W II LO zdawalność matur niemal idealna

Oto zdawalność matury w szkołach ponadgimnazjalnych w Raciborzu z uwzględnieniem wyników sesji poprawkowej; w nawiasie dane sprzed poprawek:

• II LO (Mickiewicz)- 99,45% (95,05%)
•  I LO (Kasprowicz) - 97,45% (94,90%)
• ZSM (Mechanik) Technikum nr 4 - 86,93% (77,12%)
• ZSBiRR (Budowlanka) - 83% (64,58%)
• ZSE (Ekonomik) Technikum nr 1 - 79,09% (70%)
• ZSZ (Zawodówka) - 68,67% (53%)

Dane komentuje Andrzej Chroboczek wicestarosta raciborski, odpowiedzialny w samorządzie za szkolnictwo. - Zmiany w porównaniu z danymi sprzed wakacji są poważne, teraz niektóre klasy zamiast 80 mają 100 procent zdawalności - mówi Chroboczek. Cieszy go, że osoby, które podeszły do egzaminu poprawkowego przeważnie go zdały. - Tym, którzy chcieli się uczyć, powiodło się. Zobaczyli, że to ma sens - podkreśla.

Dyrektor najlepszej pod względem zdawalności placówki - Herbert Dengel z ZSO nr 2 - nie kryje, że liczył na lepszy wynik. - W ulotkach reklamujących szkołę zapowiadałem 100% zdawalność. Z tegoroczną maturą nie poradziła sobie u nas tylko jedna osoba. Cieszę się, że od trzech lat utrzymujemy pozycję lidera w mieście pod tym względem - mówi dyrektor. Dla niego równie ciekawe jak poziom zdawalności byłoby porównanie tzw. EWD - edukacyjnej wartości dodanej, na podstawie której można zmierzyć jakość nauczania w szkole.

W rankingu nie ujęto Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu, który od 1 września 2010 roku nie jest już placówką podległą starostwu tylko samorządowi Województwa Śląskiego. Dlatego nie podaje danych o zdawalności matur tamtejszemu wydziałowi oświaty. W zeszłych latach zdawalność tam była wysoka, sięgała ponad 90%. Spróbowaliśmy zasięgnąć informacji na temat wyników tegorocznych matur u dyrektora szkoły Arkadiusza Tylki.

- Tegoroczne wyniki nie są złe, ale jestem przeciwny ich upublicznianiu i układaniu na tej podstawie jakiegoś rankingu. Szkoły to nie konie wyścigowe żeby je w ten sposób sprawdzać, która lepsza. Poza tym porównywanie nas z innymi szkołami ponadgimnazjalnymi w powiecie nie ma sensu. W ZSOMS jesteśmy nastawieni na pracę z młodzieżą uzdolnioną sportowo. Aż 80% naszych uczniów to właśnie sportowcy - zaznacza szef placówki.

Dodaje on, że trudno jest  porównywać jego młodzież z licealną czy uczniami techników, gdzie "nie ma wyczerpujących treningów tylko sama nauka". - Starostwo nie zamieszcza naszej oferty w swoim informatorze naborowym, prowadzimy nabór na własną rękę. Dlaczego mam być porównywany z placówkami powiatu? Jesteśmy jednostką wyspecjalizowaną w kształceniu sportowców i z takimi szkołami, w skali całego kraju, staramy się porównywać - podsumowuje dyrektor Tylka.