Wtorek, 5 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Sławomira, Zachariasza

RSS

08.03.2012 08:56 | 35 komentarzy | abs

Czy kobiety są lepszymi kierowcami od mężczyzn? Z pewnością nie gorszymi.

O Boże, baba za kierownicą!
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W których z wymienionych zawodów kobieta lepiej się sprawdza od mężczyzny?

Drogie panie, dedykujemy wam ten tekst z okazji Dnia Kobiet i życzymy dużo uśmiechu na co dzień.

Kochane panie, denerwuje was, gdy z męskich ust słyszycie, że „baba za kierownicą to strach w oczach”, albo gdy wyprzedzający was na drodze pan-kierowca, na wasz widok z politowaniem kiwa głową? Stop, to wcale nie tak, że jesteśmy gorszymi kierowcami niż faceci. Mamy to sprawdzone u źródła, bo zasięgnęliśmy opinii fachowców, czyli instruktorów nauki jazdy.

- Sto razy bardziej wolę jeździć z kobietami – mówi Marcin Orlik, właściciel jednego z ośrodków szkolenia kierowców w Wodzisławiu. – Panie są bardziej kolorowe, bo są bardziej rozmowne, sympatyczniejsze i słuchają tego, co się do nich mówi. A faceci są jacyś szarzy i z góry wszystko wiedzą – uśmiecha się instruktor.

Wcale nie tacy cacy

Mężczyźni, którzy tak lubią podważać nasze umiejętności kierowania samochodem, wcale tacy cacy nie są. – Przychodzą do nas z już wypracowanymi złymi nawykami jazdy – mówi Marcin Orlik. – Główne z nich to kręcenie kierownicą jedną ręką, niedociskanie do końca pedału sprzęgła i dodawanie za dużo gazu.

No, a jak coś idzie nie tak, to i potrafią siarczyście zakląć, choć instruktorzy wspominają też przypadki, gdy „wiązanką” rzuciła kursantka. Choć to bardzo rzadkie, ale jednak zdarza się, że do błędów potrafią przyznać się sami mężczyźni. – Robimy z siebie pępki świata – uśmiecha się 48-letni Jerzy Błaszczok z Syryni. – A ja wcale nie powiedziałbym, że kobiety są gorszymi od nas kierowcami. Nieraz na drodze zdarzają się tacy faceci-kierowcy, że nic  tylko trzepnąć.

Kupił mapy, GPS-a i…pojechał pociągiem

No kochane kobiety, nic tak nie poprawia nastroju, jak męska samokrytyka. A więc jedziemy dalej. Instruktorzy wspominają 47-letniego mężczyznę, mieszkańca jednej z podwodzisławskich miejscowości, któremu nauka jazdy szła dość miernie. Ale w końcu udało mu się zdać egzamin. I wreszcie przyszedł dzień, kiedy to samemu trzeba było gdzieś pojechać autem. W tym wypadku konieczne były zakupy w jednym z katowickich marketów budowlanych. Już kilkanaście dni przed wyjazdem pan radził się kolegów z pracy, co do wyboru optymalnej trasy. Kupił mapy, GPS-a i wreszcie na trzy dni przed wyjazdem wziął sobie w pracy wolne. Po jego powrocie z urlopu zaciekawieni koledzy pytają go: „ I jak tam, jak zajechałeś?”. „Ja to p…, pojechałem pociągiem”, odpowiedział świeżo upieczony kierowca.

W prawo? A w którą to stronę?

Ale nie bądźmy takie. Choć to trudne, to i my, kobiety też musimy przyznać się do swoich słabości na drodze. Zasadniczą z nich jest, zdaniem instruktorów, brak orientacji przestrzennej. – Jadę kiedyś z kursantką i mówię: „jedziemy w prawo” – wspomina Krzysztof Karnowka, instruktor nauki jazdy. - A ona na to: „to w którą stronę mam kręcić?”. Albo inna sytuacja: z daleka widać pieszego, przechodzącego po pasach. Kursantka nie hamuje, więc muszę to zrobić za nią. A wtedy pani zakrywa oczy rękami. Zdarza się też, że zestresowane panie nagle zatrzymują auto, wysiadają z niego i zaczynają głośno płakać.

Niebieski, czy morski?

Podobno kobietom, o wiele częściej niż mężczyznom, gaśnie samochód. Jednej z 18-letnich kursantek podczas pierwszej, półtoragodzinnej jazdy auto zgasło tylko…62 razy. Tylko, bo rekord wynosi…77 razy. To, z czym mamy też problem, to parkowanie, a nie daj Boże, gdy trzeba zaparkować tyłem. A jeśli już mowa o parkowaniu: - Kiedy chcę żeby kursantka zaparkowała za jakimś autem, to zazwyczaj nie podaję jej marki samochodu, a jego kolor – uśmiecha się Marcin Orlik. – I tak, prosiłem kiedyś panią żeby zaparkowała za niebieskim. Ona zwalnia, skręca, po czym mija wspomniane auto. „Przecież miała pani  zaparkować za tym niebieskim” – mówię. A wtedy kobieta się odwraca i z obrażoną miną mówi” „ale to jest morski”.

Uśmiech na twarzy instruktorów wywołują też różne kobiece sztuczki, które mają im pomóc opanować naukę jazdy. Na przykład duża litera P, narysowana na prawej ręce, a L na lewej – dla oznakowania kierunków jazdy, albo zakładane w tym samym celu - bransoletka – na lewą rękę, a zegarek na prawą.

Anna Burda-Szostek