Drogi nie można przesunąć, bo tam…bytuje dzięcioł
Wodzisław – Ciąg dalszy negocjacji w sprawie Drogi Głównej Południowej.
Ponad 100 mieszkańców wzięło udział w tzw. rozprawie administracyjnej dotyczącej oddziaływania na środowisko zaplanowanej Drogi Głównej Południowej. Spotkanie odbyło się w minionym tygodniu w Wodzisławskim Centrum Kultury, a prowadzili je przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z Katowic. Na pytania mieszkańców odpowiadał Jacek Seweryński z firmy „Euroekspert”, która wygrała przetarg na opracowanie projektu drogi.
Domów nie ma na mapach
Ponieważ zainteresowanie tematem było bardzo duże mieszkańców podzielono według tzw. list dyskusyjnych, na które mogli wpisywać swoje pytania. Jako jedyni do dyskusji nie zgłosili się mieszkańcy z terenu Jastrzębia, Mszany i Pszowa. Ale pytań było i tak bardzo dużo. Wiele z nich się powtarzało, jak na przykład te związane z nieaktualnością map terenów, przez które ma przechodzić droga, w związku z czym wielu domów i obiektów na trasie planowanej drogi po prostu nie ma. – Mapy kupione przez nas od starostwa w Wodzisławiu mają sporo braków, nie są aktualne – mówił Seweryński. – Mapy satelitarne są aktualne na 2008 0 2009 rok. Nowszych nie ma. Możemy oczywiście zrobić naloty i nanieść na mapy brakujące obiekty, ale i tak nie uwzględnimy wszystkich, bo musimy na to przyjąć jakąś cezurę czasową.
Budynki do wyburzenia
Pytania dotyczyły też drgań powodowanych przez pojazdy, które będą poruszały się po nowej drodze, poziomu zanieczyszczenia powietrza i liczby budynków do wyburzenia. Takie pytania padły m.in. od mieszkańców z ul. Wiejskiej w Wodzisławiu. W odpowiedzi usłyszeli oni m.in., że sprawę drgań rozwiązuje się odpowiednią podbudową drogi, tak by nie przenosiły się one na budynki powodując pęknięcia. – Ale w wyniku ekspertyzy może się okazać, że dany budynek nie będzie mógł być zabezpieczony i wtedy można się ubiegać o prawo jego wykupu – mówił Jacek Seweryński.
Konieczne wyburzenia obejmą od 136 do 209 budynków, w zależności od wariantu trasy drogi, który zostanie ostatecznie przyjęty, (pod uwagę branych jest 5 wariantów, według których trasa miałaby mieć od 19 do 23 km) ale są to dane obliczone tylko w oparciu o mapy, którymi dysponuje firma, a więc jak się okazuje bardzo nieaktualne.
Ludwik Piechaczek ze Skrzyszowa, w imieniu mieszkańców ul. Leśnej i Walacha pytał o możliwość przesunięcia drogi w kierunku zwałów kamienia, tak by odsunąć ją od zabudowań, bo obecnie planowana trasa przecina np. jedno z gospodarstw ogrodniczych dokładnie na pół. Dodał też, że mieszkańcy z końca ulicy Leśnej nie potrafią zrozumieć, dlaczego drogi nie można przesunąć w kierunku buczyny, gdzie i tak sporo lasu zostało już wycięte. W odpowiedzi usłyszał, że kolejne przesunięcia drogi na tereny leśne, gdzie bytuje m.in. dzięcioł, byłoby niekorzystne z punktu widzenia ochrony środowiska. Ochronę zabudowań z tej ulicy mają zaś zapewnić ekrany akustyczne. Jacek Seweryński zapewnił, że projektanci będą na tym terenie wykonywać szczegółowe pomiary geodezyjne i one zweryfikują ostateczny przebieg drogi.
Zapominacie o ludziach
Janusz Jelonek, który prezesuje Rodzinnemu Ogrodowi Działkowego „Gajówka” z Wodzisławia zarzucił planującym budowę drogi, że zapominają o ludziach. – Zlikwidowanie 300 metrowej działki 70-latków jest dużo łatwiejsze niż domu za milion złotych – mówił. – Ale dla tych ludzi ta działka to jedyna rozrywka, a nierzadko i utrzymanie dla rodziny. Czy ktoś w tym wszystkim bierze pod uwagę ludzi starych? – pytał. - Poza tym na tym terenie rośnie np. stuletni dąb, czy ktoś myślał o tym, że trzeba go będzie usunąć? Nasze ogrody to to zielone płuca miasta – dodał.
Odpowiadając mu Jacek Seweryński stwierdził, że gdyby trzeba było zlikwidować ogródki działkowe to inwestor, w ramach rekompensaty, powinien przeznaczyć inne tereny pod odbudowę działki. – Wiem, że to nie załatwia sprawy, ale taka forma odszkodowania przysługuje – zakończył.
Nie możemy blokować mieszkańców
Wielu mieszkańców jest oburzonych tym, że miasta i gminy przez które ma przechodzić Droga Główna Południowa, w dalszym ciągu wydają na tym terenie pozwolenia na budowę nowych domów, wpędzając ludzi w koszty. Ma to m.in. dotyczyć Wodzisławia. Odpowiadający na zarzuty - Dariusz Szymczak, zastępca prezydenta Wodzisławia zauważył, że pozwolenia na budowę wydawane są przez starostwo pod warunkiem ich zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego. Ale Droga Południowa budowana jest w ramach tzw. trybu specustawy. Mówi ona, że inwestycja może zostać zrealizowana niezależnie od planu przestrzennego zagospodarowania, pod warunkiem, że nie oddziaływuje negatywnie na środowisko. – Ostateczny wariant drogi nie został zatwierdzony. Do momentu wystawienia opinii środowiskowej nie jesteśmy w stanie przewidzieć jej lokalizacji – mówił wiceprezydent Szymczak. Dodał, że miasto nie może czekać i blokować mieszkańcom możliwości inwestowania i budowania się na tym terenie, skoro nie wiadomo jaki będzie ostateczny przebieg drogi.
(abs)
Ludzie:
Dariusz Szymczak
Były zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego.
Komentarze
9 komentarzy
nawiecej dzieciołów siedzi w urzedach , dlatego tak sie troszcza o inne dziecioły , dziecioł dzięciołowi domu nie zniszczy a człowiek drugiemu zasra całe zycie
jak człowiek czyta takie wywody, starosta, to, starosta , tamto, z kolei starostwo oskarża ludzi prezydenta, co w takim razie my mieszkańcy mamy o tym myśleć. Nie działają wspólnie, oni działają sobie na nerwach, a my obywatele na tym cierpimy. Biedne te " dzięcioły ".
całe to starostwo to wielkie dziadostwo, dawno powinno się go rozwiązać. Proszę tylko zobaczyć jacy ludzie tam pracują pod względem wykształcenia np. sam pan starosta, a inni......
Starostwo geodezja i architektura, jedno wielkie dziadostwo. zawsze zajmowali i zajmuja sie tym co nie trzeba. sprawdzaja pieczatki i pilnuja procedur zamiast MYSLEC PERSPEKTYWICZNIE. Od pieczateczek swiat sie nie zmienia.
na te pytania odpowiadoł ch*j modry on też jest pod ochroną bo rzadko s.....Ludzie nieszło go wynys i zrobić to co robi dzięcioł ! pora razy puk puk puk i by zrozumioł .
Co za kretyństwo!Ludzi można wysiedlić,zburzyć dorobek całego ich życia,a nad dzięciołem się trzęsą!!!Jestem pewna,że ten dzięcioł sobie świetnie poradzi,drzew nie brakuje!
Dziadowscy to są mieszkańcy drogi kolego, jeszcze się taki nie urodził ... a droga musi być
dzięcioł przeniósł się do mojego ogródka ,w pniu jabłoni zrobił sobie dziuplę
Wstyd się przyznawać do Wodzisławia. Z jednej strony nieroby ze starostwa nie potrafią przygotować odpowiednich, aktualnych map i danych. Z drugiej strony mistrzowie z Urzędu Miasta wydawali pozwolenia na budowę domów które teraz trzeba będzie burzyć... Po prostu nieudacznictwo do potęgo dziesiątej. Teraz już wiem dlaczego w Wodzisławiu tak źle się dzieje - dziadowski władze powiatu, dziadowskie władze miasta.