Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

Radny miejski spieszy na ratunek sześciolatkom

18.05.2011 09:02 | 4 komentarze | ma.w

Roman Wałach chce zjednoczyć przeciwników posyłania 6-latków do szkoły. Potrzebuje 100 tys. podpisów po projektem ustawy.

Radny miejski spieszy na ratunek sześciolatkom
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Włącz się do akcji! My już działamy. Nikt tego za nas nie zrobi. Co powinieneś zrobić jeśli jesteś przeciw obowiązkowi szkolnemu dzieci 6-cioletnich? - pyta radny Roman Wałach i zachęca do złożenia podpisu poparcia pod listą dostępną w Księgarni Oficyna przy ul. Odrzańskiej. „SZEŚCIOLATKI DO PRZEDSZKOLA” to obywatelski projekt ustawy, przygotowany przez Stowarzyszenie i Fundację Rzecznik Praw Rodziców oraz rodziców zgromadzonych w akcji Ratuj Maluchy. - Chcemy nagłośnić ten temat i sprowokować rzeczową dyskusję - podkreśla radny.

Projekt obywatelski ma na celu przywrócenie stabilności systemu edukacji, poprzez powrót do zniesionych przez reformę minister Hall w 2009 roku, zapisów ustawy oświatowej, a w szczególności:

  • 1) ustalenie wieku obowiązku szkolnego dla dzieci od 7 roku życia,
  • 2) wolny wybór dla sześciolatków,
  • 3) powrót do programu nauczania pozwalającego na naukę czytania sześciolatkom w zerówce, 
  • 4) przywrócenie nadzoru kuratorów nad organami prowadzącymi szkoły,
  • 5) odstąpienie od łatwej ścieżki likwidacji i przekazywania szkół osobom prywatnym i organizacjom.
  • 6) a ponadto objęcie edukacji przedszkolnej subwencją oświatową, w celu upowszechnienia równego dostępu do edukacji, niezależnego od sytuacji materialnej rodziców dziecka, co gwarantuje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.

Potrzebujemy 100 tys. odręcznych podpisów!

Oto treść listu rozesłanego przez Romana Wałacha mediom lokalnym.

Dlaczego zbieramy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy oświatowej

- przed reformą dzieci 6-letnie mogły iść do szkoły jeśli osiągnęły tzw. „dojrzałość szkolną”. Oceniał ją nauczyciel pracujący z dzieckiem a w razie wątpliwości był zobowiązany wysłać je na badania do poradni pedagogiczno-psychologicznej. Tam za pomocą standaryzowanych  testów psychologicznych oceniano czy może ono iść do szkoły. Obecnie opinię o dojrzałości szkolnej dziecka o rok młodszego wystawiać ma tylko przeszkolony  pedagog bez wykształcenia psychologicznego nie znający dobrze dziecka, bez udziału poradni.

-reforma nie podniesie standardu nauczania dzieci 6-letnich. Edukacja w przedszkolu przy wprowadzeniu i konsekwentnym egzekwowaniu od nauczycieli  nowych metod nauczania, zwłaszcza metody nauki przez zabawę jest dużo bardziej efektywna. Z praktyki nauczycielskiej oraz badań naukowych  publikowanych w literaturze specjalistycznej wynika, że już dzieci 4-letnie wykazują zainteresowanie czytaniem i gotowość do nauki czytania (tego obecna reforma wymaga od dzieci kończących przedszkole). Dzieci uczone skutecznymi, nowoczesnymi metodami dostosowanymi do potrzeb i możliwości dziecka  (zwłaszcza metodą globalną) w większości czytają płynnie i ze zrozumieniem w wieku 6 lat. Co najważniejsze – czytają ze zrozumieniem ( co jest problemem nawet w starszych klasach szkoły podstawowej i pozostaje w trosce Ministerstwa), gdyż są uczone czytania a nie techniki czytania, mają też mniejsze problemy z dysleksją. Obecnie szkoły nie są jednak przygotowane do przyjęcia dzieci czytających do pierwszej klasy, bo programy przewidują  uczenie czytania od początku, starą, mniej skuteczną metodą analityczno-syntetyczną, powodującą długotrwałe u wielu dzieci „sylabizowanie” i nie sprzyjającą dzieciom z dysleksją.

-Zubożenie podstawy programowej w przedszkolach a zwłaszcza standaryzowanie czasu pracy nauczyciela ( tylko 1/5 czasu może poświęcić z dziećmi na zabawy edukacyjne) i odejście od elastycznej podziału pracy według potrzeb i możliwości dziecka jest ogromnym krokiem wstecz!!!

W latach 90-tych przed  nauczaniem przedszkolnym a co za tym idzie przed dziećmi stanęła ogromna szansa. Unowocześniono programy, pozwolono dzieciom rozwijać talenty i zainteresowania, nauczycieli uczono nowych metod. Nauczycielki mogły liczyć na pomoc metodyków i były częściej sprawdzane z efektów swojej pracy. Od kilku lat uwidacznia się tendencja odwrotna. Odnosi się wrażenie, że dąży się do zdegradowania przedszkoli do roli placówek tylko opiekuńczych a nie edukacyjnych, a co za tym idzie nie będą musieli w nich pracować wykształceni nauczyciele.

-sugerowanie rodzicom, że uczenie czytania i liczenia już w przedszkolu jest „odbieraniem dzieciństwa” to manipulacja i przysłowiowe „wylewanie dziecka z kąpielą”. Najbardziej chłonny okres w rozwoju dziecka można doskonale wykorzystać dla nauczenia go umiejętności czytania i liczenia, które nie szkodzą dziecku, ale pozwalają mu na lepsze poznawanie świata, komunikowanie się i usamodzielniają. Obecna podstawa programowa nie dając nauczycielowi możliwości dostosowania pracy edukacyjnej do indywidualnego rozwoju i potrzeb wychowanka w rzeczywistości będzie hamować rozwój dziecka i marnować jego potencjał.  Obecnie to dziecko będzie się musiało dostosować do programu a nie program do dziecka.

-nowa podstawa programowa dla klasy 1-szej wcale nie przyśpiesza edukacji . W pierwszym półroczu nie przewiduje nauki czytania a potem przyśpiesza naukę. Tymczasem dziecko 6-letnie w przedszkolu sukcesywnie uczące się czytania osiąga ten sam stopień edukacji w dużo przyjaźniejszym dla siebie środowisku. Dziecko w przedszkolu uczy się w sposób naturalny, w szkole – z obowiązku.

do szkół trafiają dzieci nie znające zupełnie liter co powoduje  utrudnienia w nauczaniu innych przedmiotów (język angielski, religia, środowisko), gdyż dziecko zwykle jest nakłaniane do formułowania myśli za pomocą rysunków, co w dużej mierze ogranicza ich możliwości wypowiedzi.

Nauka 6-latka w szkole w klasie pierwszej będzie się różniła nie tylko od nauki dziecka w przedszkolu ale także w szkolnej zerówce, ponieważ lekcje w klasie pierwszej będzie prowadził nauczyciel nauczania początkowego, pracujący metodami typowymi dla szkoły podstawowej. Zamiast nauki przez zabawę, dzieci w wieku 6 lat będą musiały większość czasu siedzieć w ławkach i uczyć się z podręczników. Już w wieku 6 lat dzieci zetkną się z typowym dla naszego szkolnictwa „uśrednianiem”, ujednolicaniem wymagań , co wcale nie sprzyja rozwijaniu szczególnych uzdolnień i możliwości indywidualnych jak i nadrabianiu zaległości.

Dziecko 6-letnie ma możliwość pozostawania w przedszkolu dłużej, pod opieką nauczyciela, w swojej sali, dziecko 6-letnie w szkole po lekcjach musi korzystać ze świetlicy szkolnej, gdzie spotyka się z dziećmi dużo starszymi. Organizowanie dodatkowych zajęć „po lekcjach” prawdopodobnie będzie się łączyło z kosztami, które będą ponosić rodzice. Jest też pewien niepokojący symptom, który uwidacznia się wraz z wprowadzeniem do szkół i przedszkoli dodatkowych, płatnych zajęć z plastyki czy muzyki, gdyż często nauczyciele czują się zwolnieni z zajęć plastycznych i muzycznym w ramach wąsnych obowiązków, do czego przecież są przygotowywani w czasie studiów. Także rodzice powinni być tego świadomi, że maja do czynienia ze specjalistami i profesjonalizmu wymagać.

- W szkołach nie przybędzie zwykle więcej niż jedna przygotowana sala dla dzieci 6 letnich a  klas będzie co najmniej dwie a czasem więcej. W szkołach nie ma także ogrodów, placów zabaw, w które wyposażone są przedszkola. Dzieci zostaną pozbawione w szkole wielu zajęć prowadzonych przez specjalistów w przedszkolu – rytmiki, gimnastyki korekcyjnej itp.

Marginalizacja edukacji w przedszkolu jest zaprzepaszczeniem dotychczasowych osiągnięć polskiej pedagogiki i ignoranctwem wobec naukowych badań a przede wszystkim uwstecznieniem polskiej edukacji na tle innych krajów europejskich.

-koszty poniesione w celu podwyższenia jakości nauczania w przedszkolach byłyby dużo niższe niż koszt przeniesienia 6-taków do szkół

Na koniec należy dodać, że niezwykle ważnym jest odróżnienie mądrej edukacji płynącej z troskliwej obserwacji i odkrywania możliwości i potrzeb dziecka od wyścigu szczurów z jednej strony i zaniedbania z drugiej. Jeśli władzom  autentycznie zależy na dobru dzieci i podniesieniu jakości kształcenia, należy otwierać nowe placówki przedszkolne (lub przywrócić te zamknięte), żeby każde dziecko pięcioletnie miało możliwośc uczęszczania do przedszkola Przez dwa lata w przedszkolu dzieci mogą rozwinąć się lepiej niż przez jeden w szkole. Wtedy do szkoły przyszłyby dzieci lepiej wyedukowane, bardziej samodzielne a przede wszystkim szczęśliwsze.

Ludzie:

Roman Wałach

Roman Wałach

Radny powiatu raciborskiego