra w każdej formie.....
A ta pani to chyba kilka hektarów kartofli musi uprawiać, pasuje do PSlu, dać jej homont i w pole wio!!!!
słuszne oburzenie,lepiej nie głosować na tę Panią!!!!!!
Wieśniacka partia, wieśniackie zwyczaje
Skoro pni Grażyna nie umie nawet kontrolować swojej kampanii wyborczej, to jak taka osoba chce być w senacie? Jakim ona cudem znalazła się za funkcję dyrektora, skoro ona nadaje się na sprzątaczkę a nie dyrektora!!!!!
Pani Grażynka jest bardzo fajnom kobietom-bezpartyjnom:P, niezależnom:P i dlatego startuje pod szyldem jednej z najstarszych partii w Polsce - PSL
a sio, a sio, do kurnika babo, a nie do Senatu!!!!
Wniosek jest prosty, trzeba obalić demokracja, głusuję na Janusza Korwina-Mikke!!!
zestroswani, bo flaszki trza było pochować i spać nie wolno było, pirwszo tako szychta
a co ze zbieraniem podpisów przez panią Kohut na lekcjach w szkole?? Przecież w szkole NIE WOLNO PROWADZIĆ AGITACJI WYBORCZEJ!