Zawodówki na topie, studia jako hobby
O aktualnym rynku pracy, nietrafionych zawodach i sensowności studiowania z dyrektor Anną Słotwińską-Plewką i Angeliką Krzywodajć z Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu rozmawia Anna Burda-Szostek.
- Od października w gimnazjach w Wodzisławiu Śl. odbywają się spotkania w ramach „Dni Kariery Zawodowej”. Na czym polega to przedsięwzięcie?
Anna Słotwińska-Plewka: - „Dni Kariery Zawodowej” organizujemy po raz pierwszy. Objęliśmy nimi cztery wodzisławskie gimnazja, a w przyszłym roku chcielibyśmy to rozszerzyć na wszystkie gimnazja w mieście. Spotkania są przeznaczone dla uczniów klas trzecich. Naszym celem działania jest profilaktyka bezrobocia. Chcemy zrobić wszystko, by młodzi ludzie nie trafili do nas jako bezrobotni. Dlatego organizujemy Dni Kariery w gimnazjach, bo tam następuje pierwszy wybór szkoły, która determinuje dalsze losy młodych ludzi. Jeżeli wybór szkoły średniej lub zawodowej jest niewłaściwy, uczeń traci trzy - cztery lata nauki i musi ponownie dokonać wyboru. Kiedy wybiera, np. liceum ogólnokształcące, a jest uczniem dostatecznym, ma małe szanse dostać się na prestiżową uczelnię, która daje większe możliwości otrzymania dobrej pracy.
Angelika Krzywodajć: - Przekazujemy gimnazjalistom informacje o rynku pracy lokalnym i krajowym. Mówimy w jakich zawodach jest zapotrzebowanie na rynku pracy, jakimi ofertami zatrudnienia dysponuje urząd, a w jakich zawodach trudno znaleźć zatrudnienie. Chcemy uświadomić młodzieży, że muszą zastanowić się, jaki potencjał w nich drzemie, jakie mają zdolności, predyspozycje, i jak według tego dokonać dobrego wyboru dalszego kształcenia. Nasze działania kierujemy też w stronę rodziców. Z badań wiemy, że wybory dokonywane przez młodych nie są dokładnie przemyślane i udział rodziców w tych wyborach jest mniejszy, niż powinien być. Młodzież zbyt często kieruje się podpowiedziami, opiniami rówieśników. Chcemy uzmysłowić rodzicom, że młody człowiek wybierając szkołę ponadgimnazjalną nie może być pozostawiany sam z tak ważnym wyborem i powinien otrzymać wsparcie ze strony bliskich mu osób, szkoły. Młodzież powinna znać ogólną sytuację panującą na lokalnym rynku pracy. Rodzina powinna wspierać wybór młodego człowieka, a nie za niego decydować.
- Ale 16-latek może powiedzieć: nie wtrącajcie się w moje życie. Sam potrafię o siebie zadbać.
A. S.-P.: - Ważne są relacje panujące w rodzinie, czy dziecko ufa rodzicowi. Nie można tej ważnej decyzji zostawiać tylko dziecku. Do urzędu pracy trafiają młodzi po często nietrafionych studiach i wtedy problem jest już bardzo duży. Młodzież wybierając dalszą naukę w szkole pomaturalnej czy na studiach musi mieć dobre rozeznanie co do szans podjęcia pracy. Możemy kończyć studia zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, ale chcąc realnie stąpać po ziemi, jednocześnie musi myśleć jaki zawód da nam pracę. Można np. skończyć szkołę zawodową i pracować w wyuczonym zawodzie, a dla zaspokojenia własnych potrzeb i ambicji, studiować zgodnie z zainteresowaniami. Problem jest w tym, że jest wiele szkół niepublicznych, których oferta studiów nie pokrywa się z zapotrzebowaniem rynku pracy i ktoś, kto kończy studia na takim nietrafionym kierunku będzie miał duże trudności ze znalezieniem pracy w wyuczonym zawodzie.
- Jakie kierunki studiów należą dziś do tych nietrafionych? Jakie są zawody przyszłości?
- Na czoło nietrafionych zawodów wysunęły się kierunki nauczycielskie, m.in. pedagogika. Ze względu na niż demograficzny liczba uczniów maleje, a absolwentów kończących kierunki nauczycielskie wystarczyłoby do zatrudnienia przez następne 30 lat. Trudno znaleźć pracę po większości studiów humanistycznych, politologii, stosunkach międzynarodowych, socjologii. Ważny jest rodzaj i prestiż uczelni. Kończący studia stacjonarne są z reguły lepiej wykształceni i bardziej poszukiwani przez pracodawców. Przyszłością są kierunki techniczne i młodzież ma tego świadomość. Na takie kierunki od kilku lat jest coraz więcej chętnych, choć studia są trudne. Natomiast często bywa tak, że jeśli studia są „lekkie, łatwe i przyjemne”, to potem zderzenie z rzeczywistością jest bardzo trudne.
- A co z humanistami, którzy na myśl o matematyce, fizyce, czy innych przedmiotach ścisłych dostają gęsiej skórki?
A. K.: - Powinni zastanowić się, czy nie należy wyuczyć się konkretnego zawodu. Analizując aktualne oferty pracy, możemy zauważyć, że najczęściej pojawiają się oferty dla fachowców, np.: mechanik samochodowy, kierowca samochodu ciężarowego, czy budowlaniec.
- Do tego jednak wystarczy szkoła zawodowa.
A. K.: - Niekoniecznie. Po szkole zawodowej można skończyć jeszcze technikum i mieć średnie wykształcenie, a wtedy ma się większe szanse awansu zawodowego. Spotkałam się z sytuacją, że nauczyciel matematyki pomaga dziecku udzielając korepetycji i otrzymuje 30 zł za godzinę, a rzemieślnik, np. monter c.o. za pięć minut pracy otrzymuje150 zł.
- Ale pieniądze to nie wszystko.
A. K.: Pytałam młodzież o motywacje, którymi kierują się przy wyborze zawodu. I 80 proc. odpowiedziało, że najważniejsza jest wysoka płaca. Na drugim miejscu ciekawa praca, potem praca zgodna z wykształceniem. Prestiż zawodowy znalazł się prawie na samym końcu. Jeżeli dziecko jest przeciętnym uczniem raczej powinno się skupić na wyborze zawodu i ukończyć szkołę zawodową lub technikum, niż liceum ogólnokształcące i studia o nietrafionym kierunku, po którym nie znajdzie pracy. Może być natomiast bardzo dobrym rzemieślnikiem.
A. S.-P.: Murarz, czy spawacz może otworzyć swoją firmę, może być przedsiębiorcą zatrudniającym inne osoby. I jego status zawodowy może być wysoki. Może należy właśnie przewartościować nasze myślenie w tym kierunku?
- Czyli tak, jak powiedział premier: lepiej być dobrym, pracującym spawaczem, niż bezrobotnym politologiem?
A. S.-P.: - Dokładnie tak. Mimo, iż słowa premiera wzbudziły kontrowersje, trafnie podsumował on sytuację na rynku pracy.
- Studia jako hobby?
A. S.-P: Często tak.
A.K.: Nie chcemy powiedzieć, że osoba z potencjałem na studiach humanistycznych nie odniesie sukcesu. Ale często ludzie wybierają studia nie kierując się swoimi zainteresowaniami, tylko dla samego faktu uzyskania tytułu magistra.
- O jakich zawodach marzy dziś młodzież?
A.S-P: - Dla większości młodych mężczyzn kopalnia jest pracodawcą, który gwarantuje nie tylko dobre wynagrodzenie, ale i stabilność zatrudnienia, stąd taka popularność szkół górniczych. Zauważyłam, że młodzież myśli w sposób racjonalny i chciałaby mieć zawód, który oprócz prestiżu da pewność zatrudnienia. Do takich zawodów należy m.in. policjant i inne służby mundurowe.
- Dziękuję za rozmowę.
„Dni Kariery Zawodowej”
Odbywają się w czterech wodzisławskich gimnazjach. Organizuje je Powiatowy Urząd Pracy wraz z wydziałem oświaty urzędu miasta oraz starostwa, Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną, OHP i Cechem Rzemieślników. Raz w miesiącu, przez tydzień odbywają się spotkania młodzieży i rodziców z pracownikami tych instytucji, a także przedstawicielami uczelni wyższych.
Zajęcia prowadzone są od października i potrwają do lutego 2013 r. W ich trakcie m.in. przeprowadzane są testy badające predyspozycje zawodowe uczniów, spotkania informacyjne dotyczące rynku pracy, typów szkół, planowania edukacji. Młodzież ma także okazję spotkać się z przedstawicielami branży budowlanej, mechanicznej, drzewnej, motoryzacyjnej, fryzjerskiej, cukierniczej czy fotograficznej.
Komentarze
10 komentarzy
Za moich czasów gdy chodziłam do podstawówki (a było to 20 temu) wychowawczyni namawiała dzieci by poszły do zawodówki, większość poszła a teraz klepie biedę, sama zaś wychowawczyni ukradkiem zapisała się na studia humanistyczne dzięki czemu pracuje w zawodzie do dziś. Wówczas to rodzice skusili się na zawodówkę bo praktyka była płatna.
szkoda tylko, że Panie, które się wypowiadają same są po studiach humanistycznych, siedzą w ciepłych fotelikach a młodym pokoleniom życzą pracy w "umazanych zawodach," przypominają mi się lata komuny, być może to zwyczajny ich lęk przed ewentualna młodszą konkurencją.
Jak juz ktos na dole napisał prostu i bez owijania w bawełnę-bez znajomości dobrej roboty nie dostaniesz czy masz studia czy zawodówkę,znam ludzi tutaj i np: z Radomia co maja mgr.przed nazwiskiem optymistycznie bakaja za 1,300 netto jesli coś wyłapali a mam ziomka co ledwo zawodowe ma wykształcenie i pyka sobie po 38h na tydzień za 4,800 zł w jednej z firm w Wodziu tatuś ma wtyki,ale i bez znaczenia tez nie ma to co pan niżej napisał "górnicy zabieraja prace"-dokładnie kiedyś w głupiej ochronce szło sobie coś przyrobić a dziś ?? luknijcie na stojaków w Tesco czy e.lereck (nie wiem jak to sie pisze dokładnie,nie bede szukał w necie) wszystko to ludzie po 50 roku życia a młody 19-latek pod markietem i zamiata liście i czyści kubły na smieci,co to będzie w tym naszym kraju to strach mysleć,2013 ma być jescze gorszym rokiem niż obecny a nikt nic nie robi przyjdzie jesień rząd znowu będzie się chwalił że bezrobocie spadło i to ich zasługa,,ich sukces!!! a że to dzieki gównianym pracom sezonowym to mały szczegół,nie mamy się z czego cieszyć oj nie mamy.
Z pustego nawet salomon nie naleje. Skoro nie ma pracy, to nikt tej pracy nie wyczaruje. A będzie jeszcze gorzej, bo nie ma nawet pracy fizycznej, szczególnie tej prostej. Żyjemy niestety w takim terenie, gdzie prostą pracę fizyczną zabierają nam emeryci górniczy. Jak nie jesteś emerytem, to na pracę raczej szans nie masz....
Te kobiety nie mają pojęcia o czym mówią. Humanista ma zostać mechanikiem samochodowym albo budowlańcem? To chyba te panie nie znają programu nauczania bo na tych kierunkach matematyka to podstawa! Kończący studia stacjonarne są lepiej wykształceni? Haha chyba w piciu :D Ostatnio był wywiad z właścicielem jednego z dużych banków który mówił otwarcie, że pracodawcy wolą osoby po studiach zaocznych, gdyż mają pojęcie o pracy.
wyjściem jest religia na maturze
Najpierw trzeba wszystkim zrównać wiek emerytalny nie może być coś takiego że wojskowy będzie pracował do 45 lat otrzyma 5000 zł emerytury i będzie dalej pracował zabierając miejsca pracy młodym ludziom zresztą to się tyczy wszystkich służb mundurowych, jeżeli to przejdzie w kilka lat zmieni się zupełnie rynek pracy ponieważ emeryci będą odchodzili na zasłużoną emeryturę bez możliwości dorabiania co zmusi pracodawców do zatrudniania młodych ludzi wtedy bez problemu znajdzie pracę i mgr inż ale też pani po filologi polskiej podobnie jak, ślusarz czy tokarz, murarz albo mechanik, do tego cały system nauczania musi się zmienić trzeba od podstaw dzieci promować i motywować ale przede wszystkim nauczyciel powinien bardziej zaangażować się i od pierwszej klasy obserwować jakie dziecko ma zainteresowania do czego ma talent tak jak ma to miejsce w krajach skandynawskich i zaproponować mu odpowiedni kierunek nauczania. Panie piszą że młodzi ludzie wybierają zawody bezpieczne stabilizujące ale mi nikt nie powie że dziewczyna która pięknie recytowała Hamleta i kocha z zamiłowania literaturę będzie dobrą Policjantką ona wybierze ten zawód dlatego że to posada państwowa z przywilejami i tu tracą przyszłe pokolenia wzorową nauczycielkę tylko dlatego że praca w budżetówce jest atrakcyjna pod każdym względem i w tym miejscu mogę wrócić do początku mojego wywodu dla wszystkich zrównać wiek emerytalny do 60 lat zakazać pracę na emeryturze ograniczyć przywileje budżetówce pokierować młodych ludzi i wszyscy będą wykonywać to co lubią lub do czego mają talent pracy będzie pod dostatkiem dla wszystkich urzędy pracy będą świecić pustkami, ale do tego trzeba mieć ....... i odwagę bo ta partia nie przejdzie kolejnych wyborów a że nasi politycy są przyspawani do stołków tak jeszcze się będziemy długo męczyć :-(
w biedronce na kasie , albo do wykładania towaru każdy magister się załapie
Przede wszystkim trzeba wreszcie przeprowadzic reorganizacje (a moze nawet likwidacje) tego przerosnietego, skrajnie nieefektywnego molocha jakim jest ZUS. Placimy jedne z najwyzszych skladek w Europie i co z tego mamy - nic ! Chyba nikt przy zdrowych zmyslach nie liczy na emeryture z ZUS'u. Oczywiscie mowa o przedstawicielach zawodow nieuprzywilejowanych (nie mowimy o gornikach, policjantach czy sedziach sadow powszechynych - ktorzy to sedziowie w ogole nie odprowadzaja skladek na ZUS). Jak pracodowca moze uczciwie zatrudniac kogos na pelny etat, skoro do wynagrodzenia pracowniczego w wysokosci dajmy na to 2000,00 na reke zostanie jako "bonus" dodana skladka ZUS'owa w wysokosci polowy w/w sumy. I jak sie dziwic tym kuriozalnym umowom popularnie ostatnio zwanych smieciowymi. Ile to razy spotkalismy sie z sytuacja kiedy dano potencjalnemu pracownikowi wybor miedzy 1500,00 na reke + ZUS lub 2500,00 na czarno i rzecz jasna wybor padal na to ostatnie. I do tego te szumne propagandowe zagrywki rzadu pt. zlikwidujmy umowy smieciowe. Pewnie. Najlepiej zaczac od dupy strony. Co to da ? Wieksze bezrobocie i jeszcze wieksza szara strefe. Ale nie - lepiej w kolo Macieju podnosic skladki (na poczatku przyszlego roku znow nas czeka podwyzka). Coz to w ogole za mozg wymyslil, zeby skladki naliczac od sredniej krajowej ?? Coz to w ogole jest ta srednia ? Skad sie bierze ? Jakim trzeba byc ignorantem, zeby w kraju, w ktorym 2/3 obywateli zyje na granicy ubostwa do celow liczenia tejze sredniej brac pod uwage wyplaty politykow, dygnitarzy czy roznych inyych majetnych osob ktorych jest w kraju znikomy odsetek !
Nie chciałbym być zgryźliwy ale żeby dostać pracę w Wodzisławiu nie trzeba mieć dobrego zawodu tylko tzw. "plecy" i to co mówi ta pani to nie jest prawdą bo mechanik samochodowy dobrze zarabia, ale ten który ma własny zakład, bo pracownicy takiego zakładu na pewno nie zarobią 150 zł w 15 minut. Takie puste gadanie nie da pracy młodym ludziom. Trzeba im dać miejsca pracy a nie wydawać pieniądze na jakieś pogadanki, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć na jaki zawód będzie popyt za 5 lat. Postarajmy się przynajmniej nie zatrudniać emerytów na stanowiskach w powiecie mieście oraz wszystkich instytucjach państwowych to znajdą się miejsca pracy dla wyuczonych młodych ludzi. Przykładów nie che podawać bo w każdej jednostce państwowej powiatu i miasta pracuje emeryt.