Piątek, 21 czerwca 2024

imieniny: Alicji, Alojzego, Rudolfa

RSS

Jeździli i prosili o urodzaj

13.04.2009 19:47 | 5 komentarzy |
Tegoroczna procesja w Sudole zostanie zapamiętana jako ta, w której proboszcza Przywarę zastąpił w początkowym błogosławieństwie ksiądz Eugeniusz Ploch i ta, w której w wyściagach wystartował koń bez jeźdźca.
Jeździli i prosili o urodzaj
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jeźdźców było nieco mniej niż przed rokiem, choć dopisała pogoda, a organizatorzy przygotowali przejazd perfekcyjnie, na koniec podejmując wszystkich uczestników gorącym posiłkiem. Procesję tworzyło 95 jeźdzćów i 14 bryczek. Zeszłoroczny pochód, przy wyjątkowo zimnej aurze, liczył ponad 120 uczestników "wierzchem".

Po raz pierwszy sudolską procesję otwierali przyodziani w tradycyjne stroje polskiej szlachty jeźdźcy z Kokoszyc. - Bywaliśmy tutaj wcześniej, ale nigdy w takich strojach. Niedawno przyznano nam tytuł i herb Odrowąż - podkreślił Zbigniew Kamczyk. Przed nimi stąpała klacz z Paulem Nowakiem, najstarszym uczestnikiem procesji "wierzchem". Ten ponad 70-letni miłośnik koni co roku przyjeżdża z Niemiec na obchód pól. 

Z oficjeli pojawili się w Sudole zastępcy - prezydenta (Wojciech Krzyżek) i starosty (Andrzej Chroboczek). Towarzyszył im radny powiatowy Marceli Klimanek. Przejechali w bryczce trasę procesji i opuścili ją przed nabożeństwem końcowym. Odprawił je proboszcz Józef Przywara porównując procesję do "wspólnoty drogi, która dociera do wspólnego stołu, spełniając ofiarę".

Błagalny obchód pól rejestrowała ekipa TVS, które ma pokazać o godz. 21.30 reportaż z Sudołu. - Ostatni raz telewizja regionalna była u nas w 2000 roku - wspomniał Antoni Komor. Dzięki jego staraniom TV Silesia przyjechała do Raciborza. - Pojawiły się także dwie panie z Muzeum Śląskiego, które także robiły dokumentację filmową - dodał Komor. On wraz z innymi "sudolikami" z Towarzystwa Miłośników Koni zapraszali uczestników na kolejną procesję za rok. - Nie możemy odpuścić, bo jakby raz się nie odbyła, to boję się, że tradcyja zaginie - podsumował Antoni Komor.

 

(ma.w)