Przedszkole w dawnym domu przyjęć?
Niewykluczone, że w prywatnym budynku po Domu Przyjęć Pod Topolami powstanie przedszkole. Jest to najnowszy pomysł władz miasta znalezienia dodatkowych miejsc dla dzieci, które nie dostały się do żadnego z radlińskich przedszkoli.
Przypomnijmy, że w tej sytuacji jest około 140 dzieci w wieku od 2,5 do 4 lat. W budynku byłaby możliwość przygotowania pomieszczeń dla dwóch, trzech oddziałów, czyli dla 50 lub 75 dzieci. Obiekt jest w dobrym stanie, znajduje się w centrum miasta, jest ogrodzony. Tuż za płotem już na miejskim terenie jest nowy ogrodzony plac zabaw, który w opinii samorządowców spełnia potrzeby dzieci.
Potrzeba ćwierć miliona
Władze Radlina są już po słowie z właścicielem budynku. W grę wchodziłby najem jednego piętra lub jego części na przynajmniej 2 lata. Miesięczny najem kosztowałby 3,2 tys. zł. Pomieszczenia wymagają położenia odpowiednich wykładzin, zaś toalety montażu armatury dostosowanej do wzrostu dzieci. - Według bardzo szacunkowych obliczeń wynajem, adaptacja, a także obsługa dzieci zakładając catering z przedszkola w Biertułtowach, kosztowałyby nas w tym roku 220 – 250 tys. zł. Mam na myśli wrzesień, październik, listopad i grudzień – mówi Barbara Magiera, burmistrz.
Przedszkole działałoby jako filia placówki biertułtowskiej. O tym pomyśle Barbara Magiera pierwszy raz powiedziała 24 kwietnia na sesji rady miasta. Tłumaczy, że wydatki byłyby sfinansowane z wolnych środków, które zostały w budżecie na koniec 2011 roku. Niezależnie od tego jeszcze w maju magistrat wystąpiłby do rządu o pieniądze z puli przeznaczonej dla gmin, które zdecydują się tworzyć dodatkowe oddziały przedszkolne.
Inne warianty
Nie jest to jedyny rozpatrywany wariant. Wciąż aktualna jest sprawa tworzenia oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych. Propozycja nie spotyka się z poklaskiem dyrekcji szkół, które musiałyby rezygnować z pomieszczeń. Henryk Rduch pytał na sesji czy była rozważana Sokolnia jako miejsce dla nowych oddziałów. Oprócz klubu gimnastycznego popołudniami działa tam świetlica środowiskowa. Według radnego byłoby więc też miejsce dla przedszkolaków, a budynek jest miejski. Odpadłby więc koszt najmu. Barbara Magiera odparła, że tam można by ewentualnie umieścić jeden oddział, ale nie był to pomysł bliżej rozpatrywany. Nie jest natomiast wykluczony wariant wiązany – dwa oddziały w byłym domu przyjęć oraz oddział w szkole, np. na Obszarach. Burmistrz zwraca uwagę, że decyzje trzeba podjąć jak najszybciej. Naciskają rodzice, poza tym potrzeba czasu na zorganizowanie oddziałów, czy to w szkołach czy w byłym domu przyjęć.
To wszystko są rozwiązania doraźne, które mają na celu przynajmniej częściowe zaspokojenie potrzeb. Władze myślą jednak o powiększeniu swojej bazy. Zakładany okres dwóch lat najmu byłego domu przyjęć pozwala już realnie myśleć o planowaniu prac budowlanych.
Komentarze
9 komentarzy
i będzie miał przewielebny problem z głowy
jak będzie ciężka zima to indianie radlińscy (klienci OPSu) sami go posprzątają
dobry pomysł, a za pieniądze jakie proboszcz dostałby z miasta mógłby posprzątać ten chrust z cmentarza.Chyba że myśli że parafianie sami go przed zimą zbiorą na opał
To jak nie podoba się w "barze" to może lepiej w DOmu Katechetycznym, przecież taki ładny obiekt parafianie wybudowali, i co też religi w nim nie uczą.
Paszcze bardzo ciekawe słowo, ale mało inteligentne!
Nie ma to jak przedszkole w ...barze... :-)
B,E.J.A. i Zosia 3 zamknijcie te paszcze, miasto jest piekne, przedszkola zawsze były, niczego nie likwidowano jak w Wodzisławiu a że dzieci przybyło to nie wina miasta, tylko rodziców!!!
Popieram, wielki wstyd dla Miasta!!! Budować domki dla kotów, sadzić piękne kwiatuszki za ogromne pieniądze , a potem je wyrzucać to jest naprawdę dobra inwestycja!!! Gratulacje!!! A problem braku wolnych miejsc w przedszkolach nie istnieje od dziś!!!
Wstyd dla Miasta!!!!! Tyle dzieci nie przyjętych, ale na nową fontannę i psu na budę potrzebne tężnie to mają. Powinni zacząć inwestować w młode pokolenie, a nie wydawać publiczne pieniądze na bzdury