Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

13.04.2011 20:50 | 9 komentarzy | tora

 

Spółka Zielony Śląsk pozwała do sądu Stowarzyszenie Moje Miasto i jej prezesa Marka Wystyrka (na zdjęciu).

Zielony Śląsk kontratakuje
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Zarzuca im naruszenie dóbr osobistych poprzez wypowiedzi w artykułach, które ukazały się m.in. na łamach Nowin Wodzisławskich. Firma domaga się m.in. umieszczenia przez pozwanych w naszym tygodniku przeprosin i oświadczeń odwołujących krzywdzące jej zdaniem i bezpodstawne twierdzenia. Dodatkowo Zielony Śląsk wnosi o wpłatę 10,2 tys. zł na rzecz hospicjum domowego przy parafii św. Katarzyny w Jastrzębiu. Marek Wystyrk odrzuca zarzuty. - Nasz prawnik wysłał do sądu obszerną odpowiedź na postawione zarzuty wraz z dokumentacją zdjęciową, filmową a także kilkunastoma artykułami prasowymi, jakie ukazały się od 2006 roku na temat „działalności” firmy. Wskazaliśmy również kilkunastu świadków, którzy potwierdzają iż wypowiedziane słowa oraz „ataki” medialne nie były bezpodstawne – mówi prezes Stowarzyszenia Moje Miasto.

Firma utrzymuje w pozwie, że pozwani od dłuższego czasu prowadzą na nią medialną i publiczną nagonkę. Ataki polegają na wygłaszaniu opinii, że firma nielegalnie gromadzi niebezpieczne odpady, zagrażające zdrowiu i życiu mieszkańców, także środowisku naturalnemu. Jako dowód wskazuje m.in. cytat z artykułu w Nowinach Wodzisławskich „Ekologiczna bomba tyka, a urzędnicy rozkładają ręce” z 3 sierpnia 2010 roku brzmiący :”W dzień wykopywane są 4-5 metrowe rowy, nocą przyjeżdżają samochody z różnych części Polski, pozbywają się szkodliwych odpadów, które nad ranem są zasypywane...”. Innymi dowodami mającymi świadczyć o nagonce jest pismo stowarzyszenia do starosty wodzisławskiego czy wpis na stronie internetowej Mojego Miasta, obarczający firmę winą za niszczenie środowiska i śmierć zwierząt. Na swoją obronę firma przytacza m.in. pismo Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z 24 września 2010 roku do zarządu powiatu. Wynika z niego, że firma nie wykorzystuje odpadów niebezpiecznych do rekultywacji wyrobiska, tym samym nie dochodzi do pogorszenia środowiska w znacznych rozmiarach, ani nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego. Firma zdecydowała się na proces, kiedy stowarzyszenie i jego prezes zignorowali jej wezwanie do umieszczenia w naszym tygodniku i na swojej stronie internetowej stosownych oświadczeń.

- Sądzimy jako organizacja, że działania Zielonego Śląska mają charakter odstraszający czy też zastraszający gdyż intensywność z jaką zasypuje teren byłej cegielni wzrosła niesamowicie. Więc zależy im tylko na czasie – komentuje Marek Wystyrk.

Na pierwszej rozprawie w wydziale cywilnym w Rybniku gliwickiego Sądu Okręgowego nie było żadnego przedstawiciela firmy. Stawili się natomiast pozwani i spora grupa mieszkańców Rydułtów, a nawet Radlina, gdyż firma ma swoją siedzibę tuż przy granicy tego miasta.

Działalnością firmy zajmie się również rada miasta na najbliższej sesji w Rydułtowach. Z uwagi na spodziewane spore zainteresowanie mieszkańców część dotycząca firmy odbędzie się 28 kwietnia w Rydułtowskim Centrum Kultury Feniks.