środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

DEBATA: Jaka przyszłość dla naszego rolnictwa?

04.10.2011 17:55 | 6 komentarzy | acz

- Dziś wiemy, że produkty wędliniarskie ale i mleczne choćby z raciborskiej mleczarni są  wyrobami, które mogą być naszą chlubą  – mówił podczas rozmowy o rolnictwie Adam Gawęda.

DEBATA: Jaka przyszłość dla naszego rolnictwa?
Od lewej: Grzegorz Dziewior, Izabela Kloc, Małgorzata Lenart i Adam Gawęda
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Podczas rozmowy o rolnictwie niemal każdy z kandydatów zwracał uwagę na potencjał Raciborszczyzny i jej żyzne gleby. - Rolnictwo jest mi bardzo bliskie, bo z jednej strony pochodzę z rodziny rolniczej a z drugiej z górniczej. To dwa wielkie skarby, które musimy chronić. Zagrożenia w skali światowej dla polskiego rolnictwa są bardzo duże. PiS ma jako jedyna z partii profesjonalnie przygotowywany i rozwijany od wielu lat program rolny. Żadna partia, nawet PSL tak dobrego  programu nie ma – zapewniała posłanka Izabela Kloc. - Rolnictwo powinno być konkurencyjne., Domagamy się zrównania dopłat do hektara. Obecny rząd nie chce o tym nawet rozmawiać. Czy Donald Tusk choć raz zająknął się na forum europejskim na temat polskiego rolnictwa? Nie. A przecież dobre rolnictwo , najzdrowsze w całej Unii Europejskiej powinno być nasza najlepsza marką. Stawiamy również na grupy producenckie. Choćby w Raciborzu stawiamy na odtwarzanie lokalnych rynków rolnych – zapewniała

Adam Gawęda z PJN przyznał, że ekspertem od rolnictwa nie jest ale jako obywatel chciałby jak każdy kupować zdrową żywność się dobrze odżywiać. - Autorem tego chwalonego programu PiS jest między innymi Wojtek Mojzesowicz, który obecnie jest członkiem PJN. Dobry program rolny powinien być skierowany na równe dopłaty dla rolników ale nie na te bezpośrednie tylko te na sprzęt rolniczy. Moi koledzy z Raciborszczyzny, którzy są rolnikami i których odwiedzam chcieliby kupować za unijne pieniądze dobry sprzęt do pracy na roli. To im gwarantuje, że w krótszym czasie obrobią więcej pola – przekonywał w swoim dwuminutowym wystąpieniu.

Starosta Adam Hajduk wyprowadzał zebranych na sali gości z błędu. – Moje młode lata, każde wakacje spędzałem w polu. Jestem z miasta, ale trzeba było mieć pole aby utrzymać rodzinę. Nieprawdą jest, że nasze ziemie mają mały stopień chemizacji, że są czyste i tak dalej. Gdybyście widzieli co w latach siedemdziesiątych PGR-y i prywatni rolnicy ładowali w pola to byście dziś nie mówili takich rzeczy. Nasze ziemie były skażone. Sam sypałem tritox, azotox, nie wiem czy ktoś tu wie co to jest. Dopiero w latach osiemdziesiątych, gdy przyszedł kryzys, z braku pieniędzy sypano tego mniej. Rolnictwo jest ta gałęzią, która może pociągnąć ta gospodarkę polską.  Mówię to na przykładzie naszego terenu. 2/3 powiatu to są pola a ponad polowa z nich to ziemie o najwyższej klasie. My tu pokazujemy jak powinno się gospodarować, żeby rolnictwo dawało dochody. To oczywiste, że jeśli ktoś chce mieć duże plony, musi wyłożyć najpierw pieniądze – przekonywał kandydat na senatora.

Henryk Siedlaczek wyliczał kroki poczynione przez PO w sektorze rolnym. - Zgodnie z traktatem akcesyjny w 2013 roku osiągniemy poziom płatności dopłat bezpośrednich w wysokości 100 proc. Nie znaczy to jednak, że nasi rolnicy będą otrzymywali wsparcie takie jak rolnicy w innych krajach, dlatego już w 2008 roku rozpoczęliśmy batalie o zmianę zasad unijnej polityki rolnej po 2013 roku. Cały czas trwają spotkania i konsultacje w tej sprawie. Jesteśmy za stworzeniem sprawiedliwego, przejrzystego i prostego systemu dopłat i coraz więcej państw popiera nasz punkt widzenia. Ziemia raciborska jest terenem typowo rolniczym, zdajemy sobie więc sprawę z tego co boli rolników – zapewniał poseł z Rud.
- Jeśli jest na sali rolnik, to nurtuje go tylko jedno pytanie – co na wiosnę wysiać. Ja odpowiem – to co może sprzedać – rozpoczął swoje wystąpienie Piotr Chmielowski z Ruchu Palikota.


 Czy wiecie państwo, że od czasów przystąpienia do Unii Europejskiej, żaden z rządów nie wyłożył ani jednego euro na utworzenie grupy producenckiej, mimo iż 100 proc środków na takie grupy jest refundowanych z Unii? Dziś mamy takich grup w Polsce tylko 700 czyli wychodzi po dwie na powiat. Stoimy na stanowisku, że należy na początku ustalić właściwy kierunek rozwoju rolnictwa – mówił Chmielowski.

Grzegorz Dziewior z PiS przekonywał, że rolników należy kształcić. - Rolnictwo to nasze dobro narodowe. Każdy z nas gdy wyjedzie za granice do rodziny zawozi polska kiełbaskę i wszyscy są zachwyceni, ponieważ w Niemczech czy w Czechach kiełbasa czy chleb smakuje zupełnie inaczej niż ta nasza. W  programie PiS jest stworzenie możliwości kształtowania grup producenckich. Ważna rzecz w rolnictwie to edukacja, której zaniechano. Trudno zdobyć obecnie wykształcenie rolnicze. Trzeba kształcić rolników w kierunku agrotechnicznym aby mogli korzystać z nowych technologii w rolnictwie.
(acz)