Kolonia Emma jak Nikiszowiec
Trwają warsztaty "Design w terenie" w ramach których grupa studentów śląskich uczelni wyższych od soboty pracuje nad koncepcjami ciekawych rozwiązań przestrzennych i społecznych dotyczących osiedla familoków w Radlinie, tzw. Kolonii Emma. - To niesamowite miejsce - zachwala organizatorka, Marta Więckowska.
Pierwsze opinie studentów na temat Kolonii Emma można było usłyszeć już w niedzielę. Tego dnia uczestnicy warsztatów podzielili się na trzy grupy. Pierwszą z nich oprowadzał fascynat lokalnej historii i współautor książki "Radlin - wypisy do dziejów", Błażej Adamczyk. Drugiej grupie przewodniczyli przedstawiciele urzędu miasta, a trzeciej młodzież ze stowarzyszenia "Młody Radlin". - Chcemy pokazać gościom, że nasze familoki to perełka architektury, która przez lata była zaniedbywana, a przecież mogłaby kojarzyć się dobrze, tak jak Nikiszowiec - podkreśla Szymon Gołdyn z "Młodego Radlina".
Dwa światy
O wielkim potencjale osiedla familoków mówili też sami uczestnicy warsztatów. - Widzę dwa światy. Z jednej strony jestem na ładnym, zielonym podwórku, gdzie są huśtawki, ławeczki i nie ma napisów na murach. Z drugiej strony nie mogę zapominać o problemach społecznych tego osiedla - mówi Olek Krajewski z fundacji "Napraw sobie miasto", która jest partnerem projektu. - Pierwsze wrażenie? Radlin to przede wszystkim miasto górnicze. Idea Radlina, jako miasta z sercem, kojarzy mi się w ten sposób, że tym sercem jest właśnie kopalnia wraz z kolonią Emma. To miejsce jest perełką, z której lokalna społeczność może być dumna. Chcemy uświadomić mieszkańcom, że niewielkim nakładem można tu wiele osiągnąć - zapewnia Joanna Jaroszyńska, absolwentka ASP w Katowicach.
Symbolika gołębia
Po tym, jak studenci zapoznali się z prezentacjami na temat historii miasta i osiedla oraz uczestniczyli w spotkaniach z mieszkańcami Emmy, wzięli udział w pracach w zespołach roboczych. Pierwsze, wstępne zmiany, zarówno w wymiarze przestrzennym jak i społecznym, zaprezentowali mieszkańcom we wtorek. Studenci akcentowali potrzebę integracji społecznej samych mieszkańców oraz konieczność otwarcia się na innych, jako najlepsze sposoby na poprawę wizerunku dzielnicy. Wśród projektów największym zainteresowaniem mieszkańców cieszyła się koncepcja wydzielenia chodnika łączącego wejście do ul. Czecha (naprzeciw bramy kopalnianej) z przedszkolem na Marcelu (obecnie na tej trasie funkcjonuje wydeptana ścieżka). Innym ciekawym pomysłem był system samopomocy sąsiedzkiej, oparty o strategię komunikacji wizualnej - mieszkańcy chcący wziąć udział w projekcie oferowania swych usług sąsiadom, mieliby w ściśle określony sposób sygnalizować to wizualnie, za pomocą jednolitych tablic informacyjnych. - Do oznaczenia uczestnictwa w projekcie wybraliśmy symbolikę gołębia, jako nawiązanie do tradycji hodowli gołębi na tym osiedlu, symboliki pokoju oraz komunikacji - mówiła Marta Kostrzewa, absolwentka wrocławskiej ASP i radlinianka, która uczestniczy w projekcie. Pojawiły się również koncepcje integracji społecznej za pomocą cyklicznych imprez na osiedlu, które miałyby promować lokalne produkty oraz promować przedsiębiorczość wśród młodych.
Prezentacja gotowych projektów odbędzie się w piątek, 28 września, o godzinie 17.00 na placu przy "familokach" przy ul. Mielęckiego (miejsce ostatniego festynu na Marcelu).
(mas)