Zabiorą w miejsca omijane przez biura podróży
Odwiedzenie grobu Ojca Świętego, sanktuarium Ojca Pio, po drodze najpiękniejsze 50 kilometrów włoskiego wybrzeża, miasta zawieszone na skałach, tajemnicze trulli jak kraina smurfów, czy Bagnoregio - miasto umierające, znikające jak tort zjadany od brzegów - to tylko mały wycinek całego programu wyprawy, do której może dołączyć każdy.
Dawid Wacławczyk i Marek Rapnicki, podróżnicy i pasjonaci, o pomoc w organizacji tej niezwykłej wyprawy zostali poproszeni pół roku temu przez Piotra Klimę. - Właśnie wróciliśmy z podróży, objechaliśmy całą zaplanowaną trasę. To nie będzie typowa pielgrzymka, bo obok aspektu duchowo-religijnego, będzie też element po prostu turystyczny. Poznamy piękno Włoch w niepowtarzalnym stylu - zapewnia Wacławczyk.
- Przyjmując to zadanie, zadałem sobie pytanie: jak zachęcić do Italii, którą większość ludzi po 20 latach wolnej Polski, już widziała. Pomyślałem sobie, że trzeba pojechać w miejsca mało znane - wyjaśnia Marek Rapnicki, odpowiedzialny za program całej wyprawy. - Może za wyjątkiem Rzymu i Ojca Pio, to pozostałe punkty są miejscami, które zazwyczaj siedmiodniowa wycieczka omija. Nasza autorska wycieczka pójdzie wzdłuż Adriatyku przez Rawennę, zahacza o Loretto i Manopello, ostatnio słynne z powodu wizerunku Jezusa na całunie, na bardzo delikatnym jedwabiu, nie do powtórzenia dzisiejszymi, naukowymi metodami. Mieliśmy okazję zobaczyć tę relikwię podczas ostatniej podróży. Potem jedziemy do Ojca Pio, jedziemy dalej na południe, w stronę obcasa włoskiego buta, zmierzamy do Alberobello, świata trulli, średniowiecznych domów o luźnej konstrukcji, z kamieni, otoczaków wapiennych, kraina przedziwna jak kraina smurfów, czy troli. Potem przerzucamy się z Adriatyku nad Morze Tyrreńskie i tam najpiękniejszych 50 kilometrów włoskiego wybrzeża, to najwspanialszy odcinek, zapierający dech w piersiach, z dwustumetrowymi klifami, miastami zawieszonymi na skałach, serpentynami, i dla ludzi nieprzywykłych do takich warunków - mrożące krew w żyłach. Stamtąd jedziemy przez Monte Casino, gdzie skóra cierpnie na samą myśl, kiedy pomyśli jak to się stało, że Polacy zdobyli ten klasztor, to wzgórze tracąc tysiąc osób w walce. Potem już Rzym, gdzie dwa pełne dni chcemy podzielić na Rzym sakralny, starożytny i w końcu Rzym na luzie. Z Rzymu na północ, Bagnoregio, miasto umierające, na skale tufowej, która w XVIII wieku zawaliła się po trzęsieniu ziemi. I to miasto jak znikający tort, który wyjadamy zaczynając od brzegów. Centrum jeszcze trwa, ale zbocza się zapadają, by się do niego dostać, trzeba pokonać kilometr betonowej kładki. Potem już Umbria z cudownym klimatem, autentycznym kolorytem Włoch, w końcu żeby łyknąć trochę Toskanii jedziemy do Cortony, jednego z najstarszych miast pochodzenia etruskiego, a na koniec Bolonia, jej cudowne pałace i kilometry portyków - przybliża program Marek Rapnicki.
Organizatorami przyszłorocznej, kilkunastodniowej wyprawy (w maju 2012 roku) są: stowarzyszenia katolickie lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek i położnych, izby zawodów medycznych, duszpasterstwo służby zdrowia i apostolstwo chorych. - Wszelkie informacje dostępne są w Biurze Podróży "Orinoko" z Raciborza, które organizuje całe przedsięwzięcie. Więcej można się również dowiedzieć na stronie internetowej poświęconej pielgrzymce, a także podczas spotkań dotyczących wycieczki jakie będą organizowane nie tylko w Raciborzu, ale i całym regionie - dodaje pomysłodawca niezwykłej wyprawy Piotr Klima.
Cała oferta, łącznie z kosztorysem będzie gotowa z końcem września, chęć wzięcia udziału w imprezie zainteresowani mogą zgłaszać do połowy listopada. Organizatorzy zapewniają pełne świadczenia, opiekę przewodnika, pilota i kapłana, w ramach pielrzymki zaplanowano także (ze względu na środowisko osób chorych oraz białego personelu, któremu w pierwszej kolejności dedykowana jest podróż) spotkanie z Abp. Zygmuntem Zimowskim, przewodniczącym Papieskiej Rady ds.służby zdrowia.
/abc/