Niedziela, 29 września 2024

imieniny: Michała, Michaliny, Gabriela

RSS

Zmarł znany cukiernik Alfred Malcharczyk

20.01.2011 13:22 | 24 komentarze | e

Dzisiaj o godz. 8.00 zmarł Alfred Malcharczyk, raciborski cukiernik, znany ze swej hojności i dobrego serca, które okazywał wszystkim potrzebującym. Miał 72 lata.

Zmarł znany cukiernik Alfred Malcharczyk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Alfred Malcharczyk, rzemieślnik, mistrz ciastkarski, ale przede wszystkim człowiek o wielkim sercu. Przez wiele lat prowadził działalność charytatywną. Był również honorowym krwiodawcą. W świadomości wielu osób funkcjonował jako "instytucja", która nigdy nie odmawia pomocy. Piękne motto, które przejął od swojego ojca "wiara bez uczynków jest martwa", ożywiało wszystko co robił.

Był znany z hojności wobec biednych. Kiedyś zapytaliśmy, co motywuje go do takiej ofiarności. Odparł: Moja żona. W jego cukierni całe ściany pokryte są dyplomami i podziękowaniami od tych, których wspierał.

Piotr Klima, aptekarz, sąsiad pana Alfreda z ul. Londzina wspomina: Imponował mi swoim profesjonalizmem, miłością do zawodu, umiejętnością stałego poszerzania swojej wiedzy, niezwykłą pracowitością i wzorowym życiem rodzinnym. Zatrudniał wielu czeladników (to były setki uczniów, którzy u niego zdobywali papiery mistrzowskie), chętnie dzielił się swoją wiedzą, robił to rzetelnie i z dużą cierpliwością. Miał to na uwadze, że kiedyś przyjdzie im go zastąpić. Wspierał wiele raciborskich inicjatyw, przekazując na cele charytatywne swoje wyroby cukiernicze i pieczywo, ideę tę zaszczepił też swojemu synowi Adrianowi, który kontynuuje jego dzieło. Często obdarowywał swoich klientów ciastkami, pączkami, dodając je do tego co kupili, co było bardzo ujmujące. Robił to z wielkiej życzliwości. Kiedy widział biedę, podchodził do potrzebujących z wielką troską. Potrafił wysłać pracownika z pieczywem do tego człowieka, rodziny. Od młodych lat prowadził bardzo wyczerpujący tryb życia, nie oszczędzał się, miał pracę nocną, więc mało spał, nawet wtedy gdy miał już pracowaników i mógł sobie na to pozwolić. Siadał przy stole i podpierając się rękami drzemał po pół godziny, po czym wstawał i brał się do pracy. Bardzo mało w życiu korzystał z uciech, wyjazdów, nie miał na to czasu. Kościół, wiara - były to sprawy bardzo dla niego istotne. Nie było w nim zazdrości, zawiści i innych negatywnych cech, tak powszechnych w dzisiejszym świecie, wśród ludzi.

Alfred Malcharczyk zmarł w szpitalu. Długo zmagał się z chorobą Alzheimera. Pogrzeb odbędzie się we wtorek 25 stycznia o godz. 13.00 w parafii św. Mikołaja, zostanie pochowany na cmentarzu przy ul. Głubczyckiej.

Poniżej zdjęcie z 11 marca 2007 r., z rozstrzygnięcia konkursu Pantofelek 2006. Alfred Malcharczyk (trzeci od lewej) został wówczas jego laureatem jako osoba ceniona w swoim środowisku, lokalny autorytet. W poniedziałek 17 stycznia zmarł ceniony nauczyciel z II LO Józef Cyranka (pierwszy z lewej), który uczestniczył w tej samej uroczystości co Alfred Malcharczyk. Był nominowanym w konkursie.(e)