Nie pozwolimy władzy na nadmierny fiskalizm
Opłaty adiacenckie mogą jednak pojawić się w mieście. Uchwała w ich sprawie ma pojawić się na sesji rady do końca I kwartału 2012 r.
Urzędnicy przedłożyli radnym materiał na temat wprowadzenia w Raciborzu opłat adiacenckich, nowego podatku jakim gmina może obciążyć właścicieli gruntów, których wartość wzrosła wskutek miejskich inwestycji przeprowadzonych w ich sąsiedztwie. Opracowanie było omawiane na posiedzeniach dwóch komisji - jedna ją zaakceptowała (gospodarki), druga miała szereg wątpliwości (budżetu).
Na sesji prezydent Mirosław Lenk wycofał się z pierwotnego stanowiska urzędu by opłat adiacenckich w mieście nie wprowadzać i zapowiedział, że uchwałę w ich sprawie przygotuje do końca I kwartału 2012 roku. Zdziwił tym radnego Roberta Myśliwego, szefa klubu opozycji. - Odczuwam rozdwojenie, nie wiem jakie jest w końcu stanowisko magistratu. Jeśli opłaty wprowadzimy, będziemy na gorszej pozycji w oferowaniu gruntów na terenie powiatu - oznajmił.
Prezydent Raciborza nadmienił, że w urzędzie nadal uważają, że koszty procesu wyliczania opłat adiacenckich przerosną spodziewane z nich dochody, ale gmina nie może stworzyć uchwały negatywnej, gdzie stanie na stanowisku, że opłat nie zamierza wprowadzać.
Dyskusję zakończył wiceprzewodniczący rady Artur Jarosz. - Najważniejsze by rada miała swą myśl przewodnią. Naszym głównym celem ma być nienadmierny fiskalizm. Zostawmy pieniadze obywatela w kieszeni, bo on je najlepiej wyda. I nie młóćmy dalej tematu. Jak uchwała o opłatach będzie obywatelowi szkodzić, to my tę uchwałę odrzucimy - podsumował.
Ludzie:
Artur Jarosz
Radny Gminy Racibórz V i VI Kadencji.
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.