Archeolodzy odkrywają tajemnice rynku w Wodzisławiu
Od ponad tygodnia w południowo wschodniej części rynku oraz na ulicy Piłsudskiego prowadzone są badania archeologiczne związane z budową nowego łącza centralnego ogrzewania.
Prace zaowocowały odkryciem wielu cennych zabytków pochodzących z okresu średniowiecza i czasów nowożytnych.
Najcenniejszymi znaleziskami są pozostałości architektury dawnego Wodzisławia jak fragmenty fundamentu kamienicy i sklepienia piwnicznego. - Obiekt ten zwany był niegdyś Domem rządu i wraz z drugą przyrynkową kamienicą, browarem należała do dawnego dominium wodzisławskiego, której centralną część stanowił pałac.
Fundatorem kompleksu zabudowy był ówczesny właściciel państwa stanowego Guidobald Josef von Dietrichstein (1717-1772) i jego żona Maria Gabriela Henkel von Donnersmarck (1719-1747), a twórcą wybitny morawski architekt Franciszek Anton Grimm - informuje Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu.
Fundament został odkryty naprzeciw kamienicy Rynek 30. Korona fundamentu spoczywała dość płytko - 40 cm poniżej współczesnej nawierzchni rynku. Fundament wzniesiony został z cegieł oraz dopasowanego kamienia piaskowcowego.
Kamienica była drugim pod względem rangi obiektem powstałym w Wodzisławiu w poł. XVIII w. Jej twórca działał pod wyraźnym wpływem francuskiego baroku klasycyzującego. Budowla wzniesiona została na planie prostokąta. Był to obiekt piętrowy, z dwoma wejściami, usytuowanymi symetrycznie. Kamienica ta obecnie nie istnieje i znana jest tylko ze źródeł archiwalnych pochodzących z lat 20. i 30. XX w., przedstawiających ją jako budowlę częściowo przekształconą, ale noszącą, podobnie jak pałac, wyraźne cechy baroku klasycyzującego. W kamienicy znajdowały się siedziba kolegium sądowego i administracyjnego oraz mieszkania urzędników.
- Kamienica na początku XX wieku została zakupiona przez Józefa Guzego, który był rzeźnikiem. Ostatecznie została zniszczona podczas działań wojennych w 1945 r. i rozebrana w 1948 r. Dziś jedynie stare plany i fotografie oraz prace wykopaliskowe potwierdzają jej istnienie. Piwnice tej zabudowy sięgają przynajmniej 3 metrów poniżej współczesnej nawierzchni wodzisławskiego Rynku i czekają na swego odkrywcę - mówi dyrektor muzeum.
Z innych odkryć na uwagę zasługuje mała gliniana figurka warującego psa - doga, który zdobił niegdyś jedno z ekskluzywnych naczyń zastawy pochodzącej z XVIII w.
Ciekawym znaleziskiem, wydobytym przy wejściu do kamienicy Rynek 27 (w okresie międzywojennym mieścił się tutaj hotel Piast), okazała się też pamiątka z okresu II wojny światowej w postaci niemieckiego hełmu typu M-42. Zabytek jest dość mocno skorodowany, ale w niektórych miejscach ma zachowaną oryginalną farbę. - Należy przypuszczać, że został on porzucony w marcu 1945 r. kiedy hitlerowcy zostali wyparci z Wodzisławia - mówi Sławomir Kulpa.
Komentarze
8 komentarzy
przepraszam literówka: miało być oczywiście "byłam" . Dobrej nocy wszystkim
ja byłem w miasteczkach na zachodzie, gdzie od stuleci prawie NIC się nie zmienia. Jedynie pielęgnuje się i dba o to, co od wieków tam jest. Kocham mój Wodzisław taki jaki jest. To jest moje ukochane miasto i zawsze taki pozostanie. :)
Ap ropo staroci znalazłem taki film na YouTube http://www.youtube.com/watch?v=B6Brjfsufz8 Wodzisław śl w roku 92 czy wiele się zmieniło??hmm sam nie wiem.
Loslau (Wodzisław) nigdy polski!Gorole won do centralnej i wschodniej polski!
Prawdziwa historia Śląska jest dla wielu Polaków nie do przełknięcia!! Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje obecnie w Muzeum Śląskim. Politycy manipulują historią naszej ziemi tak aby dowieść, że był on odwiecznie polski, co jest nieprawdą.
tu były niymcy i kultura jeat w śrud nos slonzoków a gorole to yno psujom
No proszę, nazwiska w tym Wodzisławiu to albo Niemieckie, albo Morawskie, a gorole sztyjc godają że Wodzisław je Polski, mimo że ani jednego Poloka tam nie było.