Czerwona podwiązka obowiązkowa
Maturzyści balują właśnie na studniówkach. Jakie trendy modowe obowiązują w tym roku i jak bawi się młodzież – zapytaliśmy o to licealistów z LO w Gogołowej.
Z młodzieżą spotykamy się na kilka dni przed studniówką. – Stresujemy się, bo przygotowań jest bardzo dużo – mówi 19-latka, Daria Filipowska. – Sukienka, polonez, sala – wszystko musi być idealne – uśmiecha się.
W lokalu, czy w szkole?
Młodzież z Gogołowej zdecydowała, że ich studniówka odbędzie się w „Leśnej Perle” w Radlinie. – Nie chcieliśmy organizować tej imprezy w szkole, bo byłoby za dużo przygotowań – mówią licealiści.
Trzy lata temu, w 2010 r. młodzież bawiła się w szkole, sama stroiła salę. – Teraz wybrali lokal, idąc trochę na łatwiznę – mówi Anna Holona, wychowawczyni klasy maturalnej. – Moim zdaniem studniówki powinny odbywać się w szkole, bo to bardzo scala klasę. A poza tym, bardziej docenia się efekty własnej pracy. No, ale młodzież wybierając lokal, chce być przez to bardziej dorosła.
Frak zbyt drogi
Podobno najmodniejszy fason sukienek, to krótka z przodu i długa z tyłu. Mogą być cienkie ramiączka i gołe plecy. Kolory dowolne – od brzoskwiniowego i beżowego, po kobaltowy i czarny. Do tego obowiązkowo elegancka torebka i odpowiednia biżuteria. No i oczywiście makijaż i wystrzałowa fryzura. I obowiązkowo czerwona podwiązka, najlepiej pożyczona. Koszty takiej kreacji to ok. 250 do 400 zł. Do tego trzeba doliczyć 300 zł za lokal. Tak więc impreza do najtańszych z pewnością nie należy.
Chłopaki przysłuchujący się dyskusji dziewczyn z konsternacją stwierdzają, że ich studniówka wyjdzie jeszcze drożej. – Mówią, że to kobiety drożej jest ubrać, a tu proszę, ja za sam garnitur musiałem zapłacić ponad 500 zł – śmieje się tegoroczny maturzysta, Arkadiusz Rzepiszczak. – Moim marzeniem zawsze był frak, ale ten to dopiero jest drogi, a z wypożyczalni nie chcę brać.
Marynarki jak co roku w kolorach: czarnym, granatowym, grafitowym lub szarym. Do tego biała koszula i krawat – „śledzik”. No i zabawa do białego rana. W menu m.in. devolay i ciasto, na toast – lampka szampana. Muzykę zapewnia dwóch didżejów.
Czarno-biała studniówka
- Moja studniówka przypadła na czasy stanu wojennego. Podobnie jak inni koledzy bawiliśmy się w szkole. To było kiedyś standardem – mówi Teresa Pająk, nauczycielka geografii w gogołowskim liceum. – Kreacje musiały być czarno-białe, o makijażu czy fryzurze prosto od fryzjera mowy nie było. Ale czerwoną podwiązkę musiała mieć każda dziewczyna. Teraz są inne czasy, duży wybór w sklepach, dowolność strojów, fryzur. I to jest bardzo twórcze.
- Na pewno będzie super – dodaje maturzystka Angelika Masłowska. – To przecież ostatnia nasza wspólna impreza klasowa. Kiedy myślę, że do matury zostało tylko 100 dni, to czuję już jej ciężar. Ale teraz jest czas na studniówkę i zabawę, która pozwoli nam się trochę odstresować.