Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Archeolodzy natrafili na średniowieczną zabudowę

10.07.2012 18:18 | 16 komentarzy | raj

Od połowy czerwca trwają ratownicze badania archeologiczne przy ulicy Minorytów w Wodzisławiu, gdzie wznoszone jest nowe probostwo parafii Ewangelicko-Augsburskiej. Prace prowadzone są przez Muzeum w Wodzisławiu pod kierunkiem Adriana Podgórskiego.

Archeolodzy natrafili na średniowieczną zabudowę
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Badana posesja znajduje się w pobliżu kościoła i klasztoru pofranciszkańskiego. Jej historię możemy prześledzić dopiero od II poł. XVIII w., ponieważ wcześniejsze źródła pisane zostały niestety utracone w różnych zawirowaniach dziejowych.

Najstarszy zachowany zapis mówi nam, że w 1787 r. właścicielką posesji i istniejącego tu domu była Agnieszka Abrahamczyk z domu Piczezerin. 19 stycznia sprzedała ona swój majątek za 38 florenów mistrzowi garncarskiemu Karlowi Połednikowi. Rodzina Połedników w Wodzisławiu już na początku XVIII w. posiadała 3 posesje, a ich przedstawicielami był Andreas, Anton i Simon.

Karl Połednik prowadził tu swój warsztat garncarski, kiedy w 1822 r. wielki pożar miasta strawił także jego gospodarstwo. Najprawdopodobniej był to dom drewniany, z zapleczem, w którym mieściła się pracownia garncarska. Dzięki zachowanym źródłom wiemy, że budynek ten był parterowy, wzniesiony na planie litery L.

Po 1822 r. Karl Połednik odbudował domostwo - był to już obiekt murowany, wzniesiony na planie prostokąta. 3 czerwca 1835 r. majątek rodziny Połednik, wyceniony wówczas na 295 talarów, został odziedziczony prawnie przez jego syna Paula, także garncarza. Karl Połednik zmarł 23 września 1836 r.

Paul swą pracownię prowadził przez ponad ćwierć wieku i 28 października 1861 roku przekazał warty 400 talarów majątek swojemu synowi Johanowi (1831-1914), który kontynuował tradycje rodzinne. Johann jeszcze pod koniec XIX w., 10 października 1898 r., przekazał posiadłość swojemu synowi Johanowi (jr.), urodzonemu w 1872 roku.

Rodzina Połedników przez swą wielopokoleniowość i wytrwałość w kontynuacji rzemiosła była w Wodzisławiu najbardziej znaną rodziną garncarzy i kaflarzy, działającą w tym miejscu przez ponad 170 lat. Jeszcze w XIX w. na dalekim zapleczu swojej działki zdołała wznieść fabrykę kafli, która działała tu do końca lat 60.XX w.

Dom rodzinny Połedników przy ulicy Minorytów 10 przetrwał zniszczenia II wojny światowej. W 1958 r. został przejęty przez Skarb Państwa i przetrwał do początku lat 70-XX w. Z zachowanego zdjęcia pochodzącego z 1958 r. wiemy, że był to budynek parterowy, wzniesiony na planie prostokąta i pokryty dwuspadowym dachem. Właśnie na fundamenty tej budowli natrafiono już w początkowym etapie prac ziemnych. Tkwiące tuż pod wierzchnią warstwą ziemi fundamenty wzniesiono w większości z ociosanego piaskowca, posiłkując się również cegłą. Dom ten miał stosunkowo małą piwniczkę.

W trakcie badań archeologicznych udało się pozyskać liczne zabytki, których chronologia sięga początków istnienia Wodzisławia. Najciekawszym odkryciem okazały się pozostałości po drewnianym budynku, funkcjonującym tu w XIV (a może już nawet w XIII w.?). Do naszych czasów zachowała się tylko piwniczka, o wymiarach 3,5 m na co najmniej 2,5 m (jej część zachodnia znajduje się poza obszarem badań). Wejście do niej znajdowało się od strony ulicy Minorytów. Podwaliny piwnicy zbudowane były z bali drewnianych łączonych „na zrąb”, zaś w narożnikach tkwiły słupy połączone z fundamentami czopem. Ściany boczne wykonano z mniejszych słupków wypełniając przestrzeń pomiędzy nimi gliną i dodatkowo „izolując” od zewnątrz deskami. Taka konstrukcja zwana jest szkieletową. Jej model wykształcił się na terenach Europy Zachodniej i został przeniesiony na nasze ziemie przez kolonistów niemieckich. W zasypisku piwnicy zalegały belki, które prawdopodobnie tworzyły niegdyś jej strop.

Ze znajdującej się obecnie w piwniczce ziemi wydobyto liczne fragmenty potłuczonych naczyń ceramicznych z późnego średniowiecza, które przechodzą obecnie wstępna konserwację w Muzeum i które, być może, pozwolą odtworzyć ówczesną zastawę kuchenną. Jedyne naczynie znalezione w całości w pobliżu narożnika fundamentów nasuwa skojarzenia z tzw. „ofiarami zakładzinowymi”. Analizy znalezionych kości zwierzęcych pomogą ustalić codzienną dietę mieszkańców. Szczególną uwagę zwraca fragment naczynia drewnianego, a także liczne elementy skórzane. Czy były to pozostałości po starych niepotrzebnych rzeczach, wyrzuconych „w kąt”, czy może świadczą o funkcjonującym tu warsztacie szewskim? Pozostaje to na razie pytaniem otwartym, na które być może odpowiedzi pomogą udzielić specjalistyczne analizy. Archeolodzy prowadzący badania mają także nadzieję, że licznie pobrane próbki drewna precyzyjnie wskażą datę powstania budowli ‑ szanse takie dają analizy dendrochronologiczne, które zostaną przeprowadzone w Akademii Górniczo-Hutniczej Krakowie przez prof. dr hab. Marka Krąpca.

Badana posesja obrazuje nam jak wyglądało życie mieszkańców Wodzisławia w średniowieczu i w czasach późniejszych. Ta niewielka działka to swoista kronika dziejów miasta w pigułce.

Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu