Mróz pozbawił wody dziesiątki domów i urząd miasta
W Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu urywają się telefony osób skarżących się na brak wody.
W piątek 17 lutego około godz. 13.00 bez wody pozostawało wciąż 148 odbiorców z powiatu wodzisławskiego. Do czwartku wodociągi odbierały po około 30 nowych zgłoszeń. Wszystkiemu winne były trwające kilkanaście dni mrozy i brak śniegu. Goła ziemia przemarzła do głębokości 120 centymetrów, na jakiej osadzone są rury wodociągowe. - Pierwszy raz przeżywam coś takiego. Człowiek wobec natury okazał się bezsilny - mówi Wiesław Blutko, prezes PWiK w Wodzisławiu. Kilkudniowe ocieplenie i opady śniegu nie przyniosły momentalnej poprawy. Skuta mrozem ziemia wolno rozmraża się. Od środy rana do poranka w piątek bez wody był m.in. Urząd Miasta w Rydułtowach. - Nie powiem, było ciężko. To jednak 80 osób w jednym miejscu - mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta. Pół biedy ze zdobyciem wody na herbatę. Każdy ma jednak potrzeby fizjologiczne. Wodę do sanitariatów nosili w wiadrach pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej.
Przeważnie jednak wody pozbawieni byli mieszkańcy domków. Ich przyłącza wodociągowe są cienkie, więc stosunkowo łatwo przemarzają. - W ciągu dnia wodę pobiera się do różnych celów, więc jak płynie, to nie zamarza. Gorzej w nocy, kiedy rozbiór wody jest mniejszy. Na blokach nie ma tego problemu, bo zawsze ktoś z wody korzysta - mówi Wiesław Blutko.
Wodociągi starają się dowozić wodę potrzebującym, a także rozmrażać przyłącza. Możliwości są ograniczone. Kiedy rura przyłączeniowa jest krótka i pozbawiona załamań typu kolanka, pracownicy wodociągów potrafią dotrzeć z wężem i ciepłą wodą do zamrożonego miejsca. Nie zawsze jednak taka interwencja jest możliwa. Bywa, że trzeba rozkopać ziemię. Czasami działa się po omacku. To wszystko trwa. Dziennie PWiK jest w stanie rozmrozić około 10 przyłączy. - Kiedy więc rozjuszony klient pyta, kiedy będzie miał wreszcie wodę, odpowiadam, że nie wiem. To wróżenie z fusów. Apeluję o cierpliwość i pomoc sąsiedzką - mówi prezes Blutko. Rezultaty pomocy bywają nieskuteczne. Co z tego, że uda się odetkać rury, kiedy woda ponownie zamarznie. Tak było np. w Czyżowicach w jednym z domów z siedmiorgiem dzieci. Pracownicy wodociągów walczyli półtora dnia o przywrócenie wody. Udało się, a następnego dnia odebrali telefon, że znów zamarzło.
Od piątku liczba zgłaszających spadła. W sukurs wodociągom pospieszyła aura. Temperatura już znacznie zelżała, a ziemię pokryła kilkunastocentymetrowa warstwa śniegu tworząc poduszkę termiczną.